Schiessen – podstawy pchnięcia długim mieczem według Kodeksu Norymberskiego (3227a)

Oryginalny ar­ty­kuł zo­stał opu­bli­ko­wany w ję­zyku an­giel­skim na Sprechfenster Blog.

W pierw­szej ko­lej­no­ści chcę po­dzię­ko­wać oso­bom, które przy­czy­niły się wal­nie do mo­jego zro­zu­mie­nia schies­sen:

Artur Jurczyk, far­ma­ceuta i główny in­struk­tor DESW w Stowarzyszeniu VECTIR, któ­rego wie­dza me­dyczna w po­łą­cze­niu z do­świad­cze­niem bo­jo­wym dała so­lidne pod­stawy moim in­tu­icjom i zma­te­ria­li­zo­wała się jako ważny frag­ment po­niż­szego ar­ty­kułu (na te­mat od­ru­chu ucieczki);

Piotr Paprzycki, wie­lo­letni przy­ja­ciel i to­wa­rzysz broni z ARMA-PL Warszawa, który bez szem­ra­nia przy­jął na klatę zu­peł­nie nie­roz­sądną liczbę pchnięć, po to by mógł po­wstać fil­mik to­wa­rzy­szący temu ar­ty­ku­łowi;

Jan Chodkiewicz, miecz­nik i uty­tu­ło­wany szer­mierz hi­sto­ryczny z Fechtschule Gdańsk, któ­rego uwagi na te­mat pchnięć za­in­spi­ro­wały mnie do za­ję­cia się schies­sen kilka lat temu;

Mój pierw­szy tre­ner, Bartłomiej Walczak, oraz mój brat, Szymon Talaga, któ­rzy po­mo­gli mi opra­co­wać me­to­dykę, dzięki któ­rej ła­twiej było mi od­na­leźć ścieżkę pod­czas mo­ich wy­praw do za­mglo­nej kra­iny Kodeksu Norymberskiego.

  1. Wprowadzenie

GNM 3227a, znany rów­nież jako Kodeks Norymberski lub, błęd­nie, Kodeks Döbringera, jest księgą do­mową (Hausbuch) da­to­waną sze­roko na ok. XV wiek, praw­do­po­dob­nie gdzieś po­mię­dzy 1389 a 1494 r., który za­wiera roz­ma­ite po­rady I wia­do­mo­ści, które jego wła­ści­ciel uznał za uży­teczne – ta­kie jak prze­pisy ku­li­narne, me­dyczne lub rze­mieśl­ni­cze, za­klę­cia ma­giczne czy trak­tat szer­mier­czy (Burkart 2016; Ehlert, Leng 2003). Pierwszy wła­ści­ciel księgi był rów­nież naj­pew­niej jej au­to­rem, ale inne osoby także po­zo­sta­wiły swoje no­tatki, zwy­kle na mar­gi­ne­sach. W spo­łecz­no­ści DESW ten rę­ko­pis od dawna cie­szy się re­nomą jako ważne źró­dło rzu­ca­jące świa­tło na tzw. tra­dy­cję Mistrza Johannesa Liechtenauera. Jego zna­cze­nie, jak się uważa, bie­rze się z jego po­ten­cjal­nie wcze­snego da­to­wa­nia, które czy­ni­łoby z niego naj­star­szy za­cho­wany za­pis nauk Liechtenauera (być może spi­sany jesz­cze za ży­cia mi­strza), oraz z faktu, że za­wiera on wię­cej ry­mo­wa­nych wer­se­tów (zet­tel lub ze­del) uło­żo­nych przez Liechtenauera i ogól­nych wska­zó­wek tak­tycz­nych bądź fi­lo­zo­ficz­nych niż ja­ki­kol­wiek inny znany trak­tat szer­mier­czy tej tra­dy­cji. Równocześnie, część ba­da­czy po­dej­rzewa, że te do­dat­kowe wer­sety nie po­winny być łą­czone z osobą Liechtenauera i były ra­czej wy­ni­kiem in­wen­cji au­tora rę­ko­pisu GNM 3227a. Co wię­cej, cho­ciaż GNM 3227a za­wiera naj­dłuż­szy zet­tel, to jed­nak tylko część zo­stała opa­trzona ko­men­ta­rzem (glossa) przez au­tora. W efek­cie, ten trak­tat szer­mier­czy za­wiera sto­sun­kowo nie­wiele tech­nicz­nych wska­zó­wek (tzn. jak wy­ko­nać po­szcze­gólne ru­chy), a jego za­sad­ni­czą część sta­no­wią wy­tyczne tak­tyczne i omó­wie­nie fi­lo­zo­ficz­nych aspek­tów walki (tzn. kiedy i dla­czego wy­ko­ny­wać po­szcze­gólne ru­chy).

