APD

Metoda STM: skrót artykułu naukowego nt. rekonstrukcji DESW

Czy to w ogóle jest Zornhaw? Rekonstrukcja DESW oparta o teo­rię zbio­rów

(skrót)

Maciej Talaga
ARMA-PL Warszawa
maciektalaga@gmail.com

Szymon Talaga
Instytut Studiów Społecznych im. Roberta B. Zajonca
stalaga@protonmail.com

Wersja TL;DR

Porównywanie tej sa­mej tech­nik z róż­nych trak­ta­tów to czę­sto kiep­ski spo­sób na stwo­rze­nie ide­al­nej re­kon­struk­cji.
Powierzchowne po­do­bień­stwa mogą kryć klu­czowe róż­nice, które można do­brze do­strzec sto­su­jąc ści­śle sfor­ma­li­zo­wane me­tody ana­lizy trak­ta­tów (np. ADVISE albo opi­saną ni­żej STM).
Efektem re­kon­struk­cji nie jest jedno ide­alne, bar­dzo pre­cy­zyj­nie okre­ślone wy­ko­na­nie tech­niki, lecz zbiór kry­te­riów po­praw­no­ści, które do­pusz­czają pewną zmien­ność po­praw­nych wy­ko­nań.
Stąd pro­wa­dzone on­line de­baty na te­mat róż­nych in­ter­pre­ta­cji tech­nik są czę­sto ja­łowe, bo nie biorą pod uwagę, że: 1) nie wszyst­kie trak­taty można ze sobą po­rów­ny­wać; 2) przy­sło­wiowy dia­beł tkwi w szcze­gó­łach; 3) to, że moja in­ter­pre­ta­cja jest pra­wi­dłowa nie ozna­cza, że twoja nie jest.
Zornhaw w ba­da­nych trak­ta­tach to nie na­tar­cie, a ruch obronny: wa­riant z „Kodeksu Norymberskego” to prze­ciw­na­tar­cie, a wer­sje z ko­dek­sów „Danzig” i „Ringeck” to zasłony-odpowiedzi.
Nie wia­domo czy trak­tat mi­strza de’i Liberi za­wiera ana­lo­gię dla Zornhaw – od­po­wiedź za­leży od tego czy uży­wany przez niego ter­min Coverta można ozna­czać prze­ciw­na­tar­cie lub za­słonę od­bi­ja­jącą. Jeśli nie, tra­dy­cja wło­ska nie znała po­dob­nego do Zornhaw dzia­ła­nia (i praw­do­po­dob­nie prze­ciw­na­tarć ude­rze­niem lub za­słon od­bi­ja­ją­cych).
Zanim ktoś się zbul­wer­suje: to wy­niki wstępne i nie uwa­żamy ich za prawdę ob­ja­wioną 😉

Streszczenie

Rekonstrukcja Dawnych Europejskich Sztuk Walki jest za­da­niem zło­żo­nym i trud­nym. Trudność tę do­dat­kowo pod­no­szą dwie kom­pli­ka­cje: z punktu wi­dze­nia teo­rii wie­dzy (epi­ste­mo­lo­gii) nie jest zu­peł­nie ja­sne, co można uznać za “re­kon­struk­cję”, a co je­dy­nie za “in­ter­pre­ta­cję” daw­nych tech­nik bo­jo­wych; po­nadto wśród ba­da­czy DESW bra­kuje zgody, co do pod­sta­wo­wych ter­mi­nów i me­tod ba­daw­czych. W re­zul­ta­cie dia­log w ra­mach śro­do­wi­ska ła­two prze­ra­dza się w ja­łowe dys­puty, w któ­rych strony nie umieją zna­leźć płasz­czy­zny po­ro­zu­mie­nia, zwłasz­cza gdy przy­cho­dzi do po­rów­ny­wa­nia róż­nych źró­deł. Aby prze­zwy­cię­żyć te trud­no­ści pra­gniemy sze­rzej roz­pro­pa­go­wać me­todę ADVISE opra­co­waną przez B. Walczaka oraz uzu­peł­nić ją o do­dat­kowe me­cha­ni­zmy uła­twia­jące kla­rowną ana­lizę źró­deł i ich po­rów­ny­wa­nie – te me­cha­ni­zmy zo­stały oparte o pod­sta­wowe za­sady tzw. teo­rii zbio­rów i stąd na­zy­wamy je “STM” (skrót od Set-Theoretic Method). Po krót­kim opi­sie na­szej me­tody przed­sta­wiamy jej przy­kła­dowe za­sto­so­wa­nie po­rów­nu­jąc jedną tech­nikę – ude­rze­nie Zornhaw – w trzech spo­krew­nio­nych trak­ta­tach: „Kodeksie Norymberskim”, „Codex Danzig” oraz „Codex Ringeck”. Na ko­niec sta­ramy się także po­ka­zać, jak na­sza me­toda może być użyta do wy­szu­ki­wa­nia ana­lo­gii dla tech­nik z róż­nych sys­te­mów walki – w tym celu szu­kamy od­po­wied­nika nie­miec­kiego Zornhaw we wło­skim trak­ta­cie ‘Flos Duellatorum’ au­tor­stwa Fiore dei Liberi.

Pełna wer­sja ar­ty­kułu uka­zała się w ję­zyku an­giel­skim w cza­so­pi­śmie „Acta Periodica Duellatorum” i można ją prze­czy­tać on­line TUTAJ.

UWAGA: Wszystkie ter­miny sto­so­wane we współ­cze­snej szer­mierce spor­to­wej po­dane w tek­ście zo­stały za­czerp­nięte z tak­so­no­mii wpro­wa­dzo­nej przez fecht­mi­strza Z. Czajkowskiego (2007).
Czytelnicy za­in­te­re­so­wani wy­łącz­nie na­szym omó­wie­niem Zornhaw i jego wło­skich ana­lo­gii po­winni przejść od razu do roz­działu IV.

  1. WSTĘP

W tym skró­cie nie bę­dziemy szcze­gó­łowo zaj­mo­wać się pod­ło­żem teo­re­tycz­nym na­szej me­tody oraz wy­zwań, na które ma od­po­wia­dać – szer­sze omó­wie­nie wraz z li­te­ra­turą zna­leźć można w peł­nej wer­sji ar­ty­kułu. Zaznaczyć wy­pada jed­nak kilka klu­czo­wych wnio­sków.

Po pierw­sze, słowa „re­kon­struk­cja” i „in­ter­pre­ta­cja” by­wają w śro­do­wi­sku ba­da­czy Dawnych Europejskich Sztuk Walki (DESW) sto­so­wane za­mien­nie. Jednak ich bliż­sza ana­liza po­ka­zuje, że „re­kon­struk­cja” ma więk­szą wagę. Aby coś można było słusz­nie na­zy­wać re­kon­struk­cją daw­nego ru­chu, to wy­ni­kiem po­wi­nien być ruch, który moż­li­wie naj­wier­niej od­wzo­ro­wuje swój hi­sto­ryczny pier­wo­wzór. Z ko­lei in­ter­pre­ta­cją można na­zwać za­równo peł­no­prawną re­kon­struk­cję, jak i do­wolną, na­wet naj­swo­bod­niej­szą, wa­ria­cję na te­mat ru­chu. Dla lep­szego zo­bra­zo­wa­nia: chcąc do­ko­nać „re­kon­struk­cji” ude­rze­nia X, ba­dacz skupi się na tym, aby ści­śle sto­so­wać się do in­struk­cji po­da­nych w źró­dle hi­sto­rycz­nym, które ten ruch opi­suje, a także roz­po­znać pie­czo­ło­wi­cie kon­tekst kul­tu­rowy tego źró­dła w po­szu­ki­wa­niu tego, co źró­dło mo­gło prze­mil­czeć, ale co miało wpływ na kształt ude­rze­nia X – np. ro­dzaje sto­so­wa­nej wtedy broni, tabu kul­tu­rowe, które być może za­bra­niały ude­rza­nia w okre­ślone czę­ści ciała, po­ziom spraw­no­ści fi­zycz­nej ów­cze­snych lu­dzi itp. Natomiast, je­żeli ba­dacz nie ma na celu ści­słej „re­kon­struk­cji”, może sku­pić się tylko na wy­bra­nym aspek­cie ude­rze­nia X i zi­gno­ro­wać te, które go w da­nym mo­men­cie nie in­te­re­sują – np. ucząc się wy­ko­ny­wać ude­rze­nie X bro­nią nie­znaną w epoce, z któ­rej po­cho­dzi źró­dło, jak choćby pla­sti­kowa atrapa mie­cza świetl­nego. Wówczas nie bę­dzie mógł mó­wić o „re­kon­struk­cji”, a je­dy­nie o „in­ter­pre­ta­cji” ude­rze­nia X.

Po dru­gie, pod­czas roz­ma­itych dys­ku­sji mi­ło­śni­kom DESW czę­sto umyka, że mogą nimi kie­ro­wać różne mo­ty­wa­cje. Część z nich pra­gnie „prze­ży­wać” swoją pa­sję i nie po­trze­bują przy tym czuć, że to jak się po­ru­szają ści­śle od­wzo­ro­wuje to, jak po­ru­szali się dawni szer­mie­rze – do tej ka­te­go­rii na­leżą zwłasz­cza ci, któ­rzy pra­gną uzy­skać bie­głość w po­słu­gi­wa­niu się bro­nią hi­sto­ryczną w dzi­siej­szych wa­run­kach i być może na­wet prze­wyż­szyć daw­nych szer­mie­rzy. D. Jaquet, C. Sørensen i F. Cognot (2015) okre­ślają tę ka­te­go­rię jako „expe­rien­cing prac­ti­tio­ners”, czyli osoby „do­świad­cza­jące”. Na dru­gim bie­gu­nie są ci, dla któ­rych prio­ry­te­tem nie jest bie­głość w walce w dzi­siej­szych cza­sach, tylko jak naj­głęb­sze zro­zu­mie­nie daw­nego spo­sobu walki. Tych D. Jaquet i inni na­zy­wają „expe­ri­men­ting prac­ti­tio­ners”, czyli oso­bami „pro­wa­dzą­cymi do­świad­cze­nia”. Pierwsze po­dej­ście nie wy­maga spój­nej me­to­dyki ba­daw­czej, żeby da­wać sa­tys­fak­cję swoim re­pre­zen­tan­tom, a dru­gie – prze­ciw­nie.

Dla peł­nej ja­sno­ści: na­sza me­toda, po­dob­nie jak Metoda ADVISE, na­leży do nurtu „expe­ri­men­ting” i w re­zul­ta­cie ma na celu „re­kon­struk­cję” w ści­słym zna­cze­niu.

  1. TEORIA ZBIORÓW, A REKONSTRUKCJA DESW

Ponownie, część z za­sy­gna­li­zo­wa­nych tu kwe­stii teo­re­tycz­nych zo­stała omó­wiona do­kład­niej w ory­gi­nal­nej wer­sji ar­ty­kułu – do­ty­czy to przede wszyst­kim za­sto­so­wa­nia ele­men­tów teo­rii zbio­rów do ba­dań ja­ko­ścio­wych, czyli m.in. ana­liz pro­wa­dzo­nych z po­zy­cji nauk hu­ma­ni­stycz­nych i spo­łecz­nych, ta­kich jak te, które do­mi­nują w ba­da­niach nad DESW. Natomiast kwe­stie zwią­zane z na­turą trans­mi­sji wie­dzy o ru­chu po­mię­dzy ludźmi i po­ko­le­niami wciąż cze­kają na na­ukowe opra­co­wa­nie.

