Europejskie sztuki walki okresu średniowiecza i wczesnego renesansu

© Grzegorz Żabiński

Poniższy tekst sta­nowi pierw­szy roz­dział dok­to­ratu Grzegorza, bę­dą­cego do­głębną ana­lizą trak­tatu szer­mier­czego ms. germ. qu­art. 2020 „Goliath”.

Europejscy mi­strzo­wie sztuk walki ze szcze­gól­nym uwzględ­nie­niem Rzeszy
Dane o ist­nie­niu w Europie lu­dzi za­zna­jo­mio­nych ze sztuką obez­wład­nia­nia czy po­zba­wia­nia ży­cia prze­ciw­nika, i od­da­ją­cych swe umie­jęt­no­ści do dys­po­zy­cji in­nych, mają bar­dzo starą me­trykę. Zjawisko to zdaje się być dość ści­śle zwią­zane z in­sty­tu­cją po­je­dynku są­do­wego, znaną już z praw lu­dów bar­ba­rzyń­skich. Świadectwa ist­nie­nia tego zwy­czaju praw­nego za­warte są już w prze­ka­zach au­to­rów ła­ciń­skich, in­sty­tu­cja ta utrzy­mała się także w kró­le­stwach ger­mań­skich po­wsta­łych na gru­zach Imperium Rzymskiego – wzmian­kuje się tu­taj ist­nie­nie lu­dzi za­wo­dowo zaj­mu­ją­cych się wy­rę­cza­niem stron w obo­wiązku sta­wa­nia do ta­kiego po­je­dynku. Podaje się także przy­kład wy­mie­nio­nego w do­ku­men­cie Henryka Lwa (1154 r.) Gerwarda „pu­gila” (słowo to ozna­cza szer­mie­rza są­do­wego), lu­dzi pa­ra­ją­cych się tą pro­fe­sją wy­mie­niają także dawne zwody praw nie­miec­kich (m.in. Sachsenspiegel), dane o za­wo­do­wych szer­mier­zach po­cho­dzą także z trzy­na­sto­wiecz­nych miast wło­skich, nie­miec­kich i fran­cu­skich – na przy­kład w Paryżu za pa­no­wa­nia Filipa IV Pięknego (1285 – 1314) do­szło do utwo­rze­nia sto­wa­rzy­sze­nia mi­strzów fech­tunku1.

Równolegle z in­sty­tu­cją szer­mie­rzy są­do­wych ist­niała grupa lu­dzi zaj­mu­ją­cych się za­wo­dowo na­ucza­niem sztuk walki, dzia­ła­ją­cych w mia­stach i przy dwo­rach moż­no­wład­ców. Często zresztą były to te same osoby, jako że w za­kres ich na­ucza­nia wcho­dziły także umie­jęt­no­ści zwią­zane z po­je­dyn­kiem są­do­wym. Informacje o ist­nie­niu szkół fech­tunku w Londynie po­cho­dzą już z dru­giej po­łowy XII wieku, wzmianki o tego typu in­sty­tu­cjach po­ja­wiają się także w od­nie­sie­niu do in­nych miast eu­ro­pej­skich (uwagę zwraca fakt, iż w wielu przy­pad­kach moż­liwe było po­bie­ra­nie nauk szer­mier­czych dla po­trzeb udziału w po­je­dynku są­do­wym już po za­pad­nię­ciu de­cy­zji o za­są­dze­niu ta­ko­wego), czę­sto zresztą zda­rzało się, iż szer­mie­rze ci utrzy­my­wani byli przez wła­dze miej­skie ce­lem za­stę­po­wa­nia współ­o­by­wa­teli w po­je­dyn­kach (znane są przy­wi­leje wład­ców nie­miec­kich dla miast, w któ­rych zwal­niano oby­wa­teli od obo­wiązku sta­cza­nia ta­kich po­je­dyn­ków, do­pusz­cza­jąc jed­no­cze­śnie moż­li­wość ich re­pre­zen­ta­cji przez za­wo­do­wych szer­mie­rzy), czy też sta­cza­nia „są­dów Bożych” z wro­gami mia­sta, jak miało to miej­sce w Aachen w XIV wieku. Szermierze ci do­ko­ny­wać mieli spi­sy­wa­nia czy ko­dy­fi­ka­cji swych umie­jęt­no­ści ce­lem prze­ka­zy­wa­nia kunsztu swym uczniom. Szkoły fech­tunku czę­sto nie były zresztą in­sty­tu­cjami sta­łymi, zda­rzało się bo­wiem przy­kła­dowo w mia­stach nie­miec­kich, iż wła­dze miej­skie udzie­lały mi­strzom je­dy­nie krót­ko­ter­mi­no­wych ze­zwo­leń na pro­wa­dze­nie ta­kich szkół, na przy­kład na okres jed­nej zimy2. Działający na dwo­rach moż­nych pa­nów fecht­mi­strze, oprócz prze­ka­zy­wa­nia umie­jęt­no­ści zwią­za­nych z po­je­dyn­kiem są­do­wym, zaj­mo­wali się także kształ­ce­niem swo­ich chle­bo­daw­ców i ich oto­cze­nia w sze­roko po­ję­tym rze­mio­śle wo­jen­nym. Podobne zresztą za­da­nia sta­wiane były także przed fecht­mi­strzami dzia­ła­ją­cymi w mia­stach, gdzie za­cho­dziła po­trzeba kształ­ce­nia w sztuce wo­jen­nej miesz­czan i za­cią­ga­nych przez wła­dze miej­skie na­jem­ni­ków, rolę od­gry­wały tu także or­ga­ni­zo­wane przez miesz­czań­stwo tur­nieje i po­pisy wła­da­nia bro­nią, bę­dące wy­ra­zem pew­nego ro­dzaju na­śla­do­wa­nia przez miesz­czan sze­roko po­ję­tej kul­tury ry­cer­skiej. Popisy te mają zresztą bar­dzo starą tra­dy­cję, skoro we­dług Tacyta miały od­by­wać się już wśród ple­mion ger­mań­skich, ma­jąc zwią­zek z ce­re­mo­niami re­li­gij­nymi. Pokazy i „tańce z bro­nią” urzą­dzane były przez rze­mieśl­ni­ków ce­lem uczcze­nia świąt czy waż­nych wy­da­rzeń – tra­dy­cja ta trwała w mia­stach nie­miec­kich w XVI i XVII wieku. Stwierdzić więc można, iż na­ucza­nie sztuk walki miało nie­jako dwa aspekty, po­wią­zane zresztą ze sobą: z jed­nej strony jako prak­tyczne umie­jęt­no­ści dla ce­lów sa­mo­obrony czy wojny, z dru­giej zaś jako ro­dzaj roz­rywki czy sportu, po­dob­nie cha­rak­ter pu­blicz­nej roz­rywki miały po­kazy kunsztu wła­da­nia bro­nią. Warto przy oka­zji wspo­mnieć, iż nie­rzadko do­cho­dziło do kon­flik­tów czy zwad mię­dzy mi­strzami o prawo pro­wa­dze­nia na­ucza­nia w da­nym mie­ście, co cza­sami roz­strzy­gano na dro­dze oręż­nej, jak miało to miej­sce w Rothenburgu w 1444 r., gdzie rada miej­ska za­rzą­dziła po­je­dy­nek po­mię­dzy ry­wa­li­zu­ją­cymi mi­strzami z Austrii i Wirtembergii. W mia­stach także (we Włoszech i w Rzeszy od końca XIII w.) za­częły two­rzyć się pie­lę­gnu­jące tra­dy­cje sztuk walki brac­twa szer­mier­cze, uzy­sku­jące nie­raz sto­sowne przy­wi­leje ze strony wład­ców – przy­kła­dem ta­kiego przy­wi­leju jest do­ku­ment Fryderyka III (1487 r.) dla brac­twa Św. Marka (Marxbrüder) we Frankfurcie, gdzie pod­nosi się rolę i zna­cze­nie edu­ka­cji w sztu­kach walki dla obron­no­ści kraju. Fryderyk na­ka­zuje także, by nie po­zwa­lano ni­komu na­zy­wać się mi­strzem ani za­kła­dać szkół fech­tunku, kto nie zo­stał do tego upraw­niony przez star­szych mi­strzów, i czyj kunszt nie zo­stał przez nich pod­dany pró­bie. Widać więc tu za­miar uję­cia na­ucza­nia sztuk walki w ramy or­ga­ni­za­cyjno – prawne. Przywilej ten był wie­lo­krot­nie po­twier­dzany przez póź­niej­szych wład­ców Rzeszy (m.in. przez Maksymiliana I w 1512 r.). Zwrócić także uwagę na­leży, iż nie wszy­scy fecht­mi­strze pod­da­wali się tego typu re­gu­la­cjom – tych, któ­rzy po­zo­sta­wali poza ra­mami or­ga­ni­za­cyj­nymi bractw, okre­ślano mia­nem „Freifechter”. I ta grupa zresztą czę­ściowo ujęta zo­stała w struk­tury zor­ga­ni­zo­wane jako „Federfechter” z sie­dzibą w Pradze, gdzie otrzy­mała przy­wi­lej Rudolfa II w 1607 r. Oba brac­twa zresztą ry­wa­li­zo­wały mię­dzy sobą, ob­rzu­ca­jąc się czę­sto in­wek­ty­wami, wy­szy­dza­jąc się na­wza­jem w ukła­da­nych przy­śpiew­kach czy wier­szach. Bywało także, iż do­cho­dziło do pu­blicz­nych walk mię­dzy re­pre­zen­tan­tami obu zwa­śnio­nych or­ga­ni­za­cji3.