Powyższa ob­ser­wa­cja skła­nia wielu prak­ty­ków i ba­da­czy DESW do wnio­sku, że GNM 3227a zo­stał na­pi­sany ra­czej przez śred­nio­za­awan­so­wa­nego adepta zet­tel niż mi­strza dys­po­nu­ją­cego do­głęb­nym zro­zu­mie­niem sys­temu. Często spo­tyka się szer­mie­rzy hi­sto­rycz­nych, któ­rzy lek­ce­ważą ten trak­tat wi­dząc w nim je­dy­nie in­te­re­su­jący, ale nie­prak­tyczny zbiór teo­re­tycz­nych roz­wa­żań. Osobiście zu­peł­nie nie zga­dzam się z taką opi­nią – o ile przy­znaję, że in­struk­cje tech­niczne są tu­taj ra­czej mgli­ste, to nie mogę za­ak­cep­to­wać na­zy­wa­nia za­war­tej w trak­ta­cie „teo­rii” ani nie­prak­tyczną, ani śred­nio­za­awan­so­waną. Wręcz prze­ciw­nie, jako szer­mierz i in­struk­tor wi­dzę w niej wielką war­tość prak­tyczną oraz prze­my­ślaną (choć nie­stety ni­gdy nie zre­ali­zo­waną do końca) struk­turę wska­zu­jącą na głę­bo­kie zro­zu­mie­nie te­matu. W grun­cie rze­czy, je­żeli ktoś kie­dy­kol­wiek miał do czy­nie­nia z wy­so­kiej klasy na­uczy­cie­lami sztuk walki lub tre­ne­rami szer­mierki, naj­pew­niej za­uwa­żył, że ich nad­zwy­czajna bie­głość za­sa­dza się nie na tym jak uczą tech­niki (jak się ru­szać), a ra­czej na ich zdol­no­ści do prze­ka­zy­wa­nia wie­dzy tak­tycz­nej (kiedy i dla­czego się ru­szać). W nie­któ­rych przy­pad­kach, tacy tre­ne­rzy wła­ści­wie ni­gdy nie uczą pod­sta­wo­wych ru­chów, bo za­kła­dają, że ich ucznio­wie już po­sia­dają tech­nikę na wy­so­kim po­zio­mie! Krótko mó­wiąc: nie po­trzeba fecht­mi­strza, żeby opi­sać, dla przy­kładu, jak zro­bić wy­pad, ale fa­chowa po­rada co do tego kiedy ro­bić wy­pad jest do­meną praw­dzi­wego ma­estro. Podobnie, na­wet śred­nio­za­awan­so­wany adept zet­tel byłby w sta­nie po­dać tech­niczny opis do­wol­nej z haupt­stücke (sztuk głów­nych), ale za­pi­sa­nie ob­ser­wa­cji tak­tycz­nych, ta­kich jak te za­warte w GNM 3227a, wy­ma­ga­łoby znacz­nie wię­cej prak­tycz­nego do­świad­cze­nia.