Elementy teo­rii zbio­rów, które znaj­dują za­sto­so­wa­nia w pro­po­no­wa­nej przez nas me­to­dzie zo­staną zwięźle omó­wione ni­żej, w roz­dziale III. PROPONOWANA METODA. Jeżeli cho­dzi o trans­mi­sję wie­dzy o ru­chu, tu­taj ogra­ni­czymy się do za­zna­cze­nia, że we­dług na­szego naj­lep­szego ro­ze­zna­nia ma ona z ko­niecz­no­ści cha­rak­ter otwarty, tzn. do­pusz­cza pewną zmien­ność . Innymi słowy, kiedy ktoś chce „prze­ka­zać” ko­muś swoją wie­dzę o ru­chu (czyli tech­nikę) – nie­za­leż­nie od tego czy prze­ka­zuje ją oso­bi­ście, czy za po­śred­nic­twem ja­kie­goś za­pisu (np. książki) – musi go­dzić się z tym, że „od­biorca” tej wie­dzy, czyli uczeń-interpretator, nie bę­dzie naj­praw­do­po­dob­niej w sta­nie wy­ko­nać (prak­ty­ko­wać) da­nych ru­chów do­kład­nie w ta­kim kształ­cie, jak „nadawca”, czyli na­uczy­ciel. Mówiąc jesz­cze pro­ściej: dwóch szer­mie­rzy może wy­ko­ny­wać wy­pad ina­czej, ale wciąż po­praw­nie w oczach tre­nera. Gdyby tre­ner na­le­gał, że po­prawne jest je­dy­nie wy­ko­na­nie do­kład­nie na­śla­du­jące to, jak on sam na­ciera wy­pa­dem, wów­czas mu­siałby albo po­go­dzić się z tym, że zde­cy­do­wana więk­szość jego szer­mie­rzy nie umie po­praw­nie ro­bić wy­pa­dów, albo po­święć mnó­stwo czasu i ener­gii na wy­tre­no­wa­nie (wy­tre­so­wa­nie?) swo­ich uczniów na wła­sne po­do­bień­stwo. Stąd, skra­ca­jąc wy­wód, zga­dzamy się B. Spatzem (2015), że „tech­nika”, czyli wie­dza i ob­raz po­praw­nego ru­chu, który na­uczy­ciel stara się prze­ka­zać uczniowi, nie jest w isto­cie in­struk­cją „jak wy­ko­nać ide­alne dzia­ła­nie Y”, lecz ra­czej zbio­rem spo­so­bów wy­ko­na­nia de­fi­nio­wa­nym przez okre­ślone kry­te­ria po­praw­no­ści. W efek­cie, owo­cem peł­nej „re­kon­struk­cji” dzia­ła­nia Y nie jest ja­kaś jego ide­alna (per­fek­cyjna) wer­sja ani też do­kładna ko­pia ru­chu kie­dyś przez ko­goś wy­ko­na­nego, lecz wła­śnie zbiór kry­te­riów, które ja­sno mó­wią, ja­kie ru­chy można uznać za dzia­ła­nie Y (al­ter­na­tyw­nie: któ­rych ru­chów żadną miarą NIE można uznać za dzia­ła­nie Y).

Prosty przy­kład: Badacz, który usi­łuje „zre­kon­stru­ować” tech­nikę Scambiar di Punta z trak­tatu Fiore dei Liberi nie ma szans do­kład­nie sko­pio­wać spo­sobu w jaki sam mistrz Fiore wy­ko­ny­wał to dzia­ła­nie  – choćby dla­tego, że na­le­ża­łoby wtedy spy­tać „O które wy­ko­na­nie cho­dzi? Czy to z po­je­dynku w 1399 roku, czy może ra­czej o jedno z tych, które miały miej­sce, gdy pro­wa­dził kom­pa­nię na­jem­ni­ków do Udine w 1384?”. Podobnie ja­łowe będą próby usta­le­nia prze­pisu na per­fek­cyjne wy­ko­na­nie Scambiar di Punta – w tym przy­padku ba­dacz prze­kona się, że nie ist­nieje prze­pis, który dzia­łałby rów­nie sku­tecz­nie w każ­dej sy­tu­acji tak­tycz­nej i wo­bec każ­dego prze­ciw­nika. To, co jest w za­sięgu ba­da­cza, to do­kładne zba­da­nie do­stęp­nego za­pisu w celu zro­zu­mie­nia, ja­kie wy­ko­na­nia spra­wi­łyby, że mistrz Fiore po­ki­wałby z uzna­niem głową i mruk­nął: „No tak, to istot­nie było Scambiar di Punta”.

Sformułowanie ta­kich zbio­rów wy­ko­nań da­nego dzia­ła­nia wy­maga skru­pu­lat­nej ana­lizy lo­gicz­nej i ję­zy­ko­wej tek­stu źró­dła – szcze­gól­nie istotne jest, żeby ba­dacz umiał od­róż­nić słowa, któ­rych zna­cze­nie mo­gło się zmie­nić z cza­sem (kul­tu­rowo na­ce­cho­wane, np. „do­brze”, „sil­nie”, „jak pro­stak”) od tych, które są na to od­porne (kul­tu­rowo nie­na­ce­cho­wane, np. „w górę”, „do przodu”, „pio­nowo”). Ponadto, gdy roz­pa­try­wane są różne ter­miny tech­niczne uży­wane w źró­dle, ko­nieczne jest usta­le­nie czy mają stałe zna­cze­nie w ob­rę­bie ba­da­nego tek­stu oraz które z nich mają cha­rak­ter sy­no­ni­mów (tzn. brzmią ina­czej, ale zna­czą to samo) lub ho­mo­fo­nów (brzmią tak samo, ale zna­czą co in­nego). Dodatkowo, ko­nieczna jest umie­jęt­ność ge­ne­ro­wa­nia mak­sy­mal­nej liczby po­ten­cjal­nych wy­ko­nań da­nego dzia­ła­nia, a więc spora bie­głość w da­nej umie­jęt­no­ści ru­cho­wej, bo im wię­cej hi­po­tez zo­sta­nie przez ba­da­cza spraw­dzo­nych i od­rzu­co­nych, tym do­kład­niej­sze będą kry­te­ria okre­śla­jące zbiór bę­dący owo­cem re­kon­struk­cji.

Na sam ko­niec tego wpro­wa­dze­nia ko­nieczne jest ob­ja­śnie­nie kilku waż­nych po­jęć:

  • przy­pa­dek (case) – to do­wolny obiekt, który jest ba­dany. W DESW mogą to być: cała tra­dy­cja sztuk walki, trak­tat, kon­kretny ter­min tech­niczny (za­sada prze­wod­nia lub tech­nika), a na­wet po­je­dyn­czy ruch ciała (dzia­ła­nie pod­sta­wowe).
  • zbiór (set) – to do­wol­nie liczna grupa przy­pad­ków, które speł­niają okre­ślone kry­te­ria. W ob­rę­bie zbioru może kryć się grupa mniej­szych zbio­rów, które wów­czas na­zy­wają się „pod­zbio­rami” (sub­sets).
  • zbiory roz­łączne (di­sjo­int sets) – ta ta­kie zbiory, które nie mają czę­ści wspól­nej. Oznacza to, że dla dwóch zbio­rów roz­łącz­nych A i B, je­żeli dany przy­pa­dek na­leży do zbioru A, to na pewno nie na­leży do zbioru B. Przykład: je­żeli ja­kieś na­tar­cie ma się kie­ro­wać z góry na dół, to z pew­no­ścią nie kie­ruje się w tym sa­mym cza­sie z dołu na górę.
  • część wspólna zbio­rów (over­lap) – ozna­cza taką grupę przy­pad­ków, które na­leżą rów­no­cze­śnie do wię­cej niż jed­nego zbioru. Przykład: zgod­nie z za­pi­sem ko­men­ta­rzy do nauk Liechtanuera za­równo Zornhaw, jak i Schielhaw są ude­rze­niami gór­nymi (Oberhawen). Jednocześnie, Zornhaw na­leży do zbioru „ude­rzeń za­da­wa­nych dłu­gim ostrzem”, a Schielhaw do zbioru „za­da­wa­nych krót­kim ostrzem”, czyli te dwa ude­rze­nia na­leżą do róż­nych zbio­rów, z któ­rych nie­które mają część wspólną, a inne są roz­łączne.
  • dia­gram Venna – to przy­datne i ba­nal­nie pro­ste w uży­ciu na­rzę­dzie, które sto­sują ba­da­cze ko­rzy­sta­jący z teo­rii zbio­rów do wi­zu­ali­zo­wa­nia nie­raz bar­dzo zło­żo­nych za­leż­no­ści po­mię­dzy przy­pad­kami i zbio­rami. Naszym zda­niem jest to też zna­ko­mite roz­wią­za­nie pod­czas re­kon­struk­cji DESW, zwłasz­cza, gdy na­szym ce­lem są ba­da­nia po­rów­naw­cze (ryc. 1).

Fig.1

Rycina 1. Przykład dia­gramu Venna ob­ra­zu­ją­cego re­la­cje mię­dzy przy­pad­kami i zbio­rami zwie­rząt. Źródło:: Learn NC, on­line: http://www.learnnc.org/lp/media/authors/walbert/venn/animals-10.png, ac­ces­sed 7.07.2017.

  • wa­ru­nek ko­nieczny (ne­ces­sary con­di­tion) – to ce­cha, którą musi mieć każdy przy­pa­dek, który przy­na­leży do da­nego zbioru, ale która nie gwa­ran­tuje tej przy­na­leż­no­ści sama w so­bie. Przykład: każdy miecz, który na­leży do zbioru „fe­de­rów” jest tępy, ale nie każdy tępy miecz to fe­der. Na dia­gra­mie Venna (ryc. 2) zo­sta­nie to zo­bra­zo­wane tak, że zbiór o na­zwie „fe­dery” (Y) bę­dzie pod­zbio­rem zbioru o na­zwie „tępe mie­cze” (X). Wynika to z tego, że je­śli dany przy­pa­dek (miecz) nie na­leży do zbioru X, to au­to­ma­tycz­nie nie może rów­nież na­le­żeć do zbioru Y, który jest pod­zbio­rem X.
  • wa­ru­nek wy­star­cza­jący (suf­fi­cient con­di­tion) – to ce­cha, która nie jest ko­nieczna, ale gdy wy­stąpi to gwa­ran­tuje przy­na­leż­ność ele­mentu do da­nego zbioru. Przykład: na­tar­cie, które tra­fia szty­chem mie­cza na pewno na­leży do zbioru „pchnięć”, po­dob­nie jak na­tar­cie ostrzami wi­deł. W prak­tyce wa­runki wy­star­cza­jące naj­czę­ściej są kom­bi­na­cją wa­run­ków ko­niecz­nych, czyli sta­no­wią tak zwaną „ekwi­fi­nal­ność” (equ­ifi­na­lity), która jest naj­moc­niej­szym wa­run­kiem lo­gicz­nym przy­na­leż­no­ści do zbioru. Prościej mó­wiąc, naj­czę­ściej do zbioru pro­wa­dzi kilka dróg, a na­le­żące do niego przy­padki speł­niają te same wa­runki ko­nieczne, lecz nie­ko­niecz­nie te same wa­runki wy­star­cza­jące. Przykład: jak usta­li­li­śmy wy­żej, miecz, który na­leży do zbioru „fe­de­rów” na pewno jest tępy (pierw­szy wa­ru­nek ko­nieczny). Ponadto, fe­der od zwy­kłego tę­pego mie­cza od­róż­nia także cha­rak­te­ry­styczna wą­ska głow­nia po­sze­rzona tuż po­ni­żej jelca (to po­sze­rze­nie to tzw. schilt) (drugi wa­ru­nek ko­nieczny). Stąd, je­śli miecz po­siada tępą głow­nię to po­ten­cjal­nie jest fe­de­rem (speł­nia wa­ru­nek ko­nieczny), ale o tym, czy fak­tycz­nie bę­dzie można go tak skla­sy­fi­ko­wać za­de­cy­duje to, czy ma rów­nież schilt (wów­czas spełni wa­ru­nek wy­star­cza­jący zło­żony z dwóch wa­run­ków ko­niecz­nych). Nie ma przy tym zna­cze­nia czy płaz fe­dera bę­dzie zu­peł­nie pła­ski, czy wy­po­sa­żony w zbro­czę lub grań (ekwi­fi­nal­ność). Obecność zbro­cza, grani lub brak ta­kich struk­tur bę­dzie wów­czas „wa­run­kiem wy­star­cza­ją­cym, je­śli speł­nione są wa­runki ko­nieczne” (con­di­tio­nally suf­fi­cient con­di­tion). Na dia­gra­mie Venna (ryc. 2) bę­dzie to wy­glą­dało tak, że zbiór o na­zwie „tępe mie­cze, które mają schilt ze zbro­czem” (X) bę­dzie pod­zbio­rem zbioru o na­zwie „fe­dery” (Y). Wynika to z tego, że wów­czas je­śli dany przy­pa­dek (miecz) nie na­leży do zbioru X (= nie ma schiltu ze zbro­czem), to wciąż ma szansę na­le­żeć do zbioru Y (bo może być tępy i mieć schilt z gra­nią lub pła­ski).
    Ważne! Chcąc za­cho­wać zwię­złość wy­wodu, w dal­szej czę­ści pracy bę­dziemy sto­so­wać skrót my­ślowy: ile­kroć uży­jemy ter­minu „wa­ru­nek wy­star­cza­jący”, bę­dziemy mieli na my­śli „wa­ru­nek wy­star­cza­jący o ile speł­nione są wa­runki ko­nieczne”, czyli skład­nik ekwi­fi­nal­no­ści.