W kwe­stii mi­strzów czyn­nych na dwo­rach wład­ców, „di­mi­ca­tor” dzia­łać miał na dwo­rze króla cze­skiego Wacława IV (1378 – 1419)4, wy­mie­nić także można osoby Sigmunda Ringecka, fecht­mi­strza na dwo­rze ksią­żąt ba­war­skich w pierw­szej po­ło­wie XV wieku5, czy Hansa Talhoffera, dzia­ła­ją­cego w XV stu­le­ciu na ob­sza­rze Górnych Niemiec, i ofe­ru­ją­cemu swe usługi wład­com i mia­stom6. Takoż z ksią­żę­tami ba­war­skimi zwią­zany był Paulus Kal, de­dy­ku­jący swe dzieło (da­to­wane na lata 1459 – 1479) i ofia­ru­jący swe służby Ludwikowi IX, księ­ciu Górnej i Dolnej Bawarii i pa­la­ty­nowi reń­skiemu7. Z ko­lei na dwo­rze ksią­żąt au­striac­kich dzia­łał w pierw­szej po­ło­wie XV stu­le­cia znany mistrz walki wręcz Ott Żyd (był on neo­fitą)8, na dwo­rze zaś ce­sa­rza Maksymiliana I dzia­łać miał mistrz Hans Hollywars9.

Dalszy roz­wój bractw i or­ga­ni­za­cji szer­mier­czych na­stą­pił w XVI wieku – w Rzeszy swego ro­dzaju „cen­trum” tego kunsztu stał się Augsburg, gdzie tam­tejsi miesz­cza­nie sku­pieni byli w brac­twie szer­mier­czym, i gdzie po­wstało wiele war­to­ścio­wych trak­ta­tów do­ty­czą­cych fech­tunku. Znany jest także sze­reg za­rzą­dzeń władz miej­skich, do­ty­czą­cych or­ga­ni­za­cji na­ucza­nia10. Podobnie było i w in­nych kra­jach (Włochy, Francja, Hiszpania, Anglia), gdzie od wieku XV do­ko­ny­wało się stop­niowe uj­mo­wa­nie na­ucza­nia sztuk walki w ramy or­ga­ni­za­cyjne, pa­nu­jący wy­da­wać za­częli swego ro­dzaju li­cen­cje na na­ucza­nie, w szko­łach fech­tunku zaś roz­bu­do­wy­wał się sys­tem stopni, ma­jący na celu wy­eli­mi­no­wa­nie pró­bu­ją­cych dzia­łać nie­ofi­cjal­nie, co uza­sad­niano tro­ską za­równo o po­ziom prze­ka­zy­wa­nych umie­jęt­no­ści, jak i o wła­ściwą po­stawę mo­ralną mi­strzów11. Warto wspo­mnieć, iż szkoła fech­tunku w ra­tu­szu Wrocławia wzmian­ko­wana jest w roku 151212. W wieku XVI po­nadto, obok spi­sy­wa­nych już wcze­śniej trak­ta­tów szer­mier­czych, za­czy­nają się także po­ja­wiać pierw­sze dzieła dru­ko­wane do­ty­czące sztuk walki13.

01Portret mi­strza Hansa Talhoffera w jego trak­ta­cie szer­mier­czym z roku 1467 [Talhoffer (1467), tabl. 270]. Napis na ilu­stra­cji głosi: „Das buch hatt an­ge­ben hans tal­hof­fer vnd ge­stan­den zu Mallen” („Księgę tę po­dał Hans Talhoffer i po­zo­wał do ilu­stra­cji”).

Status spo­łeczny fecht­mi­strzów był sprawą bu­dzącą wiele kon­tro­wer­sji – z jed­nej strony, dzia­ła­jący na dwo­rach wład­ców czy w mia­stach mi­strzo­wie uzy­ski­wali uzna­nie i sza­cu­nek (choć były i głosy prze­ciwne, ubo­le­wa­jące nad po­wie­rza­niem edu­ka­cji mło­dych lu­dzi szla­chet­nego rodu w ręce po­dej­rza­nych włó­czę­gów), z dru­giej zaś, pro­fe­sja ta bu­dziła także wiele od­czuć ne­ga­tyw­nych. Wędrowni szer­mie­rze czy za­pa­śnicy, de­mon­stru­jący swe umie­jęt­no­ści pu­blicz­nie (czę­sto okre­ślani jako „Klopffechter”), trak­to­wani byli jako tzw. „Spielleute”, a więc na równi z ku­gla­rzami czy ak­to­rami za­li­czano ich do po­dej­rza­nej ka­te­go­rii „lu­dzi luź­nych”, acz­kol­wiek, wraz z in­te­gra­cją mi­strzów sztuk walk ze śro­do­wi­skiem miej­skim, byli oni co­raz bar­dziej po­strze­gani jako godni po­wa­ża­nia na­uczy­ciele, czy mi­strzo­wie rze­mio­sła (do czego do­dat­kowo przy­czy­niało się ro­snąca po­pu­lar­ność kunsztu wła­da­nia bro­nią i bractw szer­mier­czych wśród miesz­czan), choć w du­żej mie­rze wę­drowny tryb ży­cia tych lu­dzi nie sprzy­jał ani sta­bi­li­za­cji ma­te­rial­nej, ani pre­sti­żowi spo­łecz­nemu. Wspomnieć także na­leży, iż samo na­ucza­nie sztuk walki czę­sto bu­dziło wiele kon­tro­wer­sji, jako łą­czone z prze­stęp­czo­ścią i pro­pa­go­wa­niem prze­mocy, stąd też czę­sto np. wła­dze miej­skie wy­da­wały za­kazy dzia­ła­nia ta­kich szkół (Londyn 1189 r.), a in­sty­tu­cje uni­wer­sy­tec­kie za­bra­niały swym stu­den­tom po­bie­ra­nia tego typu nauk (Heidelberg 1386 r., za­kaz po­wtó­rzony w 1421 r., po­dobny za­kaz wy­dano dla uczniów gim­na­zjum we Wrocławiu w 1570 r.). Do ta­kiego stanu rze­czy przy­czy­niali się też cza­sami sami mi­strzo­wie, o któ­rych in­for­ma­cje nie­rzadko znaj­dują się w źró­dłach mó­wią­cych o dzia­łal­no­ści kry­mi­nal­nej14.

Wspomnieć także na­leży, iż wśród lu­dzi pa­ra­ją­cych się sztu­kami walki nie­rzadko znaj­do­wali się du­chowni – w naj­star­szym zna­nym eu­ro­pej­skim trak­ta­cie szer­mier­czym, da­to­wa­nym na po­czą­tek XIV stu­le­cia, du­chowny udziela uczniowi wska­zó­wek co do po­słu­gi­wa­nia się mie­czem i pu­kle­rzem, du­chow­nymi byli także au­tor trak­tatu za­wie­ra­ją­cego naj­star­szy prze­kaz na­ucza­nia mi­strza Johannesa Liechtenauera (1389), Hanko Döbringer, a także Johannes Lecküchner, zaj­mu­jący się walką ta­sa­kiem. W li­te­ra­tu­rze wie­ków śred­nich po­ja­wia się po­nadto cza­sami po­stać du­chow­nego – mi­strza walki wręcz. Dane te, jak­kol­wiek wiele mó­wiące, są jed­nak zbyt skąpe by po­zwa­lały mó­wić (oczy­wi­ście po­mi­ja­jąc osobną kwe­stię za­ko­nów ry­cer­skich) o ist­nie­niu ja­kiejś głęb­szej tra­dy­cji kul­ty­wo­wa­nia sztuk walki wśród kleru15.