Wyjaśniwszy moje sta­no­wi­sko w spra­wie war­to­ści GNM 3227a jako trak­tatu szer­mier­czego, przy­znaję, że prze­kła­da­nie jego za­war­to­ści na ruch to nie­ła­twe za­da­nie. Niemniej, po­sta­wi­łem so­bie za cel zre­kon­stru­owa­nie za­war­tego tam sys­temu walki. Dla ja­sno­ści: nie in­te­re­suje mnie wy­ło­wie­nie z niego ory­gi­nal­nej my­śli Liechtenauera. Zamiast tego sta­ram się od­two­rzyć to, co au­tor zde­cy­do­wał się za­pi­sać na te­mat szer­mierki, na­wet je­żeli jest to mie­szanka kon­cep­cji liech­te­nau­erow­skich i jego wła­snych po­my­słów. Zgadzam się przy tym z Matthiasem J. Bauerem, który na­pi­sał: “tak długo, jak nie zo­stała prze­pro­wa­dzona wy­czer­pu­jąca ana­liza lin­gwi­styczna ter­mi­no­lo­gii tech­nicz­nej za­war­tej w źró­dłach, ba­da­nia po­winny sku­pić się na po­je­dyn­czym źró­dle, aby umoż­li­wić for­mu­ło­wa­nie za­sad­nych wnio­sków na te­mat po­szcze­gól­nych ter­mi­nów” (Bauer 2016, s. 59; tłum. moje). Aby osią­gnąć ten cel mu­sia­łem zna­leźć na­rzę­dzia me­to­dyczne, które po­mo­głyby mi po­ru­szać się po tym nie­ja­snym źró­dle i zmi­ni­ma­li­zo­wać ko­niecz­ność się­ga­nia poza nie – wli­cza­jąc w to czer­pa­nie z in­nych trak­ta­tów ko­men­tu­ją­cych zet­tel, ta­kich jak Cod.44.A.8 (znany rów­nież jako Kodeks Danzig). Bardzo uży­tecz­nym na­rzę­dziem w tym za­kre­sie oka­zała się me­toda ADVISE stwo­rzona przez Bartłomieja Walczaka (Walczak 2011). Wspierany przez mo­jego brata, Szymona, uzu­peł­ni­łem tę me­todę do­da­jąc pewne roz­wią­za­nia za­czerp­nięte z teo­rii zbio­rów w for­mie sto­so­wa­nej w hu­ma­ni­styce. Narzędzia te po­zwo­liły mi wy­cią­gnąć sporo in­for­ma­cji tech­nicz­nych z GNM 3227a, które będę sta­rał się stop­niowo pre­zen­to­wać na blogu i, pew­nego dnia, w książce (któ­rej po­wsta­nie może znacz­nie przy­spie­szyć wspar­cie mnie przez Patreon!). 

Poniższa ana­liza sku­pia się na ter­mi­nie po­ja­wia­ją­cym się w nie­któ­rych opi­sach tech­nicz­nych w GNM 3227a, a mia­no­wi­cie: schies­sen, i zo­stała prze­pro­wa­dzona zgod­nie z pro­ce­du­rami opar­tymi na ADVISE i teo­rii zbio­rów. Jednak nie jest to ar­ty­kuł me­to­do­lo­giczny, więc nie opi­suję tu­taj za­sto­so­wa­nych na­rzę­dzi ba­daw­czych. Jeżeli chce­cie się do­wie­dzieć wię­cej o tej ba­daw­czej „pod­szewce”, mu­si­cie po­cze­kać aż w naj­bliż­szym nu­me­rze Acta Periodica Duellatorum (w maju 2018) ukaże się ar­ty­kuł na ten te­mat, który na­pi­sa­łem ra­zem z moim bra­tem, Szymonem.

  1. Analiza lin­gwi­styczna i lo­giczna tek­stu

W słow­ni­kach niemiecko-polskich słowo schies­sen jest tłu­ma­czone jako „strze­la­nie” albo „ci­ska­nie”. Historycznie też było uży­wane w tym zna­cze­niu w cza­sach GNM 3227a, na przy­kład w na­zwie ogro­dów strze­lec­kich (Schiessgarten), gdzie człon­ko­wie miej­skich bractw obron­nych (Schützenbruderschaften) ćwi­czyli, współ­za­wod­ni­czyli i in­te­gro­wali się ze sobą. Jednak w kon­tek­ście wcze­snych nie­miec­kich trak­ta­tów szer­mier­czych schies­sen przyj­muje od­mienne, spe­cja­li­styczne zna­cze­nie, co czyni z niego część tech­no­lektu (żar­gonu) wy­kształ­co­nego przez ów­cze­snych szer­mie­rzy. Nawet po­bieżny prze­gląd przy­pad­ków uży­cia słowa schies­sen w GNM 3227a nie po­zo­sta­wia wąt­pli­wo­ści, że nie ma on nic wspól­nego z do­słow­nym rzu­ca­niem mie­czem – co wcale nie by­łoby zła hi­po­tezą wyj­ściową zwa­żyw­szy, że współ­cze­sne mu trak­taty za­wie­rają wska­zówki na te­mat ci­ska­nia mie­czem ni­czym oszcze­pem (np. Flos Duellatorum au­tor­stwa Fiore de’i Liberi) – ani tym bar­dziej ze „strze­la­niem” z mie­cza. Stąd, schies­sen po­winno być trak­to­wane jak ter­min ści­śle tech­niczny, po­dob­nie jak zorn­haw, win­den i in.