Fig.2

Rycina 2. Diagramy Venna dla X jako wa­runku wy­star­cza­ją­cego (po­wy­żej) i wa­runku ko­niecz­nego (po­ni­żej) dla Y. Źródło: Goertz & Mahoney, A Tale of Two Cultures, s. 20, ryc. 2.1.

  • ana­liza we­wnętrzna przy­padku (within-case ana­ly­sis) – ina­czej zwana też stu­dium przy­padku, to ta­kie ba­da­nie, w któ­rym ce­lem jest zro­zu­mie­nie da­nego zja­wi­ska „od środka”, tzn. bez mie­sza­nia do niego in­for­ma­cji po­cho­dzą­cych z in­nym źró­deł niż sam ba­dany przy­pa­dek. Przykład: pro­wa­dząc we­wnętrzną ana­lizę tech­niki X opi­sa­nej w ja­kimś sta­rym trak­ta­cie szer­mier­czym sku­piamy się wy­łącz­nie na jak naj­lep­szym zro­zu­mie­niu jej opisu w tym wła­śnie źró­dle i uni­kamy ko­rzy­sta­nia z in­nych źró­deł in­for­ma­cji (np. na­szej ogól­nej wie­dzy o walce, in­nych trak­ta­tów szer­mier­czych czy fil­mi­ków na YouTube). Takie ba­da­nie po­zwala uzy­skać mak­si­mum in­for­ma­cji spe­cy­ficz­nych dla da­nego przy­padku, które mogą po­słu­żyć jako pod­stawa do sfor­mu­ło­wa­nia ana­lizy po­rów­naw­czej.
  • ana­liza po­rów­naw­cza (cross-case ana­ly­sis) – to ba­da­nie, pod­czas któ­rego ze­sta­wia się ze sobą do­wolną liczbę przy­pad­ków w celu zro­zu­mie­nia tego, co je łą­czy, a co dzieli. Przypadki mogą być wy­brane lo­sowo (czę­ste w ba­da­niach eks­pe­ry­men­tal­nych) lub we­dług ja­kichś obiek­tyw­nych lub su­biek­tyw­nych kry­te­riów. Tego ro­dzaju ana­lizy są tym bar­dziej war­to­ściowe, im ba­dacz le­piej po­znał po­szcze­gólne ba­dane przy­padki – tzn. naj­le­piej po­prze­dzić je ana­lizą we­wnętrzną po­rów­ny­wa­nych przy­pad­ków. Przykład: chcąc zro­zu­mieć czym do­kład­nie jest kon­cep­cją A w ob­rę­bie szer­mier­czej tra­dy­cji T, ba­dacz może do­ko­nać ana­lizy po­rów­naw­czej wszyst­kich tech­nik, które wy­ko­rzy­stują kon­cep­cję A.
  • ana­liza kontr­fak­tyczna (co­un­ter­fac­tu­als) – to po­dej­ście do ba­da­nia, które po­lega na tym, że ba­dacz stara się wy­ge­ne­ro­wać i skon­fron­to­wać ze swo­imi da­nymi jak naj­wię­cej hi­po­tez na te­mat spo­so­bów wy­ko­na­nia da­nego dzia­ła­nia, w tym ta­kich, które wy­dają mu się mało praw­do­po­dobne lub wprost prze­czą in­tu­icji bądź wstęp­nym wnio­skom. W tym celu zmie­nia po­szcze­gólne skła­dowe ba­da­nej tech­niki i spraw­dza czy po­mimo tych zmian wciąż udaje się za­cho­wać jej funk­cjo­nal­ność (tzn. czy na­dal re­ali­zuje za­dany cel).  Przykład: re­kon­stru­ując tech­nikę T, która w źró­dle opi­sana jest jako wy­ko­ny­wana z kro­kiem, który ma sta­no­wić unik i za­bez­pie­czać przed otrzy­ma­niem tra­fie­nia, ba­dacz sto­su­jący to po­dej­ście rów­nie wni­kli­wie spraw­dzi wer­sje jej wy­ko­na­nia z kro­kiem w przód, w tył, w bok, lewą nogą, prawą nogą i wszyst­kie inne, które bę­dzie w sta­nie wy­my­ślić, a które nie by­łyby nie­zgodne z tek­stem źró­dła. Odnotuje przy tym, które z wer­sji po­zwo­liły na re­ali­za­cję celu (unik­nię­cie tra­fie­nia). W nie­któ­rych przy­pad­kach ta pro­ce­dura po­zwoli wy­ło­nić jedną, je­dyną funk­cjo­nalną wer­sję, ale może się rów­nież zda­rzyć, że bę­dzie ich wię­cej – wów­czas po­now­nie bę­dziemy mieli do czy­nie­nia z ekwi­fi­nal­no­ścią. Jak ła­two się do­my­ślić, ta me­toda ana­lizy jest naj­sku­tecz­niej­sza w rę­kach ba­da­czy o bo­ga­tej wy­obraźni i du­żej spraw­no­ści ru­cho­wej (po­tra­fią ge­ne­ro­wać wiele sen­sow­nych hi­po­tez) lub tych, któ­rzy mają do­stęp do du­żej liczby zróż­ni­co­wa­nych pro­po­zy­cji wy­ko­na­nia po­da­nych przez in­nych (np. dzięki do­stę­powi do na­grań in­ter­pre­ta­cji tech­nik).
  • ak­sjo­ma­ty­za­cja (axio­ma­ti­sa­tion) – to for­malny opis zja­wi­ska roz­pa­try­wa­nego jako zda­nie lo­giczne okre­śla­jące moż­liwe układy ele­men­tów, które po­zwa­lają uznać dany ruch za re­ali­za­cję pew­nej tech­niki. Zaksjomatyzowany opis składa się z li­sty wa­run­ków ko­niecz­nych (od­dzie­la­nych sło­wem ORAZ) i wy­star­cza­ją­cych (od­dzie­la­nych sło­wem LUB), które po­zwa­lają za­li­czyć ja­kiś przy­pa­dek do da­nego zbioru. Przykład: za­ksjo­ma­ty­zo­wany opis fe­dera mógłby brzmieć tak: „miecz ORAZ bez ostrzy ORAZ z tę­pym szty­chem ORAZ z schiltem/ricasso szer­szym niż reszta klingi ORAZ (ze zbroczem/strudziną LUB granią/ością LUB pła­skim pła­zem)”. Taki „ak­sjo­mat fe­dera” po­zwala ła­two stwier­dzić czy dana broń jest fak­tycz­nie fe­de­rem, czy in­nymi ty­pem oręża. Aksjomatyzacji można do­ko­ny­wać przed za­koń­cze­niem prac ba­daw­czych – wów­czas będą to ak­sjo­ma­ty­za­cje wstępne, które póź­niej mu­szą być zwe­ry­fi­ko­wane. Przykład: gdyby au­tor po­przed­niego „ak­sjo­matu fe­dera” na­po­tkał w mu­zeum broń, która speł­nia wszel­kie opi­sane przez niego wa­runki, ale ma roz­miary mie­cza jed­no­ręcz­nego, mu­siałby prze­pro­wa­dzić do­dat­kową ana­lizę, żeby usta­lić czy ten przy­pa­dek wy­pada za­li­czyć do „fe­de­rów”, czy też ra­czej na­leży zmie­nić „ak­sjo­mat fe­dera” tak, żeby wy­klu­czał tego ro­dzaju broń (np. do­da­jąc wa­ru­nek ko­nieczny „ORAZ dwu­ręczną rę­ko­jeść”). Zatem, jak to zwy­kle w na­uce bywa, każdą ak­sjo­ma­ty­za­cję na­leży trak­to­wać jako hi­po­tezę ro­bo­czą lub, w naj­lep­szym ra­zie, teo­rię, którą dane po­zy­skane w przy­szło­ści mogą pod­wa­żyć.

III. PROPONOWANA METODA

Mając za sobą wstępne omó­wie­nie, po­ni­żej przed­sta­wiamy skró­cony sche­mat pracy na­szą me­todą. Jednocześnie chcemy pod­kre­ślić, że nie jest to pierw­sza for­malna pro­ce­dura ba­daw­cza skro­jona na po­trzeby DESW. Pierwszą za­pro­po­no­wał B. Walczak pod na­zwą ADVISE (2011), a po nim po­dobny sche­mat, choć bar­dziej ukie­run­ko­wany na prak­tyczne za­sto­so­wa­nia re­kon­stru­owa­nych dzia­łań, za­pro­po­no­wał nie­za­leż­nie Ch. Slee (2017). Metoda ADVISE jest sku­piona głów­nie na ana­li­zie we­wnętrz­nej przy­pad­ków ro­zu­mia­nych jako po­szcze­gólne trak­taty szer­mier­cze lub tech­niki (within-case ana­ly­sis), a me­toda STM po­wstała jako na­rzę­dzie do pro­wa­dze­nia ba­dań po­rów­naw­czych (cross-case ana­ly­sis), ale obie me­tody mogą zo­stać wy­ko­rzy­stane do obu ce­lów. Badania po­rów­naw­cze me­todą ADVISE są moż­liwe, z tym za­strze­że­niem, że wtedy ba­dacz musi ar­bi­tral­nie za­ło­żyć, że po­rów­ny­wane przez niego źró­dła są ze sobą spójne i stąd wy­cią­gane przez niego wnio­ski będą nieco bar­dziej oparte o in­tu­icję ba­daw­czą niż przy za­sto­so­wa­niu STM, która kła­dzie na­cisk na obiek­ty­wi­za­cję pracy. Z ko­lei ana­liza we­wnętrzna przy­padku STM, choć moż­liwa, jest bar­dziej żmudna, bo ge­ne­ral­nie wy­maga więk­szego sfor­ma­li­zo­wa­nia dzia­łań niż ADVISE. Stąd, na­szym zda­niem naj­lep­szą kom­bi­na­cją dla ba­dań po­rów­naw­czych jest uży­cie ADVISE do se­rii ana­liz we­wnętrz­nych w celu ze­bra­nia wy­so­kiej ja­ko­ści da­nych o na­szych przy­pad­kach (np. trak­ta­tach szer­mier­czych), a na­stęp­nie ze­sta­wie­nie ze sobą tych przy­pad­ków me­todą STM. Z ko­lei w pracy nad po­je­dyn­czym przy­pad­kiem STM do­brze spraw­dza się jako me­cha­nizm te­stu­jący hi­po­tezy for­mu­ło­wane przez ba­da­cza pod­czas ana­lizy me­todą ADVISE – to co ADVISE pod­po­wie, STM może w prze­ko­nu­jący spo­sób od­rzu­cić lub po­przeć.