„Tradycje” szer­mier­cze – ro­dzaje na­ucza­nych sztuk walk i ich prak­tyczna przy­dat­ność
Do naj­bar­dziej nie­wąt­pli­wie roz­po­wszech­nio­nej „tra­dy­cji” szer­mier­czej w śre­dnio­wiecz­nej i wcze­sno­no­wo­żyt­nej Rzeszy na­le­żał sys­tem walki mi­strza Johannesa Liechtenauera, omó­wiony szcze­gó­łowo w na­stęp­nym roz­dziale. Jak wy­nika z ana­lizy za­cho­wa­nych trak­ta­tów szer­mier­czych ob­szaru nie­miec­ko­ję­zycz­nego, 4/5 z nich uwa­żać można jako na­wią­zu­jące do na­ucza­nia tego mi­strza. Oczywiście, nie była to tra­dy­cja ani naj­star­sza, ani je­dyna16. W daw­niej­szej li­te­ra­tu­rze pod­no­szono po­gląd, iż sztuka szer­mier­cza w Rzeszy gru­po­wana być może w dwie za­sad­ni­cze szkoły – Johannesa Liechtenauera oraz wzmian­ko­wa­nego wy­żej mi­strza Hansa Talhoffera. Stanowisko to ko­ry­guje jed­nakże nieco H.-P. Hils, za­stę­pu­jąc po­ję­cie szkoły okre­śle­niem „li­nii tra­dy­cji”, wska­zuje ta­koż, iż do­szło do prze­nik­nię­cia obu tra­dy­cji w wieku XVI17. Autor ni­niej­szej roz­prawy do­dać od sie­bie może (choć rzecz wy­maga z całą pew­no­ścią dal­szych ba­dań), iż tra­dy­cje te po­wią­zane były ze sobą z całą pew­no­ścią już wcze­śniej – np. w jed­nym z trak­ta­tów Talhoffera znaj­duje się za­pis na­ucza­nia Liechtenauera, na co zresztą zwraca uwagę sam H.-P. Hils18. Z Talhofferem zwią­za­nych jest sześć zna­nych rę­ko­pi­sów19, wspo­mnieć także na­leży o tra­dy­cji walki ta­sa­kiem Johannesa Lecküchnera, dzia­ła­ją­cego w dru­giej po­ło­wie XV wieku (który wy­daje się zresztą na­wią­zy­wać do na­ucza­nia Liechtenauera), któ­rego na­ucza­nie znaj­duje się w kilku trak­ta­tach in­nych mi­strzów20. Podobnie przed­sta­wia się sprawa z mi­strzem Ottem Żydem, dzia­ła­ją­cym na dwo­rze ksią­żąt au­striac­kich w pierw­szej po­ło­wie XV wieku21. Jako ko­lejną grupę wy­róż­nia H.-P. Hils szer­mie­rzy au­gs­bur­skich, gdzie wi­dać owo prze­ni­ka­nie się tra­dy­cji Liechtenauera i Talhoffera (Jörg Wilhalm, Antonius Rast, Gregor Erhart, Leonhart Zollinger, Paulus Hector Mair)22. Ostatnim kom­plek­sem jest tzw. grupa „Gladiatoria” – rę­ko­pi­sów wcho­dzą­cych w jej skład nie można zda­niem H.-P. Hilsa po­wią­zać z in­nymi tra­dy­cjami23.

Choć kwe­stia ta wy­maga z całą pew­no­ścią dal­szych ba­dań, wspo­mnieć na­leży o moż­li­wo­ści wza­jem­nych związ­ków mię­dzy tra­dy­cjami nie­miec­kimi a kunsz­tem szer­mier­czym in­nych kra­jów – i tak np. rę­ko­pis znany jako Codex Wallerstein24 w sek­cji do­ty­czą­cej fech­tunku „dłu­gim mie­czem” wy­ka­zuje moż­li­wość pa­ra­leli za­równo do na­ucza­nia Liechtenauera, jak i wło­skiego mi­strza Fiore dei Liberi z po­czątku XV wieku25.

Najważniejsze ro­dzaje na­ucza­nych umie­jęt­no­ści walk zi­lu­stro­wać naj­le­piej na przy­kła­dach wy­bra­nych trak­ta­tów. Ponieważ sys­tem Liechtenauera omó­wiony jest szcze­gó­łowo w na­stęp­nym roz­dziale, tu, obok ilu­stra­cji z ba­da­nego w ni­niej­szej pracy rę­ko­pisu, przed­sta­wione zo­staną przy­kłady z in­nych dzieł, mia­no­wi­cie z Codex Wallerstein, wy­bra­nych trak­ta­tów Hansa Talhoffera oraz z dzieła Fiore dei Liberi26:

1. Walka wręcz, w dzie­łach nie­miec­ko­ję­zycz­nych okre­ślana mia­nem „Ringen”. Obejmowała ona za­równo walkę bez broni, jak i sa­mo­obronę przed prze­ciw­ni­kiem uzbro­jo­nym. Stosowano róż­nego ro­dzaju rzuty, dzwi­gnie, ude­rze­nia i kop­nię­cia, a także uci­ski na miej­sca wraż­liwe (tzw. punkty wi­talne). Jest rze­czą cie­kawą, iż walkę wręcz sto­so­wano nie tylko dla po­trzeb star­cia pie­szo, ale także i konno27.

02Technika walki wręcz – wej­ście nogą w brzuch prze­ciw­nika i rzut w tył po­nad sobą [Codex Wallerstein, 41 r]. Tekst glosy głosi: „Item mer ein stuck wen du mit ainem zu laufs wild rin­gen und gar ein starc­ker ist so greif in kec­klich an als we­lstu mit gar gros­ser sterck an in und als pald er dich mit gwalt zu­ruck daucht so secz im einen fuss auf den na­bel und val pald ni­der auf den ars und halt de­inew knie na­hot zu einan­der als hie ge­malt stet und wirf in uber dich auss und halt in starck pey denn hen­den so mus er auf daz an­ge­sicht val­len das mag­stu mit pa­iden fus­sen thun und piss snell” („Dalej, na­stępna tech­nika: kiedy chcesz wal­czysz z kimś <>, a on jest cał­kiem silny, to po­chwyć go szybko, jak­byś chciał sil­nie ru­szyć na niego, i jak tylko od­py­cha cię on sil­nie w tył, po­staw mu stopę na brzu­chu i upad­nij ry­chło w dół na dupę i trzy­maj ko­lana bli­sko sie­bie, jak jest to na­ry­so­wane, i rzuć go po­nad sobą. Trzymaj go sil­nie za ręce, to bę­dzie mu­siał upaść na twarz. Możesz to ta­koż wy­ko­ny­wać obiema sto­pami i bądź szybki.” Zwraca uwagę, iż tech­nika ta nie ma cha­rak­teru je­dy­nie si­ło­wego – pcha­jąc prze­ciw­nika, wal­czący pro­wo­kuje go do kontr­ak­cji, wy­ko­rzy­stu­jąc na­stęp­nie prze­ciw niemu jego wła­sną siłę.

2. Walka szty­le­tem po­mię­dzy prze­ciw­ni­kami nie no­szą­cymi uzbro­je­nia ochron­nego. Sztylet taki prze­zna­czony był wy­łącz­nie do za­da­wa­nia szty­chów, nie zaś do cię­cia. W walce tego typu sze­ro­kie za­sto­so­wa­nie znaj­do­wały także róż­nego ro­dzaju rzuty i dźwi­gnie28.

03Technika walki szty­le­tem – prze­chwy­ce­nie ataku prze­ciw­nika i dźwi­gnia [Codex Wallerstein, 22 v]. Tekst glosy głosi: „Item sticht dir ainer oben zu dem ge­sicht so vass de­inen de­gen auf dein rechte hant und var auf da­mit und vach den stich da­rauf und gre­iff mit de­iner tenc­ken hant an se­inen el­po­gen und heb auf als hie ge­malt stet so prich­stu im den ar­men und nymst im den de­gen.” (Następnie, ude­rza cię kto od góry w twarz, więc po­chwyć twój szty­let w twą prawą dłoń i idź nim w górę, i złap nań sztych. Następnie po­chwyć twoją lewą dło­nią jego ło­kieć i unieś go w górę, jak jest to na­ry­so­wane, a zła­miesz mu rękę i od­bie­rzesz mu szty­let.”)

3. Walka włócz­nią po­mię­dzy prze­ciw­ni­kami nie no­szą­cymi uzbro­je­nia ochron­nego29.

04 Walka włócz­nią pie­szo bez uzbro­je­nia ochron­nego [Talhoffer (1459), tabl. 82]. Ilustracja po­zba­wiona jest ja­kiej­kol­wiek glosy.

4. Walka dłu­gim ki­jem, łą­czona także z walką szty­le­tem, bez uzbro­je­nia ochron­nego30.
05Walka dłu­gim ki­jem i szty­le­tem prze­ciwko włóczni [dei Liberi, karta 15 a]. Szermierz z le­wej, no­szący ko­ronę, bę­dącą w tym trak­ta­cie jed­nym z sym­boli ja­kim ozna­czeni są na­uczy­ciele de­mon­stru­jący po­szcze­gólne tech­niki, uzbro­jony w długi kij i szty­let, broni się przed prze­ciw­ni­kiem ata­ku­ją­cym włócz­nią. Komentarz do ilu­stra­cji brzmi:”In tale forma cum la daga e cum el ba­ston aspeto: Lo ba­ston fara co­uerta, la daga te fe­rira in io peto; E qu­ello che cum ba­ston faço cum la spada lo fa­ria. Ben che piu forti zo­ghi cum qu­ella io tro­uaria” („W tej po­zy­cji ocze­kuję ze szty­le­tem i ki­jem: kij bę­dzie pa­ro­wał, szty­let zrani cię w pierś. To, co ro­bię ki­jem, będę ro­bił i mie­czem, na­wet je­śli znajdę nim lep­sze ciosy”).