Znaczenie schies­sen w GNM 3227a nie bie­rze się z jego czę­stego uży­cia – ter­min po­ja­wia się za­le­d­wie sie­dem razy w ca­łej czę­ści po­świę­co­nej mie­czowi – a ra­czej z tego, że sta­nowi on istotny ele­ment wy­tycz­nych do­ty­czą­cych za­sto­so­wa­nia kliku klu­czo­wych tech­nik szer­mier­czych oraz roz­wią­zań tak­tycz­nych. Schiessen jest uży­wane w glos­sach aby opi­sać wzorce ru­chowe dla czte­rech z pię­ciu cio­sów (fünff hewe), zna­nych rów­nież jako “se­kretne ciosy”, które sta­no­wią fun­da­ment Kunst des Fechtens Liechtenauera: zorn­haw (fo­lio 23v), krum­haw (25r), twer­haw (28r) i schiel­haw (28r). Być może po­ja­wi­łoby się we wszyst­kich pię­ciu, gdyby au­tor rę­ko­pisu po­zo­sta­wił glossę dla pią­tego, sche­itel­hawe. Termin zo­stał rów­nież użyty do opi­sa­nia spo­sobu za­koń­cze­nia tech­niki vel­ler (27v), która wy­daje się być ja­kimś ro­dza­jem na­tar­cia zwo­dzo­nego. Tym sa­mym, pięć z sied­miu przy­pad­ków schies­sen w GNM 3227a jest jed­no­znacz­nie zwią­za­nych z tra­fia­niem prze­ciw­nika, co su­ge­ruje, że jest w isto­cie (przeciw)natarciem.

Ponadto dwie po­zo­stałe wzmianki o schies­sen po­ja­wiają się we frag­men­tach oma­wia­ją­cych tak­tyczne aspekty walki. Pierwsza (19r) po­rów­nuje schies­sen win­den i wska­zuje, że kiedy ktoś wy­dłu­żył (vor­lengt) swój miecz uży­wa­jąc schies­sen, a mimo to musi kon­ty­nu­ować walkę, wów­czas może być ko­nieczne “skró­ce­nie” (yn­bren­gen vnd kör­czen) mie­cza przy uży­ciu win­den. To su­ge­ruje pewną róż­nicę we wza­jem­nym po­ło­że­niu ciała i broni w tych dwóch tech­ni­kach. Druga wzmianka po­ja­wia się w ry­mo­wa­nym frag­men­cie wpro­wa­dza­ją­cym po­rady tak­tyczne (29v) i wska­zuje, że prze­ciw­nik uży­wa­jący dłu­gich i sze­ro­kich na­tarć (gre­if­fet her we­ite ader lenge an) może zo­stać po­ko­nany przez schies­sen (das schis­sen ge­sigt im an).

Jeżeli spoj­rzymy na bez­po­śred­nie ko­lo­ka­cje tego ter­minu, wów­czas otrzy­many na­stę­pu­jący zbiór:

  • ort (6 razy): np. (mit) ort schis­sen; den ort las­sen schies­sen.
  • va­ste (2 razy): np. den ort va­ste schis­sen.
  • vorlengen/(vor­lauf­fen?) (1 raz): ort mit schi­ßen vor­lewst ader vor­lengt.