A te­raz, czas na opis po­szcze­gól­nych eta­pów pracy wg STM:

  1. Etap Podstawowy (Atomistic Stage) – ten etap po­mi­jamy, je­śli mamy do­stęp do wy­so­kiej ja­ko­ści da­nych wej­ścio­wych, czyli do­brze opra­co­wa­nych przy­pad­ków, które chcemy po­rów­ny­wać (np. tra­dy­cji szer­mier­czych, trak­ta­tów, tech­nik lub kon­cep­cji). Jeśli nie, albo wy­twa­rzamy te dane pra­cu­jąc me­todą ADVISE albo ar­bi­tral­nie wy­bie­ramy przy­padki do po­rów­na­nia. To ostat­nie roz­wią­za­nie jest naj­gor­sze, bo co prawda STM osta­tecz­nie od­rzuci źle do­brane, nie­przy­sta­jące do sie­bie przy­padki (o ile pod in­nymi wzglę­dami będą ana­li­zo­wane po­praw­nie), ale zaj­mie to bar­dzo długo i bę­dzie wy­ma­gało wielu ite­ra­cji (czyli po­wro­tów do wcze­śniej­szych eta­pów pro­ce­dury).
  2. Etap Przekładu (Translation Stage) – do­kładna ana­liza tek­stu ma na celu stwo­rze­nie li­sty cech, któ­rymi cha­rak­te­ry­zują się po­rów­ny­wane przy­padki (każdy z osobna; na tym eta­pie nie okre­ślamy jesz­cze co je łą­czy i dzieli). Ta li­sta po­winna być tak ogólna jak tylko się da bez za­ciem­nia­nia ob­razu (np. za­miast pi­sać, że dana tech­nika może być wy­ko­nana z kro­kiem w przód, sko­kiem w przód lub wy­pa­dem, le­piej za­no­to­wać, że na­leży ją wy­ko­ny­wać z ru­chem w przód). Warto przy tym pa­mię­tać, że li­sta po­winna uwzględ­niać nie tylko tech­niczne aspekty wy­ko­na­nia dzia­ła­nia („jak to zro­bić?”), ale rów­nież tak­tyczne („po co i kiedy to zro­bić?”). Taki opis można stwo­rzyć za­równo dla tek­stów pi­sa­nych, jak i iko­no­gra­ficz­nych.
  3. Etap Wstępny (Introductory Stage) – ma­jąc go­towe li­sty cech po­rów­ny­wa­nych przy­pad­ków można wy­róż­nić te ce­chy, które są wspólne dla wszyst­kich lub więk­szo­ści z nich – staną się one wa­run­kami ko­niecz­nymi przy­na­leż­no­ści do ba­da­nego zbioru dzia­łań. Jeżeli wśród wy­bra­nych przez nas do ana­lizy przy­pad­ków znajdą się ta­kie, które nie będą speł­niać wszyst­kich wy­róż­nio­nych wa­run­ków ko­niecz­nych i ogól­nie będą miały mało cech wspól­nych z po­zo­sta­łymi przy­pad­kami, po­winny zo­stać (tym­cza­sowo) wy­klu­czone – są to tak zwane „przy­padki od­sta­jące” (outliers). Należy jed­nak wró­cić do nich póź­niej, bo mogą za­wie­rać przy­datne in­for­ma­cje (patrz ni­żej).
  4. Etap Porównawczy (Comparative Stage) – Ten etap za­li­czamy je­dy­nie, gdy chcemy zwięk­szyć liczbę po­rów­ny­wa­nych przy­pad­ków przez się­gnię­cie do in­nych źró­deł (lub in­nych frag­men­tów tego sa­mego źró­dła) przy za­cho­wa­niu pew­no­ści, że nowe przy­padki będą spójne z do­tych­cza­so­wymi. W tym celu uży­wamy wa­run­ków ko­niecz­nych z Etapu 3, żeby wy­szu­kać w in­nych źró­dłach (np. in­nych trak­ta­tach z tej sa­mej tra­dy­cji lub na­wet zu­peł­nie in­nych sztu­kach walki) ta­kie przy­padki, które je speł­niają. Przykład: gdy ba­damy okre­ślone cię­cie eu­ro­pej­skim mie­czem dłu­gim, ta pro­ce­dura po­może nam zna­leźć fak­tycz­nie pa­su­jące do niego ana­lo­gie w cię­ciach sto­so­wa­nych w szer­mierce ja­poń­skiej itp. Uzyskany w ten spo­sób więk­szy zbiór przy­pad­ków co­famy do Etapu 2 i wzna­wiamy pracę od tego mo­mentu. Może się przy tym oka­zać, że uwzględ­nie­nie no­wych przy­pad­ków zmie­nia ze­staw wa­run­ków ko­niecz­nych i, być może, sprawi, że część do­tych­cza­so­wych „przy­pad­ków od­sta­ją­cych” bę­dzie można jed­nak włą­czyć do ana­lizy. Ponadto, po­wrót do Etapu 2 czę­sto po­zwoli za­uwa­żyć, że o ile wszyst­kie nie­odrzu­cone przy­padki speł­niają ze­staw wa­run­ków ko­niecz­nych, to rów­no­cze­śnie mogą róż­nić się pod wie­loma wzglę­dami – te róż­nice to wła­śnie wa­runki wy­star­cza­jące. Przykład: ude­rze­nia Schielhaw i Krumphaw speł­niają wa­runki ko­nieczne, żeby uznać je za ude­rze­nia górne, ale róż­nią się pod wzglę­dem tra­jek­to­rii, pracy rąk, pracy nóg i za­sto­so­wań tak­tycz­nych. Stąd, gdy ja­kiś przy­pa­dek speł­nia wa­ru­nek ko­nieczny dla zbioru „ude­rzeń gór­nych”, to wa­runki wy­star­cza­jące zde­cy­dują czy za­li­czyć go do zbioru „Schielhaw”, czy „Krumphaw”. W ten spo­sób na Etapie 4 ja­sne stają się związki mię­dzy przy­pad­kami, zbio­rami i pod­zbio­rami (przy­datne są tu­taj dia­gramy Venna). Pozwala to wy­róż­nić ter­miny ogólne (np. „ude­rze­nia górne”) od szcze­gó­ło­wych (np. Schielhaw). Ponadto, można rów­nież okre­ślać sto­pień po­kre­wień­stwa po­mię­dzy po­rów­ny­wa­nymi przy­pad­kami, np. za­uwa­ża­jąc, że ude­rze­nie Zornhaw dzieli wię­cej wa­run­ków z ude­rze­niem Schielhaw niż Krumphaw (po­winno być na­wet moż­liwe stwo­rze­nie na tej pod­sta­wie mo­deli ma­te­ma­tycz­nych pre­cy­zyjne ob­li­cza­ją­cych po­kre­wień­stwo).
  5. Etap Kontrfaktyczny (Counterfactual Stage) – li­sta cech z Etapu 3, ewen­tu­al­nie uzu­peł­niona o wy­niki prac z Etapu 4, służy, jako źró­dło dla moż­li­wie naj­więk­szej liczby (cza­sem sza­lo­nych!) hi­po­tez. Mierzenie się z ta­kimi „sza­lo­nymi” hi­po­te­zami przy­po­mina nieco wy­siłki na­ukow­ców wal­czą­cych z teo­riami spi­sko­wymi lub pa­ra­nauką – jest pra­co­chłonne i bywa fru­stru­jące, ale efek­tem koń­co­wym jest jesz­cze so­lid­niej­sze zro­zu­mie­nie ba­da­nego zja­wi­ska. Najistotniejszą czę­ścią tych prac jest „ma­ni­pu­lo­wa­nie” wa­run­kami re­kon­stru­owa­nego zbioru i spraw­dza­nie czy w ich wy­niku za­warte w nim przy­padki wciąż speł­niają swoje funk­cje. Przykład. ba­da­jąc pchnię­cie które ma we­dług źró­dła za­trzy­mać ruch prze­ciw­nika, ale bez okre­ślo­nej pracy nóg, mo­żemy prze­te­sto­wać je bez kroku, z kro­kiem w przód lub z kro­kiem w tył, za każ­dym ra­zem od­no­to­wu­jąc czy za­ło­żona funk­cja (za­trzy­ma­nie prze­ciw­nika) zo­stała speł­niona. W ten spo­sób mo­żemy np. dojść do wnio­sku, że krok w przód nie jest wa­run­kiem ko­niecz­nym, bo pchnię­cie działa też bez kroku, ale za to krok w tył nie działa – wtedy trzeba bę­dzie do­dać ne­ga­tywny wa­ru­nek ko­nieczny „bez kroku w tył”. Stąd wi­dać, że Etap 5 spraw­dza się szcze­gól­nie do­brze do usu­wa­nia zbęd­nych lub uzu­peł­nia­nia prze­oczo­nych wcze­śniej wa­run­ków ko­niecz­nych, a także bar­dziej pre­cy­zyj­nego ich for­mu­ło­wa­nia. Jeśli zde­cy­du­jemy się w po­dobny spo­sób zmo­dy­fi­ko­wać wa­runki ko­nieczne ba­da­nego przez nas zbioru, ko­nieczne jest cof­nię­cie się znów do Etapu 2, żeby spraw­dzić czy w no­wych wa­run­kach nie po­ja­wią się nowe „przy­padki od­sta­jące” lub czy nie­które po­przed­nio od­rzu­cone przy­padki jed­nak nie po­winny zo­stać włą­czone z po­wro­tem do ana­lizy.
  6. Etap Aksjomatyzacji (Axiomatisation Stage) – po­lega na pod­su­mo­wa­niu wy­ni­ków wcze­śniej­szych prac w for­mie kom­plet­nej li­sty wa­run­ków ko­niecz­nych (od­dzie­lo­nych sło­wem ORAZ) i wa­run­ków wy­star­cza­ją­cych (od­dzie­lo­nych LUB), które de­fi­niują, które przy­padki na­leżą do ba­da­nego przez nas zbioru. Przykład: na pod­sta­wie nie­miec­kich trak­ta­tów z XV wieku ba­dacz do­szedł do na­stę­pu­ją­cego ak­sjo­matu tech­niki Oberhaw = na­tar­cie bro­nią ORAZ z góry na dół ORAZ (dłu­gim ostrzem LUB krót­kim ostrzem). Tak sfor­mu­ło­wany ak­sjo­mat nie po­zwala uznać za „Oberhaw” żad­nego na­tar­cia wy­ko­na­nego szty­chem lub pła­zem. Gdyby przy­kła­dowy ba­dacz po­sta­no­wił do­dać do ana­lizy XVI-wieczny trak­tat mi­strza Joachima Meyera ze­tknąłby się z opi­sem Oberhaw wy­ko­ny­wa­nego pła­zem. Wówczas mu­siałby wy­brać: albo usu­nąłby wa­runki wy­star­cza­jące ze swo­jego ak­sjo­matu, co da­łoby w efek­cie bar­dzo po­jemny zbiór (Oberhaw = na­tar­cie bro­nią ORAZ z góry na dół), albo uznałby, że Oberhaw Meyera to „przy­pa­dek od­sta­jący” w ze­sta­wie­niu z przy­kła­dami ze star­szych trak­ta­tów. Ta druga wer­sja su­ge­ro­wa­łaby, że Meyer używa tego sa­mego słowa (Oberhaw), co starsi mi­strzo­wie, ale w nieco in­nym zna­cze­niu – czyli mamy do czy­nie­nia z ho­mo­fo­nami, które choć na­zwane są tak samo, to jed­nak ozna­czają co in­nego. Porównywanie ho­mo­fo­nów na ogół jest przed­się­wzię­ciem ja­ło­wym (przy­kład – „Co jest lep­sze: za­mek [bu­dowla] czy za­mek [su­wak]?”), więc bez do­dat­ko­wych ana­liz po­rów­nu­ją­cych wcze­śniej­sze trak­taty z dzie­łem mi­strza Meyera nasz przy­kła­dowy ba­dacz po­wi­nien ra­czej od­rzu­cić Oberhaw Meyera w dal­szych eta­pach. Jednak ostat­nie za­strze­że­nie jest praw­dziwe głów­nie w od­nie­sie­niu do ba­da­czy wy­zna­ją­cych po­dej­ście „expe­ri­men­ting”, a więc dą­żą­cych do „re­kon­struk­cji”. W przy­padku osób sta­wia­ją­cych na „expe­rien­cing”, czyli za­in­te­re­so­wa­nych luź­niej­szą „in­ter­pre­ta­cją”, lep­szym wy­bo­rem by­łoby uwzględ­nie­nie Oberhaw Meyera w ana­li­zie i cof­nię­cie się do Etapu 2, aby skon­stru­ować nowy, po­jem­niej­szy ak­sjo­mat. Na sam ko­niec Etapu 6 warto zer­k­nąć na te wszyst­kie „przy­padki od­sta­jące”, które od­rzu­ci­li­śmy – mo­żemy wtedy cza­sem za­uwa­żyć, że choć nie zna­la­zły się w na­szym fi­na­ło­wym zbio­rze, to nie­które są na tyle bli­sko spo­krew­nione ze sobą na­wza­jem, że two­rzą nowy zbiór, który przy bliż­szej ana­li­zie może oka­zać się cie­ka­wym zna­le­zi­skiem. Przykład: od­rzu­ciw­szy pła­zo­wany Oberhaw mi­strza Meyera, a także inne pro­po­no­wane przez niego ude­rze­nia z góry wy­ko­ny­wane pła­zem (Zornhaw, Schielhaw itd.) za­uwa­żymy, że choć nie pa­so­wały do na­szego ak­sjo­matu, to są ze sobą po­wią­zane po­przez uży­cie płazu i inne wa­runki ko­nieczne. Możemy wów­czas po­ku­sić się o po­trak­to­wa­nie ich jako osobny zbiór i rów­nież pod­dać ana­li­zie. Rzecz ja­sna, nie zmieni to ni­czego w na­szym osta­tecz­nym ak­sjo­ma­cie Oberhaw, ale może wska­zać kie­runki dal­szych ba­dań: w na­szym przy­kła­dzie su­ge­ru­jąc, że gdzieś mię­dzy XV a XVI wie­kiem na­stą­piła zmiana w ro­zu­mie­niu słowa Oberhaw, które z cza­sem za­częło być uży­wane także w od­nie­sie­niu do na­tarć pła­zem mie­cza.
  7. ZORNHAW – PRZYKŁAD ZASTOSOWANIA METODY