5. Walka mło­tem bo­jo­wym po­mię­dzy prze­ciw­ni­kami nie no­szą­cym bądź no­szą­cymi uzbro­je­nie ochronne. Broń ta, za­sad­ni­czo prze­zna­czona do zwal­cza­nia prze­ciw­nika no­szą­cego cięż­kie uzbro­je­nie ochronne, znaj­do­wała też za­sto­so­wa­nie w star­ciach bez zbroi. Stosowano, obok ude­rzeń i szty­chów, także róż­nego ro­dzaju rzuty. Zasady walki w obu przy­pad­kach były po­dobne31.

06Walka mło­tem bo­jo­wym w peł­nej zbroi pły­to­wej [Talhoffer (1443), tabl. 78]. Ilustracja nie zo­stała opa­trzona ko­men­ta­rzem.

6. Walka ta­sa­kiem po­mię­dzy prze­ciw­ni­kami nie no­szą­cymi uzbro­je­nia ochron­nego. Obok cięć i szty­chów sto­so­wano także dźwi­gnie32.
07Walka ta­sa­kiem – wej­ście rę­ko­je­ścią na szyję prze­ciw­nika i rzut w tył [Codex Wallerstein, 32 v]. Tekst ko­men­ta­rza głosi: „Item haut dir ainer oben ein zu den kopf so var uf mit ge­wap­no­ter hant und vach den stra­ich in dy klin­gen als vor und trit vast hin­ten in mit de­inem rech­ten fus und leg in den knopf an den hals als hie ge­malt stet so wurf­fstu in an den ruc­ken” („Następnie, ude­rza cię kto od góry w głowę, więc idź w górę <>[orę­żem trzy­ma­nym lewą dło­nią za głow­nię], i złap cios na głow­nię jak po­przed­nio, i krocz szybko za niego twoją prawą stopą, i po­łóż mu gło­wicę na szyi, jak jest to na­ry­so­wane, abyś rzu­cił go na plecy”). Jak wi­dać, w walce ta­sa­kiem za­sto­so­wa­nie znaj­do­wały także rzuty z wy­ko­rzy­sta­niem wła­snej broni.

7. Walka mie­czami jed­no­ręcz­nymi i pu­kle­rzami, bez uzbro­je­nia ochron­nego, ta­koż z za­sto­so­wa­niem róż­nego ro­dzaju dźwi­gni33.
08Walka mie­czem jed­no­ręcz­nym i pu­kle­rzem – ude­rze­nie od góry (szer­mierz z le­wej), za­słona (szer­mierz z pra­wej) [Talhoffer (1467), tabl. 236]. Podpisy nad syl­wet­kami wal­czą­cych gło­szą: „Aber howt der von Tach – Hie hatt der ver­setzt fry vnd lo­ufft Im daby Inn” („Ten ude­rza ‚z da­chu’ [z gór­nej gardy] – Ten za­sta­wił do­wol­nie i ‚wbiega’ przy tym w niego”).

8. Walka „dłu­gim mie­czem” (tj. z rę­ko­je­ścią obu­ręczną) pie­szo, bez uzbro­je­nia ochron­nego, w dzie­łach nie­miec­ko­ję­zycz­nych okre­ślana jako „Bloßfechten”. Obok sze­ro­kiego re­per­tu­aru szty­chów, ude­rzeń i cięć sto­so­wano także kop­nię­cia w dolne (do pasa) par­tie tu­ło­wia prze­ciw­nika, oraz róż­nego ro­dzaju dźwi­gnie i rzuty34.

09Walka „dłu­gim mie­czem” bez uzbro­je­nia ochron­nego – ude­rze­nie od góry (szer­mierz z pra­wej), obrona i kontr­atak (szer­mierz z le­wej) [ms. germ. qu­art. 2020, 16 v]. Tekst glosy głosi: „Ain an­ders: Haut er dir von se­iner lin­gen ach­seln, mit der lan­n­genn schneid oben ein, zu den kopf und thue im also, Widerbleibt er denn starck am schwert, so var pald auf mit den ar­men unnd schlag in hin­der se­iner schwerts klingn mit der kurt­zen schneid auf den kopf” („Inny: Jeśli ude­rza cię on znad swego le­wego barku od góry dłu­gim ostrzem w głowę, uderz także. Jeśli po­zo­staje on mocno na mie­czu, idź ry­chło w górę ra­mio­nami i uderz go za głow­nią jego mie­cza krót­kim ostrzem w głowę”).

9. Walka pie­szo w zbroi, z uży­ciem „dłu­giego mie­cza”, włóczni i szty­letu, okre­ślana jako „Harneschfechten”. Z uwagi na zni­komą przy­dat­ność cięć, a ogra­ni­czoną ude­rzeń w walce z prze­ciw­ni­kiem no­szą­cym pełną zbroję pły­tową, miecz trzy­mano prawą dło­nią za rę­ko­jeść, a lewą w po­ło­wie dłu­go­ści głowni, wal­cząc nim jak krótką włócz­nią35. Bronią dzier­żoną w ten spo­sób za­da­wano szty­chy w miej­sca sła­biej chro­nione (twarz, pa­chy, pa­chwiny, itd.), ude­rzano gło­wicą ni­czym ma­czugą trzy­ma­jąc broń za głow­nię, sze­ro­kie za­sto­so­wa­nie znaj­dy­wały także róż­nego ro­dzaju rzuty i dźwi­gnie, czę­sto wy­ko­ny­wane z uży­ciem mie­cza, oraz kop­nię­cia36.

10Walka w peł­nej zbroi pły­to­wej „dłu­gim mie­czem” – szer­mierz z le­wej wy­ko­nuje pchnię­cie pod oboj­czyk prze­ciw­nika [Talhoffer (1443), tabl. 61]. Ilustracja nie zo­stała opa­trzona ko­men­ta­rzem.

10. Walka konna, okre­ślana jako „Roßfechten” – w zbroi, jak i bez niej, z za­sto­so­wa­niem róż­nego ro­dzaju oręża (jak wspo­mniano wy­żej, moż­liwa była także walka wręcz na ko­niu): mie­czy z rę­ko­je­ścią dwu – i jed­no­ręczną, włóczni czy ko­pii. Ciekawy przy­kład po­daje dzieło Talhoffera z roku 1467, ilu­stru­jące po­stawę jeźdźca z ko­pią prze­ciwko ad­wer­sa­rzowi z ku­szą. Podobnie jak w walce pie­szej, sto­so­wano cały re­per­tuar tech­nik, łącz­nie z dźwi­gniami czy chwy­tami ma­ją­cymi pro­wa­dzić do wy­rwa­nia prze­ciw­nika z sio­dła37.

11Walka konno w zbroi – po­chwy­ce­nie prze­ciw­nika ce­lem wy­rzu­ce­nia go z sio­dła (szer­mierz z le­wej) [dei Liberi, karta 32 b]. Tekst ko­men­ta­rza głosi: „Si del tuto in terra me co­nuen an­dar, al­tra de­fessa che qu­esto fe­rir non po­sso far” („Jeśli zda­rzy mi się spaść na zie­mię, nie będę mógł wy­ko­nać in­nej obrony niż tę, którą sta­ram się wy­ko­nać”).

11. Różnego typu umie­jęt­no­ści ty­powe dla ce­lów po­je­dynku są­do­wego: walka tar­czą po­je­dyn­kową, z moż­li­wym uży­ciem jed­no­ręcz­nego mie­cza bądź ma­czugi, cie­ka­wym przy­kła­dem jest także po­je­dy­nek mię­dzy męż­czy­zną a ko­bietą. Mężczyzna, sto­jący do pasa w wy­ko­pa­nym dole, zbrojny jest w ma­czugę, zaś ko­bieta, sto­jąca na ziemi, za broń ma ciężki ka­mień za­wi­nięty w długą chu­stę38.

12Pojedynek są­dowy z uży­ciem tarcz i ma­czug [Talhoffer (1443), tabl. 42]. Ilustracja nie zo­stała opa­trzona ko­men­ta­rzem.

Zastanowić się obec­nie na­leży nad przy­dat­no­ścią prak­tyczną na­ucza­nych sztuk. Sam dei Liberi wy­mie­nia za­sto­so­wa­nie na­ucza­nej przez sie­bie sztuki dla po­trzeb wo­jen, zwad i po­je­dyn­ków39. Zwraca oczy­wi­ście uwagę ewi­dentna za­sto­so­wal­ność tych umie­jęt­no­ści dla po­trzeb po­je­dynku są­do­wego, o czym świad­czą do­wod­nie przed­sta­wie­nia wal­czą­cych w tego ro­dzaju star­ciu – obok kom­ba­tan­tów wal­czą­cych tar­czami po­je­dyn­ko­wymi, uwagę zwra­cają po­je­dynki ry­ce­rzy w peł­nych zbro­jach pły­to­wych, z uży­ciem mie­czów, włóczni i szty­le­tów. Można przy­jąć, iż obok po­je­dynku są­do­wego sztuki te za­sto­so­wa­nie zna­leźć mo­gły także w star­ciach in­dy­wi­du­al­nych in­nego ro­dzaju, np. zwada czy sa­mo­obrona, o czym świad­czyć może wzmian­ko­wana wy­żej obec­ność w trak­ta­tach tech­nik do za­sto­so­wa­nia przez nie­uzbro­jo­nego prze­ciwko ad­wer­sa­rzowi uzbro­jo­nemu np. w szty­let. Kolejnym przy­kła­dem może być obec­ność mie­cza i pu­kle­rza, broni czę­sto uży­wa­nej przez miesz­czan40. Wydaje się, iż wy­klu­czyć można za­sto­so­wa­nie przed­sta­wio­nych umie­jęt­no­ści dla ce­lów tur­nie­jo­wych, jako że sztuki te na­sta­wione są wy­raź­nie na fi­zyczną eli­mi­na­cję prze­ciw­nika, a nie zaś na de­mon­stra­cję spraw­no­ści, roz­rywkę, czy czy­ste ćwi­cze­nie41. Można na­to­miast stwier­dzić, iż umie­jęt­no­ści te za­sto­so­wa­nie zna­leźć mo­gły pod­czas sze­roko ro­zu­mia­nych dzia­łań wo­jen­nych, gdzie czę­sto prze­cież w róż­nych sy­tu­acjach do­cho­dziło do starć o mniej lub bar­dziej in­dy­wi­du­al­nym cha­rak­te­rze (je­den prze­ciw jed­nemu, je­den prze­ciw kilku, czy star­cie ma­łych gru­pek kom­ba­tan­tów)42.

13Przygotowanie do po­je­dynku są­do­wego w peł­nych zbro­jach pły­to­wych, z uży­ciem włóczni i mie­czy [Talhoffer (1467), tabl. 69]. Tekst ko­men­ta­rza głosi: „Hie sit­zent się beid Im schranc­ken vnd war­tent des an­las vnd hat yeder sin bär hin­der Im vnd sin grie­swar­ten vor Im” („Tu sie­dzą obaj w szran­kach i cze­kają na roz­po­czę­cie, a każdy ma swe mary za sobą i swego se­kun­danta przed sobą”). Zwraca uwagę obec­ność mar, bę­dą­cych ja­snym do­wo­dem na to, iż po­je­dy­nek ma cha­rak­ter star­cia na śmierć i ży­cie.

Traktaty szer­mier­cze (wy­brane przy­kłady) – funk­cja, struk­tura, cel po­wsta­nia, rola jako środka prze­kazu
Ostatnią kwe­stią do omó­wie­nia w tym roz­dziale jest pro­blem trak­ta­tów spi­sy­wa­nych bez­po­śred­nio przez bądź też z po­le­ce­nia eu­ro­pej­skich fech­mi­strzów. Z punktu wi­dze­nia ich środ­ków prze­kazu, H.-P. Hils za­pro­po­no­wał po­dział na dwie za­sad­ni­cze grupy – ilu­stro­wane oraz nie­ilu­stro­wane, przy oczy­wi­ście moż­li­wym prze­ni­ka­niu się i mie­sza­niu obu tra­dy­cji43. Autor ni­niej­szej roz­prawy chciałby tu za­pro­po­no­wać pewną mo­dy­fi­ka­cję tego po­działu, z punktu wi­dze­nia roli tek­stu i ilu­stra­cji jako środ­ków prze­kazu. Podział taki, zi­lu­stro­wany wy­bra­nymi przy­kła­dami, przed­sta­wiałby się na­stę­pu­jąco:

  1. Rękopisy nie­ilu­stro­wane (sam tekst), bądź też je­dy­nie z kil­koma ilu­stra­cjami, peł­nią­cymi bar­dziej funk­cję de­ko­ra­cyjną niż po­moc­ni­czą przy zro­zu­mie­niu tek­stu. Do grupy tej za­li­czyć można by np. rę­ko­pis Hanko Döbringera z naj­star­szym zna­nym prze­ka­zem na­ucza­nia wer­sów Liechtenauera, trak­taty Sigmunda Ringecka, Petera von Danzig (za­wiera on na po­czątki ko­deksu przed­sta­wie­nie zbroj­nego fecht­mi­strza tu­dzież ilu­stra­cje czte­rech pod­sta­wo­wych gard)44.
  2. Rękopisy ilu­stro­wane, lecz nie w spo­sób cią­gły, tzn. nie każdy frag­ment tek­stu (przed­sta­wia­jący daną gardę, tech­nikę, itd.) jest opa­trzony od­no­śną ilu­stra­cją. Zasadniczym środ­kiem prze­kazu jest tu tekst, a ilu­stra­cja pełni rolę po­moc­ni­czą. Jak przy­kład ta­kiego dzieła można po­dać ms. germ. qu­art. 2020, bę­dący przed­mio­tem ni­niej­szej roz­prawy45.
  3. Rękopisy ilu­stro­wane w spo­sób cią­gły, tzn. każdy frag­ment tek­stu za­opa­trzony jest w od­no­śną ilu­stra­cje. Tekst i ilu­stra­cja są rów­no­rzęd­nym środ­kiem prze­kazu. Jako przy­kład po­dać można pierw­szą część rę­ko­pisu Codex Wallerstein, na­wią­zu­jącą doń część dzieła Albrechta Dürera, czy ano­ni­mowy rę­ko­pis Gladiatoria46.
  4. Rękopisy ilu­stro­wane, opa­trzone je­dy­nie ską­pymi ko­men­ta­rzami tek­sto­wymi. Zasadniczą rolę jako środka prze­kazu pełni tu ilu­stra­cja, zaś tekst jest środ­kiem po­moc­ni­czym. Zaliczyć tu można dzieło Fiore dei Liberiego, czy dzieła Hansa Talhoffera47.
  5. Rękopisy za­wie­ra­jące je­dy­nie same ilu­stra­cje, bez ko­men­ta­rzy tek­sto­wych. Przykładem może być tu Das Solothurner Fechtbuch, część rę­ko­pisu Dürera po­świę­cona walce mie­czem i ta­sa­kiem, czy druga część Codex Wallerstein48.

Problem ilu­stra­cji w trak­ta­tach szer­mier­czych nie­ro­ze­rwal­nie zwią­zany jest z kwe­stią za­pisu ak­tyw­no­ści ru­cho­wej czło­wieka. Generalnie rzecz bio­rąc, ilu­stra­cje w trak­ta­tach okresu śre­dnio­wie­cza mają formę dość pro­stą, przed­sta­wia­jąc je­dy­nie wy­braną fazę da­nej tech­niki (pierw­szą, ostat­nią, lub któ­rąś z po­śred­nich – do­prawdy, trudno tu o ja­kąś re­gułę). Zazwyczaj też wal­czący przed­sta­wieni są nie­jako za­wie­szeni w pu­stej prze­strzeni, choć cza­sem (jak np. w nie­któ­rych frag­men­tach dzieł Talhoffera) wal­czą oni w szran­kach czy na sche­ma­tycz­nie za­ry­so­wa­nym pod­łożu49. Dopiero w dzie­łach au­to­rów no­wo­żyt­nych, szcze­gól­nie wło­skich, hisz­pań­skich czy fran­cu­skich, po­ja­wia się próba roz­ry­so­wa­nia ru­chu na po­szcze­gólne fazy, au­to­rzy usi­łują także ra­dzić so­bie z pro­ble­mem za­pisu ru­chu, od­by­wa­ją­cego się prze­cież w trzech wy­mia­rach prze­strzen­nych, na dwu­wy­mia­ro­wej kar­cie swych dzieł. Stosują tu naj­roz­ma­it­sze me­tody, jak np. za­zna­cza­nie śla­dów stóp szer­mie­rzy ce­lem po­ka­za­nia ko­lej­nych faz pracy nóg, bądź też za­zna­cza­nie na pod­łożu roz­ma­itych dia­gra­mów ma­ją­cych po­móc uczą­cym się w opa­no­wa­niu pra­wi­dło­wych kro­ków. To samo do­ty­czy pro­blemu ru­chów broni, gdzie po­ja­wiają się róż­nego ro­dzaju przed­sta­wie­nia za­da­wa­nych ude­rzeń na róż­no­ra­kich ta­bli­cach bądź też na sche­ma­cie ciała czło­wieka. Tego typu me­tody użył zresztą już dei Liberi, za­miesz­cza­jąc przy oma­wia­niu walki mie­czem sche­mat cięć na syl­wetce czło­wieka50.