Aby prze­te­sto­wać na­szą me­todą wy­bra­li­śmy jedną z naj­bar­dziej zna­nych i naj­le­piej opra­co­wa­nych tech­nik tzw. tra­dy­cji Liechtenauera – Zornhaw („ude­rze­nie gniewne”). Jako źró­dła wy­bra­li­śmy trzy spo­krew­nione ze sobą trak­taty szer­mier­cze, które naj­pew­niej po­wstały w ob­rę­bie jed­nego stu­le­cia. Poniższa ta­bela ze­sta­wia ich an­giel­skie tłu­ma­cze­nia za­czerp­nięte ze strony Wiktenauer (le­genda: Nagłówki, zwy­kle za­pi­sane czer­wo­nym atra­men­tem; Merkverse, czyli ry­mo­wanka mne­mo­tech­niczna; Początek glossy (ko­men­ta­rza do ry­mo­wanki); treść glossy):

GNM 3227a[1]

Cod.44.A.8[2]

MS Dresd.C.487[3]

This is about the Zornhau (wrath strike)

Whoever stri­kes at you from above, the po­int of the Zornhau en­dan­gers him. If he sees it, take it up and off wi­thout dan­ger hold aga­inst him, wind, and thrust again. If he sees it, strike him low.

Remember this, stri­kes, thru­sts and gu­ards, be weak or be strong. Indes, Vor und Nach, take your time and ana­lyse the Krieg.

Whoever ta­kes the Krieg too high, he will be hit be­low.

In all win­dings le­arn how to find Strikes thru­sts and cuts. Also you sho­uld feel spon­ta­ne­ously if it has to be a strike, a cut or a thrust. In all binds le­arn to pull and jerk aga­inst the skil­led fen­cers if you wish to fool them. Never at­tack his sword, al­ways strike the ope­nings: to the head, to the body, ne­ver for­get the tick.

 Learn to turn the Ort (po­int) to the ope­nings.

The one who swings stri­kes aro­und and wide, will usu­ally be de­fe­ated

With Strikes and thru­sts aim for the ne­arest and clo­sest.

Also you sho­uld step to his ri­ght side.

 

 Comment. Here le­arn and know that Liechtenauer stri­kes an Oberhau (Strike from above) from his sho­ul­der which is cal­led the Zornhau. For so­me­one who is an­ge­red and wra­th­ful, no other strike co­mes as re­ady as the Zornhau, be­cause this Oberhau stri­kes from the sho­ul­der to the op­po­nent, and this is why Liechtenauer says: If so­me­one stri­kes an Oberhau aga­inst you, you sho­uld strike the Zornhau aga­inst him so that your po­int thru­sts for­ward qu­ic­kly. If he now de­fends aga­inst your po­int, pull the sword up and off from his blade and move to the other side of his sword. If he also de­fends aga­inst this, be strong aga­inst the sword and wind the po­int in for the thrust. If he de­fends this thrust, so take the sword away and strike low to his legs.

So con­stan­tly do one after the other thus he may not come to stri­kes. And al­ways have the al­re­ady men­tio­ned words, Vor and Nach Indes Schwach Stark and stri­kes thru­sts and cuts, in your mind and ne­ver for­get these in fen­cing.

Furthermore, you sho­uld not hurry too much in the Krieg be­cause if you aim above and miss so you will hit be­low. And how you exe­cute one after the other, ac­cor­ding to real art with spe­cial stri­kes thru­sts and cuts you will hear la­ter.

And you sho­uld not strike at someone’s sword but di­rec­tly to him, to the head or to the body whe­re­ver you wish.

Alternatively, you may un­der­stand the first verse as if you strike a wrath strike from above, the ad­ver­sary is be­ing en­dan­ge­red by the po­int of the wrath strike.

 

First, of the Wrath-hew with its tech­ni­ques:

Whoever Over-hews you, Wrath-hew po­int thre­atens him.

 

Gloss: Mark, the Wrath-hew bre­aks all Over-hews with the po­int, and yet is no­thing other than a sim­ple pe­asant strike, and drive it thus: When you come to him with the pre-fencing, if he then hews at your head from above on his ri­ght side, then hew also with him wra­th­fully from your ri­ght side from above, wi­thout any par­ry­ing, on his sword. If he is then Soft on the sword, then shoot in the long po­int stra­ight be­fore you and stab him to the face or the bre­ast. So Set-on him.

 

This is the text and the gloss of yet ano­ther tech­ni­que of the Wrath-hew:

If he be­co­mes aware of it, then take off above wi­thout dan­ger.

 

Gloss. Mark, that is when you hew in on him with the Wrath-hew, then shoot the long po­int into the face or bre­ast, as the fore-described sta­tes. If he be­co­mes aware of the po­int and par­ries stron­gly and pres­ses your sword to the side, then wrench up over it with your sword on his sword’s blade, off above from his sword, and hew him to the other side, yet on his sword’s blade, into the head. That is cal­led ‘ta­king off above’.

 

This is the text and the gloss on yet ano­ther of the Wrath-hew:

Be Stronger aga­inst, Wind, Stab. If he sees, then take it down.

 

Gloss. Mark, that is when you hew in on him with the Wrath-hew, if he par­ries and re­ma­ins Strong with the par­ry­ing on the sword, then re­main also Strong aga­inst with your sword on his, and drive high up with your arms, and Wind your hilt on his sword in front be­fore your head, and stab him above into his face. If he be­co­mes aware of the stab, and dri­ves high up with his arms and par­ries with his hilt, then re­main stan­ding thus with your hilt be­fore your head, and set the po­int in be­low on his neck, or on his bre­ast be­tween both his arms (as pa­in­ted he­re­after).

 

This is the text and the gloss of a les­son of the Wrath-hew:

This pre­ci­sely mark: Hew, stab, Leaguer, Soft or Hard, Meanwhile, and Before, After, Without ha­ste. Your War sho­uld not be ru­shed.

 

Gloss. Mark, this is when he has bo­und with you, with a hew or with a stab (or other­wise on your sword): then from the Winding be­fore you, you shall not too qu­ic­kly le­ave his sword. When one sword cla­shes on the other, very pre­ci­sely mark if he is Soft or Hard in the bind, and when you have fo­und that first, then work Meanwhile with the Winding, after the Soft and after the Hard, al­ways to the next-standing ope­ning as you will be tau­ght he­re­after and tra­ined in the tech­ni­ques.

This is the wrath-hew with its plays:

Whoever hews over you, the wrath-hew po­int thre­atens him.

 

Gloss. Understand it thu­sly: When one cleaves-in above from his ri­ght side, so also cleave-in a wrath-hew with him, with the long edge stron­gly from your[41] ri­ght sho­ul­der. If he is then soft upon the sword, so shoot-in the po­int for­ward long to his face and thre­aten to stab him (as stands done he­re­after next to this).

 

Again a play from the wrath-hew:

If he be­co­mes aware of it, so take-off above wi­thout dri­ving.

 

Gloss. This is when you shoot-in the po­int with the wrath-hew (as stands done be­fore next to this): if he then be­co­mes aware of the po­int and di­spla­ces the thrust with strength, so back-off your sword up above from his and cleave-in again above to the other side on his sword to his head (as stands done here).

 

Again a play from the wrath-hew:

Be stron­ger back and thrust. If he sees it, take it down

 

Gloss. Note, this is when you cleave-in with the wrath-hew (as stands done be­fore next to this): if he di­spla­ces it, and with that re­ma­ins stron­gly upon the sword, so be strong back aga­inst him upon the sword, and drive up with the strong of your sword into the weak of his sword, and wind your hilt for­ward in front of your head upon the sword, and so thrust him high to the face (as stands pic­tu­red here).

 

Again a play from the wrath-hew

When you thrust-in high with the win­ding (as stands pic­tu­red be­fore), if he then goes up with the hands and di­spla­ces the high thrust with the hilt, so also re­main stan­ding in the win­ding and set the po­int down be­tween his arms and the chest (as stands pic­tu­red here be­low).

 

Here note a good les­son

 

Note this pre­ci­sely:

Cut, thrust, le­aguer; soft or hard, in-the-moment and drive-after

Without hurry. Do not rush your war:

Whoever’s war aims

Above, they be­come asha­med be­low.

 

Gloss. This is what you shall qu­ite pre­ci­sely note: when one binds on your sword (with a hew or with a thrust or other­wise), [note] whe­ther he is soft or hard upon the sword. And when you have sen­sed this, so you shall know in-the-moment which is the best for you: whe­ther you work upon him with the be­fore or with the after. But with that you shall al­low your­self to be wi­thout hurry [and] not too ru­shed with the war, be­cause the war is no­thing other than the win­dings upon the sword.

 

Item. Deploy the war thu­sly: When you cleave-in with the wrath-hew, then as soon as he di­spla­ces, drive up with the arms and wind-in the po­int upon the sword to the up­per ope­ning. If he then di­spla­ces the thrust, so keep stay­ing in the win­ding and stab the low ope­ning with the po­int. If he then fur­ther follows-after the sword with the di­spla­ce­ments, then drive-through with the po­int be­low his sword and hang-in the po­int above to the other ope­ning of his ri­ght side. Thus he be­co­mes asha­med above and be­low, be­cause you can other­wise de­ploy the tech­ni­ques cor­rec­tly.

 

W na­szej ana­li­zie sta­ramy się zro­zu­mieć, jak po­wi­nien wy­glą­dać pierw­szy ruch opi­sa­nej se­kwen­cji dzia­łań – czyli wła­ściwe Zornhaw. Stąd trzy spo­soby wy­ko­na­nia opi­sane w trzech po­rów­ny­wa­nych trak­ta­tach to na­sze „przy­padki” (ca­ses). Ruchy po­chodne opi­sane w cy­to­wa­nych frag­men­tach, czyli np. Abnehmen, były nam po­trzebne, aby zro­zu­mieć le­piej tak­tyczny i funk­cjo­nalny kon­tekst in­te­re­su­ją­cego nas ude­rze­nia, ale nie są przed­mio­tem ana­lizy. Ponadto dla oszczęd­no­ści miej­sca po­mi­jamy w tym przy­kła­dzie ana­lizę we­wnętrzną po­szcze­gól­nych przy­pad­ków (Etap 1) i prze­cho­dzimy od razu do Etapu 2, czyli prze­ło­że­nia opi­sów źró­dło­wych na li­sty cech. Siłą rze­czy ozna­cza to, że wy­niki za­pre­zen­to­wane na ko­niec będą je­dy­nie hi­po­tezą wstępną do dal­szego ba­da­nia Zornhaw. Niemniej bę­dzie to hi­po­teza dość wy­so­kiej ja­ko­ści.

IV.1. Etap 2 – Przekład

Analiza trzech tek­stów po­zwala nam roz­ry­so­wać ce­chy wa­rian­tów na­stę­pu­jąco (ryc. 3):

Fig.3

Rycina 3. Diagram Venna ze­sta­wia­jący ce­chy po­rów­ny­wa­nych wa­rian­tów Zornhaw.