Kolejną kwe­stią jest pro­blem ce­lów przy­świe­ca­ją­cych mi­strzom sztuk walki, spi­su­ją­cym bądź też po­le­ca­ją­cym spi­sy­wać swoje dzieła. I tak Hanko Döbringer po­święca ob­szerny wstęp do swego dzieła po­le­mice z dzia­łal­no­ścią tzw. „leych­me­istere” („ta­necz­nych mi­strzów” – o zja­wi­sku tym wspo­mniano wy­żej) de­mon­stru­ją­cych swe wąt­pliwe umie­jęt­no­ści pu­blicz­nie ce­lem zy­ska­nia po­kla­sku u wi­dzów. Przyjąć więc można, iż au­to­rowi temu przy­świe­cał cel obrony czy­sto­ści sztuki Liechtenauera przez pro­fa­no­wa­niem i psu­ciem jej przez lu­dzi wy­stę­pu­ją­cych pu­blicz­nie dla zy­sku i uzna­nia, wi­dział sie­bie jako rzecz­nika i obrońcę praw­dzi­wych umie­jęt­no­ści szer­mier­czych. Nie dziwi to zresztą, bio­rąc pod uwagę fakt (o czym sze­rzej w na­stęp­nym roz­dziale), że na­uka Liechtenauera miała cha­rak­ter zde­cy­do­wa­nie prak­tyczny, na­sta­wiony na walkę na śmierć i ży­cie, tak więc wpro­wa­dza­nie do niej ele­men­tów po­ka­zowo – wi­do­wi­sko­wych mu­siało wy­da­nie ob­ni­żać jej war­tość uty­li­tarną. Zwrócić uwagę na­leży, iż Hanko Döbringer był z całą pew­no­ścią czło­wie­kiem wy­kształ­co­nym, nie tylko z ra­cji by­cia du­chow­nym51 – dla po­par­cia słusz­no­ści swych wy­wo­dów cy­to­wał za­sady Arystotelesa52, ge­ne­ral­nie rzecz uj­mu­jąc (o czym sze­rzej w roz­dziale po­świę­co­nym prak­tycz­nej ana­li­zie sztuki mie­cza Liechtenauera), jego dzieło jest bar­dziej zbio­rem wska­zó­wek na­tury ogól­nej, trak­tu­ją­cych o pod­sta­wo­wych za­sa­dach walki, niż pod­ręcz­ni­kiem sensu stricto, oma­wia­ją­cym po­szcze­gólne tech­niki. Założyć więc można, iż nie było to dzieło spi­sane (tak jak wiele in­nych), ce­lem np. zy­ska­nia uzna­nia i ewen­tu­al­nie po­sady na dwo­rze moż­no­władcy.

Dziełem o cha­rak­te­rze bar­dziej pod­ręcz­ni­ko­wym jest trak­tat Fiore dei Liberiego – jak mówi on we wstę­pie do swego dzieła (1409 r.), de­dy­ko­wa­nemu mar­ki­zowi Nicolo d’Este, władcy Ferrary, Modeny, Parmy i Reggio, uznał, iż bę­dzie rze­czą po­ży­teczną do­star­cze­nie na­ucza­ją­cym sztuk walki dzieła bę­dą­cego im po­moc­nym w kształ­ce­niu zbroj­nych dla po­trzeb wo­jen, zwad czy po­je­dyn­ków, dla­tego też wy­brał, opi­sał i zi­lu­stro­wał naj­bar­dziej uży­teczne i przy­datne tech­niki. Podkreśla też on istotne zna­cze­nie spi­sa­nego dzieła jako po­mocy w ucze­niu i za­pa­mię­ty­wa­niu po­szcze­gól­nych tech­nik. Za cha­rak­te­rem pod­ręcz­ni­ko­wym dzieła prze­ma­wia też do­syć ja­sna i kla­rowna struk­tura, z omó­wie­niem na po­czątku każ­dej sek­cji pod­sta­wo­wych po­staw i gard, przy sek­cji do­ty­czą­cej walki wręcz oma­wia też ono za­sad­ni­cze za­sady tej sztuki. Zwraca też uwagę, iż Fiore spi­sy­wał swe dzieło u schyłku ży­cia, trudno by­łoby więc mu przy­pi­sy­wać za­miar two­rze­nia trak­tatu ce­lem np. uzy­ska­nia po­sady na­uczy­ciela sztuk walki na dwo­rze moż­nego pana53.

Inaczej nieco przed­sta­wia się sprawa z dzie­łem Sigmunda Ringecka, po­wsta­łym około po­łowy XV wieku54. Ringeck okre­śla się sam jako „der zyt des hoch­ge­bor­nen fürsten…hern Aulbrecht, pfalt­zgrauen by Rin vnd hert­zog in Bayern, schir­ma­ister”55. Zwraca uwagę wła­śnie owo okre­śle­nie „der zyt”, wska­zu­jące na cza­so­wość peł­nio­nej przez Ringecka funk­cji56. Niewykluczone więc, iż na­pi­sa­nie trak­tatu szer­mier­czego, ko­men­tu­ją­cego na­ukę uzna­nego au­to­ry­tetu, ja­kim był mistrz Johannes Liechtenauer, miało być swego ro­dzaju „li­stem uwie­rzy­tel­nia­ją­cym”, świad­czą­cym o kom­pe­ten­cji au­tora i skła­nia­ją­cym chle­bo­dawcę do dal­szego za­trud­nie­nia pe­tenta.

Aspekt trak­tatu szer­mier­czego jako swego ro­dzaju au­to­pre­zen­ta­cji au­tora wy­stę­puje jesz­cze wy­raź­niej w dzie­łach Hansa Talhoffera. Biorąc pod uwagę ich struk­turę – brak wy­raź­nej my­śli prze­wod­niej w przed­sta­wia­niu sztuki walki, skąpe ko­men­ta­rze (czy wręcz miej­scami ich brak), trudno by­łoby do­prawdy uwa­żać te trak­taty za dzieła o cha­rak­te­rze pod­ręcz­ni­ko­wym. Zwrócono uwagę na­to­miast na wy­stę­pu­jące tam ele­menty au­to­pre­zen­ta­cji czy au­to­re­klamy: w trak­ta­cie z 1443 r. wi­dać przed­sta­wie­nie scen przy­by­cia fecht­mi­strza na za­mek ry­cer­ski, po­wi­ta­nie przy­by­łego przez pana zamku i za­war­cie umowy o udzie­la­niu na­uki57, po­dobne sceny za­warte są w trak­ta­cie z 1459 r., gdzie przed­sta­wione jest sam Talhoffer szy­ku­jący do po­je­dynku są­do­wego ry­ce­rza Luitolda von Königsegg, oczy­wi­ście zwy­cię­skiego dla tego ostat­niego58.

14Mistrz Hans Talhoffer przy­go­to­wuje ry­ce­rza do po­je­dynku są­do­wego [Talhoffer (1459), tabl. 13]. Tekst ko­men­ta­rza głosi: „Hie legt hans tal­hof­fer lwtold von küng­segg an” („Tu Hans Talhoffer zbroi Leutolda von Königsegg”).

Kilka in­te­re­su­ją­cych uwag do­ty­czą­cych ce­lów spi­sy­wa­nia trak­ta­tów za­mie­ścił w swej pracy S. Anglo. Zwracając uwagę na aspekt po­moc­ni­czy w na­ucza­niu sztuk walki, obecny w dziele Fiore dei Liberiego, pod­kre­śla on jed­no­cze­śnie (choć ba­zuje za­sad­ni­czo na póź­niej­szych przy­kła­dach), iż mi­strzo­wie spi­su­jący swe dzieła zda­wali so­bie sprawę z trud­no­ści czy wręcz nie­moż­no­ści opa­no­wa­nia tych umie­jęt­no­ści je­dy­nie z ksią­żek, bez oso­bi­stego kon­taktu z na­uczy­cie­lem. Z dru­giej strony, zwraca uwagę iż w pew­nych dzie­łach po­ja­wiało się stwier­dze­nie, iż z ich po­mocą można opa­no­wać sztuki walki sa­memu, bez po­mocy mi­strza59, co jed­nak uznać można ra­czej za chwyt re­kla­mowy niż stwier­dze­nie faktu.

Podsumowując, za­sad­ni­czym ce­lem trak­ta­tów szer­mier­czych oma­wia­nego okresu nie było do­star­cza­nie wska­zó­wek in­struk­ta­żo­wych dla zu­peł­nie po­cząt­ku­ją­cych adep­tów sztuk walki. Były to dzieła ra­czej o cha­rak­te­rze au­to­pre­zen­ta­cyj­nym, choć nie­wąt­pli­wie mo­gły, i oka­zy­wały się uży­teczne dla lu­dzi już obe­zna­nych z umie­jęt­no­ściami walki. Ten stan rze­czy jest zresztą jed­nym z głów­nych po­wo­dów, dla któ­rych tak trud­nym za­da­niem jest obec­nie re­kon­struk­cja daw­nych eu­ro­pej­skich sztuk walk.