Z dia­gramu wi­dać, że opisy źró­dłowe do­star­czają trzech wer­sji tej tech­niki: Zornhaw A, B i C. Można je prze­ło­żyć na li­sty cech we­dług pro­po­no­wa­nej me­tody:

  1. A) Norymberskie Zornhaw = Oberhaw z ra­mie­nia szty­chem w ciało w obro­nie, który ma na celu tra­fić i za­po­biec otrzy­ma­niu tra­fie­nia[4]. Zestaw wa­run­ków de­fi­niu­ją­cych ten wa­riant to: Oberhaw ORAZ z ra­mie­nia ORAZ szty­chem ORAZ w ciało, nie w broń ORAZ w obro­nie przed Oberhaw ORAZ za­po­biega otrzy­ma­niu tra­fie­nia ORAZ (tra­fia LUB grozi szty­chem). Źródło nie wspo­mina nic o pracy nóg lub stro­nach ciała, więc na tym eta­pie li­sta ich nie uwzględ­nia.
  2. B) Danzig Zornhaw = Oberhaw z pra­wej strony pro­wa­dzony szty­chem w kie­runku broni prze­ciw­nika w obro­nie[5]. Zestaw wa­run­ków de­fi­niu­ją­cych ten wa­riant to: Oberhaw ORAZ z pra­wej strony ORAZ szty­chem ORAZ w kie­runku broni prze­ciw­nika ORAZ w obro­nie przed Oberhaw ORAZ za­po­biega otrzy­ma­niu tra­fie­nia. Źródło nie wspo­mina nic o pracy nóg, więc na tym eta­pie li­sta jej nie uwzględ­nia.
  3. C) Ringeck Zornhaw = Oberhaw z pra­wego ra­mie­nia pro­wa­dzony dłu­gim ostrzem w ciało lub w kie­runku broni prze­ciw­nika w obro­nie[6]. Zestaw wa­run­ków de­fi­niu­ją­cych ten wa­riant to: Oberhaw ORAZ z pra­wej strony ORAZ z ra­mie­nia ORAZ dłu­gim ostrzem ORAZ w obro­nie przed Oberhaw ORAZ za­po­biega otrzy­ma­niu tra­fie­nia ORAZ (tra­fia LUB grozi szty­chem). Źródło nie wspo­mina nic o pracy nóg, więc na tym eta­pie li­sta jej nie uwzględ­nia.

IV.2. Etap 3 – Wstęp

Na tym eta­pie wy­ko­rzy­stu­jemy uprzed­nio przy­go­to­wane li­sty, żeby wy­ło­nić te ce­chy, które mają wszyst­kie po­rów­ny­wane wa­rianty – będą to na­sze wstępne wa­runki ko­nieczne przy­na­leż­no­ści do zbioru „Zornhaw”. Aby się w nim zna­leźć, przy­pa­dek musi być:

  • Oberhaw ORAZ w obro­nie prze­ciw Oberhaw ORAZ za­po­bie­gać otrzy­ma­niu tra­fie­nia.

Wszystkie po­rów­ny­wane wa­rianty wy­ka­zują spore po­do­bień­stwo i nie ma wśród nich żad­nego „przy­padku od­sta­ją­cego”. Warto jed­nak od­no­to­wać, że Zornhaw A (Norymberskie) to prze­ciw­na­tar­cie, a Zornhaw B (Danzig) – za­słona, a więc dzia­ła­nia na­le­żące do dwóch roz­łącz­nych zbio­rów dzia­łań szer­mier­czych. Zornhaw C (Ringeck) można in­ter­pre­to­wać w obie strony, lecz wy­daje się bar­dziej spójny z wer­sją B, co ozna­cza, że gdy­by­śmy uwzględ­nili wię­cej przy­kła­dów Zornhaw z in­nych źró­deł, to Zornhaw A jest bar­dziej praw­do­po­dob­nym kan­dy­da­tem na „przy­pa­dek od­sta­jący” (ryc. 4).

Fig.4

Rycina 4. Różnice w tak­tycz­nym za­sto­so­wa­niu wa­ria­tów Zornhaw.

IV.3. Etap 4 – Porównania

Mając już okre­ślone wa­runki ko­nieczne dla Zornhaw i zde­cy­do­waw­szy, że żad­nego z wa­rian­tów nie od­rzu­camy, mo­żemy przyj­rzeć się temu, co je różni. Dostrzegliśmy już, że Zornhaw A nie za­leca ude­rza­nia naj­pierw w broń, a po­tem na­cie­ra­nia pchnię­ciem, lecz łą­czy obronę z na­tar­ciem w je­den ruch, a więc jest prze­ciw­na­tar­ciem. Tymczasem Zornhaw B, i praw­do­po­dob­nie także Zornhaw C, od­dzie­lają ruch obronny od za­czep­nego, co czyni z nich za­słonę i od­po­wiedź we­dług ter­mi­no­lo­gii szer­mier­czej. Z tej ob­ser­wa­cji wy­nika, że uwzględ­nia­jący wszyst­kie wa­rianty zbiór Zornhaw po­wi­nien być do­dat­kowo okre­ślony wa­run­kami wy­star­cza­ją­cymi, które do­pusz­czą dwa od­mienne po­dej­ścia do tego dzia­ła­nia. Pierwsze po­dej­ście, spójne z Zornhaw A i być może C, po­le­ga­łoby na speł­nie­niu wa­run­ków ko­niecz­nych z Etapu 3 oraz pro­wa­dze­niu broni tak, by mo­gła rów­no­cze­śnie tra­fić szty­chem i od­su­nąć na­tar­cie prze­ciw­nika, a przy tym sprzy­jała za­cho­wa­niu przez szer­mie­rza wy­star­cza­ją­cej rów­no­wagi, aby mógł sko­rzy­stać z dal­szych dzia­łań opi­sa­nych w źró­dłach (Abnehmen i Winden). Drugie po­dej­ście, spójne z Zornhaw B i być może C, po­le­ga­łoby na speł­nie­niu tych sa­mych wa­run­ków ko­niecz­nych oraz pro­wa­dze­niu broni tak, aby za­blo­ko­wać na­tar­cie prze­ciw­nika w spo­sób, który umoż­liwi na­stęp­nie tra­fie­nie go szty­chem, przy za­cho­wa­niu rów­no­wagi przez szer­mie­rza, tak aby mógł pro­wa­dzić dal­szą walkę we­dług opi­sów źró­dło­wych.

Na tym eta­pie opusz­czamy już bez­pieczny z punktu wi­dze­nia epi­ste­mo­lo­gii port, ja­kim są ob­ser­wa­cje obiek­tywne (wy­ni­ka­jące je­dy­nie z do­słow­nego od­czy­ta­nia tre­ści źró­dła) i mu­simy za­pu­ścić się na burz­liwe wody su­biek­tyw­nych spe­ku­la­cji (opar­tych o wie­dzę po­za­źró­dłową i in­tu­icję ba­daw­czą). W tym celu po­win­ni­śmy sko­rzy­stać z na­szej (i być może cu­dzej) wie­dzy szer­mier­czej, teo­re­tycz­nej i prak­tycz­nej, oraz zna­jo­mo­ści ludz­kiego ciała, hi­sto­rii, ar­che­olo­gii i tym po­dob­nych, aby wy­two­rzyć hi­po­te­tyczne mo­dele ru­chów speł­nia­ją­cych za­ry­so­wane wcze­śniej wy­tyczne. Testując te hi­po­tezy w prak­tyce mo­żemy sfor­mu­ło­wać su­biek­tywną li­stę wa­run­ków wy­star­cza­ją­cych, które wraz z wa­run­kami ko­niecz­nymi z Etapu 3 stwo­rzą wstępny ak­sjo­mat Zornhaw, który mógłby po­go­dzić oba wy­klu­cza­jące się po­dej­ścia tak­tyczne opi­sane w po­przed­nim aka­pi­cie.

Wynikiem syn­tezy tego, co obiek­tyw­nie zo­stało za­pi­sane w źró­dłach z tym, co ba­da­cze do­dają ko­rzy­sta­jąc ze swo­jej wie­dzy i su­biek­tyw­nych ob­ser­wa­cji jest roz­sze­rzona li­sta wa­run­ków przy­na­leż­no­ści do zbioru Zornhaw. Wyraźnie można w niej od­dzie­lić to, co po­cho­dzi ze źró­dła i pod­lega kry­tyce je­dy­nie po­przez pod­wa­ża­nie pra­wi­dło­wo­ści tłu­ma­cze­nia lub trans­kryp­cji (po­gru­biona czcionka) od tego, co po­cho­dzi z prak­tycz­nych eks­pe­ry­men­tów pro­wa­dzo­nych przez ba­da­czy i pod­lega kry­tyce po­przez pod­wa­ża­nie war­to­ści tych eks­pe­ry­men­tów (i sa­mych eks­pe­ry­men­ta­to­rów, je­śli po­dą­żać za ra­dami Schopenhauera!). Stąd, na tym eta­pie no­tu­jemy, że Zornhaw to:

  • Oberhaw ORAZ bez kroku w tył ORAZ bez kroku w przód ORAZ w obro­nie przed Oberhaw ORAZ za­po­biega otrzy­ma­niu tra­fie­nia ORAZ wiąże broń prze­ciw­nika dłu­gim ostrzem ORAZ (grozi pchnię­ciem szty­chem LUB tra­fia szty­chem LUB tra­fia dłu­gim ostrzem)[7].

Ten opis sfor­mu­ło­wany jest tak, aby mie­ściły się w nim wszyst­kie trzy wy­róż­nione wa­rianty Zornhaw (A, B i C). Jeżeli choć je­den z wa­run­ków ko­niecz­nych (od­dzie­lo­nych sło­wem ORAZ) lub ża­den z trzech wa­run­ków wy­star­cza­ją­cych (od­dzie­lone sło­wem LUB) nie zo­sta­nie speł­niony przez dany przy­pa­dek, wów­czas ta­kie dzia­ła­nie nie może być na­zy­wane Zornhaw.

IV.4. Etap 5 – Analiza kontr­fak­tyczna

Aby do­brze prze­te­sto­wać za­pro­po­no­waną kon­fi­gu­ra­cję wa­run­ków na­leży za­sto­so­wać po­dej­ście kontr­fak­tyczne – tzn. roz­wa­żyć czy ist­nieją ta­kie spo­soby wy­ko­na­nia, w któ­rych nie­które z wa­run­ków nie zo­stają speł­nione lub są za­stą­pione in­nymi, a które mimo to speł­niają funk­cję prze­wi­dzianą dla nich w źró­dłach. Dla przy­kładu, aby unik­nąć otrzy­ma­nia tra­fie­nia pod­czas Zornhaw, szer­mierz może pod­nieść mocną część swo­jego mie­cza wy­żej, bli­sko po­stawy Ochs. Wówczas mi­ni­ma­li­zuje ry­zyko otrzy­ma­nia tra­fie­nia, ale w za­mian albo nie speł­nia jed­nego z wa­run­ków ko­niecz­nych (taki ruch trudno uznać za ude­rze­nie z góry na dół), albo ob­raca rękę tak, że tra­fia krót­kim ostrzem, co z ko­lei stoi w sprzecz­no­ści z wy­raź­nym za­le­ce­niem z Zornhaw C (“uderz dłu­gim ostrzem”) i czyni z tego ude­rze­nia Schielhaw, czyli inne “ude­rze­nie mi­strzow­skie”. Inną opcją jest ude­rzać wprost do po­zy­cji Kron – w ten spo­sób ry­zyko otrzy­ma­nia tra­fie­nia jest bli­skie zera, ale szer­mierz z całą pew­no­ścią sam rów­nież nie zada tra­fie­nia pchnię­ciem ani cię­ciem – za­równo jako prze­ciw­na­tar­ciem, jak i zasłoną-odpowiedzią. Ostatnim wyj­ściem, które przy­szło nam do głowy jest zro­bić mocny krok lub skok w stronę prze­ciw­nika pod­czas wy­ko­ny­wa­nia Zornhaw. W ten spo­sób można ode­pchnąć broń prze­ciw­nika bar­dzo sil­nie i prze­su­nąć mocną cześć swo­jej klingi bli­sko moc­nej czę­ści klingi prze­ciw­nika. Jeżeli jed­nak mimo tego zde­cy­do­wa­nego wej­ścia prze­ciw­nik nie otrzyma tra­fie­nia, szer­mierz wy­ko­nu­jący Zornhaw skoń­czy w bru­tal­nym, trud­nym do skon­tro­lo­wa­nia zde­rze­niu, z któ­rego wy­pro­wa­dze­nie dal­szych tech­nik prze­wi­dzia­nych przez źró­dło (pchnię­cie, Abnehmen, Winden) jest prak­tycz­nie nie­moż­liwe. Nie wspo­mi­na­jąc już o tym, że ta­kie agre­sywne wej­ście z pew­no­ścią nie za­chęci prze­ciw­nika do by­cia mięk­kim w zwią­za­niu, co jest wa­run­kiem wstęp­nym dla tra­fie­nia szty­chem we wszyst­kich trzech wa­rian­tach Zornhaw. Równocześnie na­leży za­no­to­wać, że wy­ko­na­nie Zornhaw z kro­kiem w bok, choć nie wspo­mniane wprost w źró­dłach, po­zwala uzy­skać efekt wzmoc­nie­nia przeciwnatarcia/zasłony, a jed­no­cze­śnie nie wy­klu­cza pro­wa­dze­nia dal­szej walki. Należy więc do­pu­ścić moż­li­wość ta­kiego wy­ko­na­nia w osta­tecz­nym opi­sie zbioru (ak­sjo­ma­cie).