Przypisy

  1. Wierschin Martin. Meister Johann Liechtenauers Kunst des Fechtens. Münchener Texte und Untersuchungen zur Deutschen Literatur des Mittelalters. Herausgegeben von der Kommission für Deutsche Literatur des Mittealters der Bayerischen Akademie der Wissenschaften, Band 13. München: C.H. Beck’sche Verlagsbuchhandlung, 1965, s. 45-47; por. także Brennecke D. „Löhnkämpfer”, w: Handwörterbuch zur Deutschen Rechtsgeschichte 3, Berlin: Erich Schmidt Verlag, 1984, s. 31-32, idem, „Kempfe”, w: ibi­dem 2 (1978), s. 700-701; Hils Hans-Peter. Meister Johann Liechtenauers Kunst des lan­gen Schwerts. Europäische Hochschulschriften. Reihe III Geschichte und ihre Hilfswissenschaften, Band 257. Frankfurt a.M, Bern, New York: Peter Lang, 1985, s. 219-220, 228; Nottarp Hermann. Gottesurteil-Studien. Bamberger Abhandlungen und Forschungen 2. München: im Kösel Verlag, 1956, s. 269-312; Anglo Sydney. The Martial Arts of Renaissance Europe. New Haven, London: Yale University Press, 2000, s. 7-10; Schubert Ernst. Fahrendes Volk im Mittelalter. Bielefeld: Verlag für Regionalgeschichte, 1995, s. 233-236; Wagner Eduard. Hieb- und Stichwaffen. Wyd. 2. Praha: Artia, 1969, s. 32; Schaer Alfred. Die alt­deu­st­chen Fechter und Spielleute. Beitrag zur deu­st­chen Kulturgeschichte. Strassburg: Verlag von Karl J. Trübner, 1901, s. 16-20.
  2. Anglo, op. cit., s. 7-8; Brown Terry. English Martial Arts. Anglo-Saxon Books, 1997, s. 17; Nottarp, op. cit., 275; Hils, op. cit., s. 227; Feit, „Schwerttänze und Fechtschulen in Schlesien, in­s­be­son­dere in Breslau” w: „Zeitschrift des Vereins für Geschichte und Althertum Schlesiens”, Bd. 38 (1904): 192-193; Schubert, op. cit., s. 238; Schaer, op. cit., s. 21-23.
  3. Wierschin, op. cit., s. 48-66; Anglo, op. cit., s. 9; Hils, op. cit., s. 9-10, 213-240; o miesz­czań­stwie i tur­nie­jach zo­bacz także Zotz Thomas. „Adel, Burgertum und Turnier in deut­schen Städten vom 13. bis 15. Jahrhundert”, w: Das Ritterliche Turnier im Mittelalter. Beiträge zu einer ver­gle­ichen­den Formen-und Verhaltensgeschichte des Rittertums. Hrsg. Joseph Fleckenstein, Göttingen: Vandenhoeck & Ruprecht, 1985, s. 451-499; Feit, op. cit, s. 179-189, s. 195-197; Schubert, op. cit., s. 236, s. 239-242; Schaer, op. cit., s. 13-14, 51-61, 68-69, 74-76, 81-86, 90; Lochner Karl. Die Entwicklunsphasen der eu­röpa­ischen Fechtkunst. Wien: Selbstverlag, 1953, s. 15-18; Galas S. Matthew. „Johannes Liechtenauer: The Father of German Swordsmanship”, w: „Journal of American Fight Directors” (1998).
  4. Wagner, op. cit., s. 32.
  5. Hils, op. cit., s. 56; Wierschin, op. cit., s. 57.
  6. Hils, op. cit., s. 176-181.
  7. Ibidem, s. 88-89; Feit, op. cit., s. 193-194.
  8. Hils, op. cit., s. 188-189; Dalsze przy­kłady mi­strzów dzia­ła­ją­cych na dwo­rach wład­ców ibi­dem, s. 24-135, w roz­dziale opi­su­ją­cym po­szcze­gólne trak­taty szer­mier­cze ob­szaru nie­miec­ko­ję­zycz­nego.
  9. Anglo Sydney. „How to Kill a Man at Your Ease: Fencing Books and the Duelling Ethics”, w: Chivalry in the Renaissance. Edited by Sydney Anglo. Woodbridge: Boydell Press, 1990, s. 9-10.
  10. Hils, op. cit. , s. 189-201; Schaer, op. cit., 70.
  11. Anglo, op. cit., s. 8-18; Brown, op. cit., s. 19-20, 25-37.
  12. Feit, op. cit., s. 206; Schaer, op. cit., s. 70.
  13. Hils, op. cit., s. 136-141; Anglo, op. cit., s. 21-27.
  14. Ibidem, op. cit., s. 7-14; Brown, op. cit., s. 17-18; Wierschin, op. cit., s. 45-66, i Hils, op. cit., s. 207-240, idem, „Der da si­ge­los wirt, dem sleht man die hand ab. Zum Stand der haupt­be­ru­fli­chen Fechter nach mit­te­lal­ter­li­chen Rechtsquellen” w: „Zeitschrift der Savigny-Stiftung für Rechtsgeschichte. Germanistische Abteilung” Bd. 102 (1985): 328-340, za­miesz­czają w swych pra­cach ob­szerne roz­działy do­ty­czące sta­tusu spo­łecz­nego szer­mie­rzy. Warto zwró­cić tu uwagą na kry­tykę sta­no­wi­ska Wierschina, który, zda­niem Hilsa, zbyt czę­sto przy­pi­suje fecht­mi­strzom ry­cer­skie po­cho­dze­nie (np. Ringeckowi, czy Johannesowi Liechtenauerowi); zob. ta­koż Feit, op. cit., s. 204; Schubert, op. cit., s. 236-244; Schaer, op. cit., s. 61-62, 86-87, 97-109, 128-142.
  15. Hils, op. cit., s. 84, 91, 106, 185-186; Anglo, op. cit. s. 22-23; Wierschin, op. cit., 69.
  16. Zob. uwagi w na­stęp­nym roz­dziale.
  17. Hils, op. cit., s. 145-146, cy­tuje pracę Gerharda Eisa. Mittelalterliche Fachliteratur. Sammlung Metzger. Abteilung Literaturgeschichte. Stuttgart, 1967, s. 40 i nast.
  18. Talhoffer Hans. Fechtbuch (Gothaer Codex) aus dem Jahre 1443 ge­rich­tli­che und an­dere Zweikämpfe dar­stel­lend. Hrsg. von Gustav Hergsell. Prag: Selbstverlag, 1889, s. 20-27; Hils, op. cit., s. 143, 146-147.
  19. Ibidem, s. 161-162.
  20. Ibidem, s. 183-187.
  21. Ibidem, s. 188-189.
  22. Ibidem, s. 190-201.
  23. Ibidem, s. 201-202.
  24. Codex Wallerstein, Universitätsbibliothek Augsburg, Cod. 1.6.4°.2. Dostępny także w Internecie na stro­nie The Association for Renaissance Martial Arts (daw­niej The Historical Armed Combat Association).
  25. Żabiński Grzegorz. „Several Remarks on the Bloßfechten Section of Codex Wallerstein.” (12 March 2001). Dostępne w Internecie na stro­nie The Journal of Western Martial Art.
  26. Ogólne uwagi o sys­te­mie dei Liberi w: Lochner, op. cit., s. 12.
  27. Talhoffer (1443), tabl. 126-160; idem. Fechtbuch (Ambraser Codex) aus dem Jahre 1459 ge­rich­tli­che und an­dere Zweikämpfe dar­stel­lend. Hrsg. von Gustav Hergsell. Prag: Selbstverlag, 1889, tabl. 61-81, 106-112; idem. Fechtbuch aus dem Jahre 1467 ge­rich­tli­che und an­dere Zweikämpfe dar­stel­lend. Hrsg. von Gustav Hergsell. Prag: J.G. Calve’sche K.K. Hof-und Universitätsbuchhandlung. Ottomar Beyer, 1887, tabl. 190-221, 261-264, zob. także nowe wy­da­nie Medieval Combat. A Fifteenth-Century Illustrated Manual of Swordfighting and Close-Quarter Combat. Translated and edi­ted by Mark Rector, London, Greenhill Books, 2000, tabl. 190-221, 261-264; dei Liberi da Premariacco Fiore. Flos du­el­la­to­rum in ar­mis, sine ar­mis, equ­ester, pe­de­ster. Ed. Franceso Novati. Bergamo: Instituto Italiano d’Arti Grafiche, 1902, s. 125-142: in­te­re­su­jące jest, iż ten mistrz umiesz­cza ra­zem tech­niki walki bez broni, sa­mo­obronę przed prze­ciw­ni­kiem uzbro­jo­nym w szty­let, i walkę z uży­ciem szty­le­tów przez obu prze­ciw­ni­ków, s. 183-184 walka wręcz konno; zob. też nowe wy­da­nie Flos Duellatorum in ar­mis, sine ar­mis, equ­ester et pe­de­ster. Ed. Giovanni Rapisardi, Padova: Gladitoria Press, 1998, s. 24-48, 148-150.
  28. Talhoffer (1443), tabl. 82-125; idem (1459), tabl. 43-63; idem (1467), tabl. 170-190, zob. nowe wy­da­nie, tabl. 170-190; dei Liberi, op. cit., jak w po­przed­nim przy­pi­sie.
  29. Talhoffer (1459), tabl. 82-91, gdzie po­ka­zuje także przy­kład po­stawy pie­szego z włócz­nią prze­ciwko jeźdź­cowi; dei Liberi, op. cit., 148-150, ta­koż walka pie­szego z jeźdź­cem, s. 185, zob. nowe wy­da­nie s. 72-79, 152-153.
  30. Ibidem, s. 147, nowe wyd. s. 72-73.
  31. Talhoffer (1443), tabl. 76-81 (walka w zbroi); idem, (1467), tabl. 79-103 (walka bez zbroi), zob. nowe wy­da­nie, tabl. 79-103; dei Liberi, op. cit., s. 170-173, nowe wyd. s. 124-129.
  32. Talhoffer (1467), tabl. 223-230, zob. nowe wy­da­nie, tabl. 223-230.
  33. Talhoffer (1467), tabl. 231-241, zob.nowe wy­da­nie, tabl. 231-241.
  34. Talhoffer (1443), tabl.2-6; idem (1467), tabl. 1-74, 74-78, zob. także nowe wy­da­nie, tabl. 1-74, 74-78; dei Liberi, op. cit., s. 143-146, 151-156. Interesujące jest, iż dei Liberi po­daje także przy­kłady tech­nik mie­cza prze­ciwko szty­le­towi. Zob. także nowe wyd. s. 81-113, 156-151.
  35. Stąd też zresztą, zda­niemi Wierschina, wzięło się okre­śle­nie „krótki miecz”, jako że taki spo­sób uj­mo­wa­nia broni istot­nie „skra­cał” jej za­sięg, zob. Wierschin, op. cit., słow­nik ter­mi­nów fa­cho­wych, s. 182, 185.
  36. Talhoffer (1443), tabl. 49-73; idem (1459), tabl. 1-42; idem (1467), tabl. 68-73, por. nowe wy­da­nie, tabl. 68-73; dei Liberi, op. cit., 167-170, zob. nowe wyd. s. 114-123.
  37. Talhoffer (1459), tabl. 92-114; idem (1467), tabl. 251-270, zob. nowe wy­da­nie, tabl. 251-270; dei Liberi, op. cit., s. 175-184, 186, zob. nowe wyd. s. 130-155.
  38. Talhoffer (1443), tabl. (7-47); idem (1467), tabl. 104-169, 242-250, zob. nowe wy­da­nie, tabl. 104-169, 242-250.
  39. dei Liberi, op. cit., s. 121, 194, nowe wyd. s. 14.
  40. Anglo, op. cit., s. 22.
  41. O tur­nie­jach zob. ibi­dem, 227-270, ta­koż Fleckenstein Joseph. „Das Turnier als höfi­sches Fest im hoch­mit­te­lal­ter­li­chen Deutschland”, w: Das Ritterliche Turnier, s. 229-256; Gamber Ortwin. „Ritterspiel und Turnierrüsting im Spätmittelalter”, tamże, s. 512-532, gdzie wspo­mina sie o na­ra­sta­ją­cych róż­ni­cach po­mię­dzy uzbro­je­niem i for­mami star­cia uży­wa­nymi dla po­trzeb wo­jen­nych i tur­nie­jo­wych.
  42. Hils, op. cit., s. 10-11, we wstę­pie do swej roz­prawy stwier­dza po­stę­pu­jący roz­dź­więk mię­dzy „rycersko-dworskimi” a „bo­jo­wymi” for­mami walki, kon­sta­tu­jąc co­raz bar­dziej ma­le­jącą przy­dat­ność bo­jową kunsztu „dłu­giego mie­cza”. Polemika z tym sta­no­wi­skiem przed­sta­wiona jest w roz­dziale po­świę­co­nym prak­tycz­nej ana­li­zie „Bloßfechten” Liechtenauera.
  43. Hils, op. cit., s. 144-145.
  44. Döbringer Hanko. Fechtbuch [1389]. Germanisches Nationalmuseum Nürnberg, Codex Ms. 3227a; Ringeck Sigmund. Fechtbuch [lata 40 XV wieku]. Staatliche Sachsische Bibliothek Dresden, Ms. Dresd. C 487. Wydany w: Wierschin, op. cit., s. 75-166; von Danzig Peter. Fechtbuch [1452]. Academia Lincei e Corsiniana, Roma, Codex 44 A 8.
  45. Anonim. Fechtbuch [1510-1520]. Preussische Königliche Staatsbibliothek zu Berlin, obec­nie de­po­zyt Biblioteka Jagiellońska, ms.germ. qu­art. 2020.
  46. Codex Wallerstein, op. cit. Dzieło to składa się z dwóch za­sad­ni­czych części-ilustrowanej z tek­stem, po­cho­dzą­cej z dru­giej po­łowy XV wieku, oraz wcze­śniej­szej (k. XIV-I poł.XV w.), za­wie­ra­ją­cej je­dy­nie ilu­stra­cje, zob. Hils, op. cit., s. 26-28, Żabiński, op. cit.; Dürer, Albrecht. Fechtbuch [1512]. Wydany w: Dörnhöffer Friedrich. „Quellen zur Geschichte der Kaiserlichen Haussammlungen und der Kunstbestrebungen des Allerdurchlauchtigsten Erzhauses: Albrecht Dürers Fechtbuch” w: „Jahrbuch der Kunsthistorischen Sammlungen des Allerhöchstes Kaiserhauses” 27.6 (1909): I-LXXXI; Gladiatoria [II poł. XV w.] Preussische Königliche Staatsbibliothek zu Berlin, obec­nie de­po­zyt Biblioteka Jagiellońska, ms.germ. qu­art. 16, zob. Hils, op. cit., s. 79-81.
  47. dei Liberi, op. cit.; Talhoffer (1443, 1459, 1467), zob. Hils, op. cit., s. 163-165.
  48. Das Solothurner Fechtbuch. Hrsg. von Charles Studer. Solothurn: Vogt-Schild AG, b.d.; Dürer, op. cit.; Codex Wallerstein, op. cit.
  49. Talhoffer (1443), tabl. 1-73, 76-160; idem (1459), ca­łość; idem (1467), tabl. 68-73, zob. nowe wy­da­nie, tabl. 68-73.
  50. dei Liberi, op. cit., s. 143, s. 151; Anglo, op. cit., s. 12-14, 40-90.
  51. Döbringer, op. cit., 13v-15r, 40r; por. Hils, op. cit., s. 109-110; Wierschin, op. cit., s. 70-71.
  52. Döbringer, op. cit., 22r-22v.
  53. dei Liberi, op. cit., s. 121-122, 193-198. nowe wyd. s. 14-19.
  54. Hils, op. cit., s. 56, pre­cy­zuje da­to­wa­nie Wierschina, op. cit., s. 14, okre­śla­ją­cego czas po­wsta­nia rę­ko­pisu enig­ma­tycz­nie na I po­łowę XV wieku, i pró­bu­ją­cego da­lej po­dać pre­cy­zyj­niej­sze dane, wska­zu­jąc na dwie moż­li­wo­ści: przed 1404 r. oraz 1438-1452, stwier­dza­jąc jed­nakże, iż nie­moż­liwe jest do­kładne da­to­wa­nie rę­ko­pisu, s. 83.
  55. Ibidem, s. 57-58, 97; Hils, op. cit., s. 55-56, 153-154. Chodzi tu za­pewne o Albrechta III (1438-1460).
  56. Ibidem, s. 56; zob. także Hils. „Siegmund am Ringeck”, w: Die Deutsche Literatur des Mittelalters. Verfasserlexikon VIII, Berlin-New York: de Gruyter, 1992, s. 1209-1210.
  57. Talhoffer (1443), tabl. 1-13.
  58. Talhoffer (1459), tabl. 13-24. O tych aspek­tach dzieł Talhoffera zob. Wierschin, op. cit., s. 48-49; Hils, op. cit., s. 215; zwró­cił ta­koż na to uwagę M. Rector we wstę­pie do no­wego wy­da­nia dzieła Talhoffera (1467), s. 9-10.
  59. Anglo, op. cit., s. 30-40.