IV.5. Etap 6 – Aksjomatyzacja

Tym spo­so­bem do­szli­śmy do tego, że ist­nieją tylko dwa spo­soby wy­ko­na­nia ude­rze­nia Zornhaw, które speł­niają wszyst­kie wa­runki ko­nieczne wy­ni­ka­jące z za­pi­sów źró­dło­wych i jed­no­cze­śnie mogą być sku­teczne w prak­tyce. Możemy je na­zwać „wa­rian­tami za­ksjo­ma­ty­zo­wa­nymi”:

1) Ofensywne Zornhaw (wa­runki ko­nieczne po­gru­bione);

  • Oberhaw ORAZ nie z kro­kiem w tył AND nie z kro­kiem na wprost do przodu ORAZ w obro­nie przed Oberhaw ORAZ działa dłu­gim ostrzem na broń prze­ciw­nika ORAZ z za­mia­rem tra­fie­nia ORAZ za­po­biega otrzy­ma­niu tra­fie­nia ORAZ (działa na słabą część głowni prze­ciw­nika LUB działa na silną część głowni prze­ciw­nika).

Innymi słowy, jest to Oberhaw za­dany w obro­nie przed Oberhaw z ra­mie­nia szty­chem bez­po­śred­nio w ciało ru­chem, w któ­rym mocna część mie­cza jest wy­py­chana w przód i za­bez­pie­cza przed na­tar­ciem prze­ciw­nika. Nie wia­domo czy to­wa­rzy­szy temu praca nóg, jed­nak na pewno nie po­lega ona na kroku w tył lub na wprost, cho­ciaż może obej­mo­wać inne ro­dzaje ru­chu (krok w bok, po­chy­le­nie ciała lub wy­pchnię­cie bio­der w przód). Ten wa­riant, we­dług współ­cze­snej kla­sy­fi­ka­cji bę­dący prze­ciw­na­tar­ciem, od­zwier­cie­dla Zornhaw A („Norymberskie”) i być może także Zornhaw C („Ringeck”).

2) Defensywne Zornhaw;

  • Oberhaw ORAZ z pra­wej strony ORAZ nie z kro­kiem w tył ORAZ nie z kro­kiem na wprost do przodu ORAZ w obro­nie przed Oberhaw ORAZ za­po­biega otrzy­ma­niu tra­fie­nia ORAZ działa na słabą część głowni prze­ciw­nika ORAZ wiąże dłu­gim ostrzem broń prze­ciw­nika ORAZ grozi szty­chem.

Innymi słowy, to ude­rze­nie wy­ko­ny­wane w obro­nie przed Oberhaw, bli­sko ciała tak, aby zwią­zać słabą część głowni prze­ciw­nika i rów­no­cze­śnie gro­zić szty­chem oraz wy­czu­wać na­cisk broni prze­ciw­nika w zwią­za­niu. Źródło nie wspo­mina żad­nej pracy nóg, ale wy­daje się, że ude­rze­nie nie po­winno być łą­czone z kro­kiem w tył lub wprost do przodu, cho­ciaż pewne od­chy­le­nie ciała w tył lub krok w bok nie utrud­niają osią­gnię­cia za­da­nego celu. Ten wa­riant, współ­cze­śnie kla­sy­fi­ko­wany jako za­słona od­bi­ja­jąca, od­zwier­cie­dla Zornhaw B („Danzig”) i praw­do­po­dob­nie także C („Ringeck”).

Jak wi­dać, efek­tem na­szej pracy nie jest do­kładny opis ide­al­nego wy­ko­na­nia Zornhaw – jak za­zna­czy­li­śmy na po­czątku, ta­kiego opisu nie da się stwo­rzyć – lecz zbiór moż­li­wych spo­so­bów wy­ko­na­nia, które speł­niają okre­ślone kry­te­ria wy­zna­czone przez tak­tyczne i tech­niczne wy­tyczne po­dane w ana­li­zo­wa­nych źró­dłach hi­sto­rycz­nych. W ob­rę­bie ta­kiego zbioru mogą zna­leźć się różne in­ter­pre­ta­cje, z któ­rych każda, po­mimo dzie­lą­cych je od­mien­no­ści, bę­dzie za­słu­gi­wać na miano po­praw­nej re­kon­struk­cji Zornhaw (przy za­ło­że­niu, że na­sza ana­liza była kom­pletna, co nie do końca jest prawdą – o tym mó­wimy w za­koń­cze­niu).

  1. UŻYWANIE AKSJOMATÓW DO WYSZUKIWANIA ANALOGII

Dodatkową ko­rzy­ścią z bu­do­wa­nia za­ksjo­ma­ty­zo­wa­nych opi­sów tech­nik, poza kla­row­nym od­dzie­le­niem obiek­tyw­nych in­for­ma­cji źró­dło­wych od su­biek­tyw­nych opi­nii ba­da­czy oraz upo­rząd­ko­wa­niem pro­cesu po­rów­ny­wa­nia przy­pad­ków, jest moż­li­wość wy­szu­ki­wa­nia praw­dzi­wie ade­kwat­nych ana­lo­gii dla ba­da­nych dzia­łań szer­mier­czych w in­nych sys­te­mach. Jako przy­kład ta­kiego za­sto­so­wa­nia po­sta­no­wi­li­śmy prze­pro­wa­dzić wstępne po­szu­ki­wa­nia ana­lo­gii dla Defensywnego Zornhaw w trak­ta­cie wło­skiego mi­strza, Fiore dei Liberi[8]. Pytanie ba­daw­cze brzmiało: czy sys­tem Fiore’go za­wiera tech­nikę, która speł­nia­łaby wa­runki za­warte w wy­pra­co­wa­nym przez nas ak­sjo­ma­cie?[9]

Szybko oka­zało się, że pre­zen­ta­cja kon­cep­cji szer­mier­czych we wło­skim trak­ta­cie znacz­nie od­biega od tego, do czego przy­zwy­cza­iły nas źró­dła nie­miec­kie. W uprosz­cze­niu: za­miast po­wią­za­nych tak­tycz­nie se­kwen­cji ru­chów roz­po­czy­na­ją­cych się od na­tarć, wło­ski pod­ręcz­nik gru­puje dzia­ła­nia wo­kół po­staw, z któ­rych można je wy­ko­nać, przez co ich kon­tekst tak­tyczny jest mniej oczy­wi­sty. Musieliśmy więc zmo­dy­fi­ko­wać po­cząt­kowe py­ta­nie, któ­rego nowe brzmie­nie to: czy można wy­ko­nać dzia­ła­nie speł­nia­jące wa­runki Defensywnego Zornhaw po­zo­sta­jąc w zgo­dzie z za­le­ce­niami mi­strza Fiore’go?

Aby spró­bo­wać od­po­wie­dzieć na to py­ta­nie za­sto­so­wa­li­śmy pewne uprosz­cze­nie: ar­bi­tral­nie zde­cy­do­wa­li­śmy, że naj­praw­do­po­dob­niej­szymi kan­dy­da­tami na ana­lo­gię dla Zornhaw są pierw­sza i druga tech­nika Zogho Largo i Scambiar di Punta wy­ko­nane z po­stawy Posta de Donna Destreza Pulsativa[10]. Do tych trzech przy­pad­ków za­sto­so­wa­li­śmy kroki z eta­pów 2 i 3 na­szej me­tody, po czym po­rów­na­li­śmy wy­niki z ak­sjo­ma­tem Defensywnego Zornhaw. Oto otrzy­mane przez nas wy­niki:

Obie tra­dy­cje wy­róż­niały ude­rze­nia mie­czem z góry na dół – Oberhawen w nie­miec­kiej i Fendenti we wło­skiej. Jednak nie udało się jed­no­znacz­nie po­twier­dzić lub wy­klu­czyć ist­nie­nia ana­lo­gii dla Zornhaw we wło­skim trak­ta­cie. Poniżej znaj­duje się pod­su­mo­wa­nie po­rów­na­nia obu tra­dy­cji, w któ­rym te ele­menty ak­sjo­matu Zornhaw, które zna­la­zły jed­no­znaczne po­twier­dze­nie w ba­da­nym wy­cinku trak­tatu Fiore dei Liberi zo­stały po­gru­bione pod­kre­ślone:

  • Oberhaw (Fendente) ORAZ from the ri­ght ORAZ nie z kro­kiem w tył ORAZ nie z kro­kiem na wprost do przodu ORAZ w obro­nie przed Oberhaw (Fendente) ORAZ za­po­biega otrzy­ma­niu tra­fie­nia ORAZ działa na słabą część głowni prze­ciw­nika ORAZ działa dłu­gim ostrzem na broń prze­ciw­nika ORAZ grozi szty­chem.

W skró­cie: z dzia­łań opi­sa­nych przez mi­strza Fiore dei Liberi da się uło­żyć ude­rze­nie dłu­gim ostrzem z góry z pra­wej strony bez kroku w tył lub wprost na prze­ciw­nika, które rów­no­cze­śnie grozi pchnię­ciem. Jednak ta­kie dzia­ła­nie nie speł­nia wa­run­ków ko­niecz­nych dla Zornhaw: nie jest obroną przed ude­rze­niem gór­nym (w tech­ni­kach Zogho Largo nie wia­domo czy mamy do czy­nie­nia z za­słoną, czy chwy­tem że­laza; w Scambiar di Punta z ko­lei ude­rze­nie z góry jest obroną przed pchnię­ciem, a nie in­nym ude­rze­niem). Ogólnie, na ile po­zwala na­sze ogra­ni­czone ro­ze­zna­nie, nie zna­leź­li­śmy wprost po­da­nego za­le­ce­nia, aby bro­nić się ude­rze­niem Fendente przed in­nym Fendente. Zamiast tego, ile­kroć mowa o obro­nie z po­szcze­gól­nych po­staw, źró­dło używa słowa „Coverta”.

Termin Coverta nie zo­stał zde­fi­nio­wany w trak­ta­cie, więc za­sadne jest py­ta­nie czy od­nosi się je­dy­nie do sta­tycz­nych za­słon, czy może obej­muje rów­nież za­słony od­bi­ja­jące, jak Zornhaw B, oraz prze­ciw­na­tar­cia. Diagram Venna rzuca tro­chę świa­tła na tę za­gadkę i pod­po­wiada drogę do jej roz­wią­za­nia (ryc. 5).

Fig.5

Rycina 5. Diagram Venna po­rów­nu­jący po­zy­cję ter­mi­nów Coverta i Zornhaw w kla­sy­fi­ka­cji dzia­łań szer­mier­czych.

Jak po­ka­zuje dia­gram, gdyby Coverta była ogra­ni­czona wy­łącz­nie do sta­tycz­nych za­słon, wów­czas by­łaby wą­skim, spe­cja­li­stycz­nym ter­mi­nem, po­dob­nie jak Zornhaw. Wówczas brak jej de­fi­ni­cji byłby za­ska­ku­jący w tak ob­szer­nym dziele, jak trak­tat Fiore dei Liberi. Ponadto, gdyby ro­zu­mieć ten ter­min tak wą­sko, to fakt, że je­dyne dzia­ła­nia obronne w nim wspo­mniane to Coverte, ozna­czałby, że wło­ski sys­tem nie znał ani za­słon od­bi­ja­ją­cych, ani prze­ciw­na­tarć. Byłaby to rów­nie za­ska­ku­jąca, co in­te­re­su­jąca ob­ser­wa­cja. Wynika stąd ważny wnio­sek dla dal­szych ba­dań tego za­gad­nie­nia: je­żeli uda­łoby się od­na­leźć jed­no­znaczny przy­kład świad­czący o tym, że Coverta mo­gła ozna­czać obronę przy uży­ciu ude­rze­nia (za­słonę od­bi­ja­jącą lub prze­ciw­na­tar­cie), wów­czas otwo­rzy­łoby to drogę dla ist­nie­nia ana­lo­gii dla Zornhaw w tra­dy­cji wło­skiej. W prze­ciw­nym ra­zie na­le­ża­łoby uznać, że Włosi ta­kiego dzia­ła­nia nie za­le­cali.[11]

  1. MOŻLIWOŚCI ZASTOSOWANIA METODY

1) Zaksjomatyzowane opisy po­zwa­lają wy­szu­ki­wać spójne ana­lo­gie dla ba­da­nych ru­chów;

2) Pozwalają także od­róż­niać od sie­bie osobne tra­dy­cje, które cho­ciaż sto­sują ho­mo­fony, to jed­nak róż­nią się w istot­nych szcze­gó­łach (np. pięt­na­sto­wieczne ko­men­ta­rze do Zettel ver­sus ich szes­na­sto­wieczne od­po­wied­niki);

3) Pomagają do­strzec nie tylko po­do­bień­stwa po­mię­dzy ba­da­nymi ru­chami, ale także dys­kretne róż­nice, tak jak w przy­padku Ofensywnego i Defensywnego Zornhaw. Dzięki temu na jaw wy­cho­dzą róż­nice w po­dej­ściu tak­tycz­nym i pe­da­go­gicz­nym po­mię­dzy au­to­rami po­szcze­gól­nych trak­ta­tów. To z ko­lei ro­dzi dal­sze py­ta­nia ba­daw­cze. Przykłady: dla­czego au­tor „Codex Danzig” pro­po­nuje sto­so­wa­nie Zornhaw jako dzia­ła­nia na dwa tempa (zasłona-odpowiedź), pod­czas gdy „Kodeks Norymberski” za­leca wy­ko­na­nie w jed­nym tem­pie (prze­ciw­na­tar­cie za­my­ka­jące)? Czy stoją za tym kwe­stie zwią­zane z oceną ry­zyka (uznał, że za­słona bez­piecz­niej­sza niż prze­ciw­na­tar­cie)? A może względy dy­dak­tyczne (moż­liwe, że zda­niem au­tora „Codex Danzig” ucząc naj­pierw zasłony-odpowiedzi można po­tem na­uczyć szer­mie­rza łą­czyć dwa ru­chy w jedną ca­łość czy­niąc z nich prze­ciw­na­tar­cie)?;

4) Wspierają lep­sze zro­zu­mie­nie tak­tycz­nych i tech­nicz­nych aspek­tów dzia­łań, co bywa po­mocne przy opra­co­wy­wa­niu ćwi­czeń szer­mier­czych;

5) Metoda STM do­star­cza też klu­czo­wych da­nych do śle­dze­nia ewo­lu­cji sztuk walki.

VII. UWAGI KOŃCOWE

Podkreślamy, że stu­dium Zornhaw za­warte w tej pracy miało cha­rak­ter wstępny i ogra­ni­czony, po­nie­waż zo­stało po­my­ślane je­dy­nie jako ilu­stra­cja za­sto­so­wa­nia opra­co­wa­nej przez nas me­tody. Stąd, nie twier­dzimy, że roz­wią­zuje osta­tecz­nie za­gadkę pra­wi­dło­wej re­kon­struk­cji tego dzia­ła­nia ani jego po­ten­cjal­nych ana­lo­gii w szer­mierce wło­skiej z tego sa­mego okresu. Uwzględnienie więk­szej liczby przy­pad­ków, lep­sza zna­jo­mość ba­da­nych trak­ta­tów i ich kon­tek­stu historyczno-kulturowego ma spore szanse przy­nieść zu­peł­nie od­mienne wy­niki – np. gdy­by­śmy po­rów­ny­wali nie tylko pierw­szy ruch Zornhaw, ale całą se­kwen­cję po­mię­dzy trzema ana­li­zo­wa­nymi trak­ta­tami zna­leź­li­by­śmy wię­cej zna­mion po­kre­wień­stwa mię­dzy Zornhaw B („Danzig”) a Zornhaw C („Ringeck”), co spy­cha­łoby co Zornhaw A („Norymberski”) co­raz bar­dziej w stronę „przy­padku od­sta­ją­cego”. Tym sa­mym wy­daje się moż­liwe, że w wy­niku sze­roko za­kro­jo­nej ana­lizy po­rów­naw­czej „Kodeks Norymberski” wy­pa­da­łoby uznać za od­rębną tra­dy­cję (młod­szą? star­szą?) w sto­sunku do „Codex Danzig” i „Codex Ringeck”.

Co wię­cej, nie pró­bu­jemy utrzy­my­wać, że na­sza me­toda ma cha­rak­ter wy­bit­nie no­wa­tor­ski. Wręcz prze­ciw­nie: wielu czo­ło­wych ba­da­czy sto­suje ją w mniej­szym lub więk­szym stop­niu in­tu­icyj­nie od lat i ich prace sta­no­wiły dla nas in­spi­ra­cję. Tym, co po­czy­tu­jemy so­bie za za­sługę jest je­dy­nie nada­nie tym za­bie­gom po­staci sfor­ma­li­zo­wa­nej pro­ce­dury, dzięki czemu mamy na­dzieję uła­twić jej roz­wój i po­pu­la­ry­za­cję wśród ba­da­czy DESW.

VIII. PODSTAWOWA LITERATURA

VIII.1. Źródła hi­sto­ryczne

Anonim, „Kodeks Norymberski”, MS 3227a, Germanisches Nationalmuseum Nuremberg, Niemcy.

Anonim, “Codex Danzig”, Cod.44.A.8, Accademia Nazionale dei Lincei Rome, Włochy.

Novati, Francesco, Flos Duellatorum, Il Fior di Battaglia di Maestro Fiore dei Liberi da Premariacco. Bergamo 1902.

Sigmund ein Ringeck, Johan Liechtnawers Fechtbuch ge­schrie­benn, MS Dresd.C.487, Sächsische Landesbibliothek Dresden, Niemcy.

VIII.2. Cytowane prace

Czajkowski, Zbigniew, Taktyka i psy­cho­lo­gia w szer­mierce, Katowice 2007.

Goertz, Gary, and James Mahoney, A Tale of Two Cultures, New Jersey 2012.

Jaquet, Daniel, and Claus F. Sørensen, in coll. Fabrice Cognot, Historical European Martial Art – A Crossroad be­tween Academic Research, Martial Heritage Re-creation and Martial Sport Practices, Acta Periodica Duellatorum, 1 (2015), s. 5-35.

Slee, Chris, From Text to Training. Developing a func­tio­nal tra­ining plan for any HEMA so­urce, LongEdge Press, on­line: texthttp://www.longedgepress.com/uploads/7/2/7/2/72721877/from_text_to_training__whiteboard__final.pdf

Spatz, Ben, What a Body Can Do: Technique as Knowledge, Practice as Research, Abingdon 2015.

Walczak, Bartłomiej, Bringing lost te­achings back to life – a pro­po­sed me­thod for in­ter­pre­ta­tion of me­die­val and Renaissance fen­cing ma­nu­als, Ido Movement for Culture, 11(2) (2011), s. 47-54.

IX. PRZYPISY W TEKŚCIE

[1]             Tłum. Thomas Stoepler, Wiktenauer, on­line: http://wiktenauer.com/wiki/Nuremberg_Hausbuch_(MS_3227a).

[2]             Tłum. Cory Winslow, Wiktenauer, on­line: http://wiktenauer.com/wiki/Codex_Danzig_(Cod.44.A.8).

[3]             Tłum. Christian Trosclair, Wiktenauer, on­line: http://wiktenauer.com/wiki/Sigmund_ain_Ringeck.

[4]             We współ­cze­snej ter­mi­no­lo­gii szer­mier­czej by­łoby to bez­po­śred­nie prze­ciw­na­tar­cie za­my­ka­jące szty­chem mie­cza roz­po­częte z ra­mie­nia prze­ciwko na­tar­ciu z góry.

[5]             We współ­cze­snej ter­mi­no­lo­gii szer­mier­czej by­łaby to za­słona od­bi­ja­jąca z góry roz­po­częta z pra­wej strony wy­ko­nana prze­ciw na­tar­ciu z góry, która grozi prze­ciw­ni­kowi szty­chem.

[6]             We współ­cze­snej ter­mi­no­lo­gii szer­mier­czej by­łaby to za­słona od­bi­ja­jąca z góry roz­po­częta z pra­wej strony wy­ko­nana prze­ciw na­tar­ciu z góry, która grozi prze­ciw­ni­kowi szty­chem.

[7]             Dokładniejsze wy­ja­śnie­nie po­cho­dze­nia wa­run­ków po­da­nych zwy­kłą czcionką (su­biek­tyw­nych) można prze­czy­tać w peł­nej wer­sji ar­ty­kułu.

[8]             Tłumaczenie i trans­kryp­cja za: Fiore dei Liberi, Wiktenauer, on­line: http://wiktenauer.com/wiki/Fiore_de%27i_Liberi#Sword_in_Two_Hands.

[9]             W tym miej­scu na­sze po­dzię­ko­wa­nia otrzy­mują uczest­nicy se­mi­na­rium me­to­do­lo­gicz­nego, które od­było się w sierp­niu 2017 roku i miało nie­mały wpływ na kształt Metody STM: Malwina Kołb, Magdalena Sędkiewicz, Bartłomiej Walczak, Paweł Białasiewicz, Mieszko Broniarek, Maciej Hammer, Jakub Zabierowski, Krzysztof Kozak i Bartosz Starko.

[10]             Chcielibyśmy po­dzię­ko­wać za po­moc w tym za­kre­sie Magdalenie Sędkiewicz i Rafałowi Kalusowi.

[11]             Rafał Kalus, spe­cja­li­sta od trak­tatu Fiore de’i Liberi po prze­czy­ta­niu ar­ty­kułu prze­słał nam na­stę­pu­jące cenne uwagi, które w du­żej mie­rze roz­wią­zują ten pro­blem:

„Kilka uwag ode mnie. Nie wpły­wają za­sad­ni­czo na wnio­ski z któ­rymi się zga­dzam. Chciałbym jed­nak spro­sto­wać pewne sfor­mu­ło­wa­nia zwią­zane z tech­ni­kami Fiorego:

1. Czy w obro­nie z „Posta di Donna” Fiore za­leca je­dy­nie „Covertę”?
Nie. Oprócz wzmianki, że po­stawa ta broni ciało przed wszyst­kimi 7 kie­run­kami na­tarć, po­trafi wy­ko­nać rów­nież tech­nikę na­zy­waną „Rompere di punta” (przełamanie/uderzenie szty­chu) oraz za­leca wy­raź­nie „Scambiar di punta” (wy­mianę sztychów/działanie za­my­ka­jące pchnię­cie pchnię­ciem). Sekcja włóczni po­ka­zuje to dzia­ła­nie z gór­nych po­staw i wska­zuje pchnię­cie w jed­nym tem­pie. Czyli mamy tu kla­syczne prze­ciw­na­tar­cie.

2. Czy u Fiorego nie ma wspo­mnia­nych prze­ciw­na­tarć? 
Żródło wska­zuje, że są. Wymienione są „con­tra­ta­gli” („cię­cia kontr­ujące”) i „con­tra­punte” („pchnię­cia kontr­ujące”). Można z du­żym praw­do­po­do­bień­stwem przy­pusz­czać, że taką tech­niką jest wła­śnie „Scambiar di punta”. 

3. Czy je­dyne dzia­ła­nia obronne ja­kie wy­mie­nia Fiore to „Coverta”?
Nie. Autor używa nie tylko ter­minu „Coverta”, która ma zresztą róż­no­ra­kie zna­cze­nie. Raz po­ka­zana jest wprost jako za­słona od­bi­ja­jąca (w sek­cji mie­cza jed­no­ręcz­nego „coverta”=”rebattere” czyli od­bi­cie) a kilka razy po­ka­zana jest wprost jako sta­tyczna obrona (np. w sek­cji Largo). Oprócz „Coverty” mamy ta­kie ter­miny jak: „Rompere di punta” (przełamanie/uderzenie szty­chu), wspo­mniane „Scambiar di punta” (wy­miana szty­chów) oraz „re­bat­tare” (od­bi­cie). Wszystkie w kon­tek­ście obrony. 
„Cotratagli” (cię­cia kontr­ujące) i „con­tra­punte” (pchnię­cia kontr­ujące) to też ja­kaś (nie­opi­sana do­kład­niej) forma obrony.”

 

Kategorie: Blog | Tagi: , , , , , , , , , .