Stąd, schies­sen zdaje się być wy­ko­ny­wane szty­chem (ort) w spo­sób, który jest pewny i mocny (va­ste), a przy tym wy­dłuża miecz w przód (vor­len­gen). Wcześniej usta­li­li­śmy, że schies­sen jest dzia­ła­niem, które tra­fia prze­ciw­nika, tj. na­tar­ciem, od­po­wie­dzią lub prze­ciw­na­tar­ciem, oraz jest po­wią­zane z win­den, które także tra­fia, ale nie jest tak wy­dłu­żone jak schies­sen.

Ostatnia kwe­stia lin­gwi­styczna zwią­zana z schies­sen w GNM 3227a to fakt, że w dwóch przy­pad­kach wy­daje się ono być in­nym sło­wem na we­rfen (“rzu­cać, mio­tać, pod­rzu­cać”): we­rfen ader schies­sen (25r) oraz krump auf be­hende wirf dey­nen ort auf dy hende (25r). W tym dru­gim przy­padku, sy­no­ni­miczny sto­su­nek po­mię­dzy we­rfen schies­sen jest su­ge­ro­wany przez to, że cy­tat za­wie­ra­jący wirf po­cho­dzi z zet­tel, pod­czas gdy to­wa­rzy­sząca mu glossa używa w jego miej­sce we­rfen ader schies­sen. Zatem, je­żeli przy­ję­li­by­śmy, że te dwa ter­miny są ści­słymi sy­no­ni­mami, mie­li­by­śmy do czy­nie­nia z sze­ścioma do­dat­ko­wymi przy­kła­dami schies­sen, bo we­rfen po­ja­wia się osobno w tym trak­ta­cie.

Jeżeli spoj­rzymy na bez­po­śred­nie ko­lo­ka­cje we­rfen, wów­czas otrzy­many na­stę­pu­jący zbiór:

  • schwert (4 razy): np. wirff dein schwert.
  • twer (4 razy): np. das sw°t dy twer vor we­rfen.
  • vor (3 razy): np. wol vor syn hawpt we­rfen.
  • ort (1 raz): wirf dey­nen ort auf dy hende.
  • hindtñ (1 raz): So wirff dein schwert die twere hindtñ.
  • klos + öber (1 raz): wen der klos öber­wirft sich vnd swenkt sich noch de~ slage das der slag vil har­ter dar ku~pt.

Stąd, jako na­tar­cie we­rfen wy­daje się być wy­ko­ny­wane do­wolną czę­ścią mie­cza (schwert), wli­cza­jąc sztych (ort), za­równo w przód (vor), jak i, rza­dziej, w tył (hindtñ), w taki spo­sób, że miecz po­ru­sza się po­przecz­nie (twer), być może do po­ło­że­nia twer­haw. Werfen może rów­nież opi­sy­wać wa­ha­dłowy ruch gło­wicy (klos) pod­czas wy­ko­ny­wa­nia ude­rze­nia. Wynika z tego, że cho­ciaż w nie­któ­rych przy­pad­kach po­dobne, we­rfen schies­sen to dwa od­rębne ter­miny ozna­cza­jące inne dzia­ła­nia. Być może schies­sen na­le­ża­łoby łą­czyć z bar­dziej li­nio­wym ru­chem szty­chu, a we­rfen z ką­to­wym. Jeśli tak, wów­czas po­zor­nie sy­no­ni­miczne wy­ra­że­nie we­rfen ader schies­sen (25r) w glo­sie od­no­szą­cej się do krum­haw na­le­ża­łoby ro­zu­mieć jako: “mo­żesz za­koń­czyć to dzia­ła­nie albo przez we­rfen, albo przez schies­sen” (tzn. cię­ciem lub pchnię­ciem, przy­kła­dowo).

  1. Aksjomatyzacja schies­sen: faza wstępna

Lingwistyczna ana­liza tek­stu po­zwo­liła ze­brać dość da­nych, żeby pod­jąć wstępną próbę ak­sjo­ma­ty­za­cji schies­sen jako ter­minu tech­nicz­nego. Dla ja­sno­ści póź­niej będę uży­wał dwóch spój­ni­ków lo­gicz­nych (ORAZ, LUB) aby roz­róż­nić te ce­chy schies­sen, które są ko­nieczne od tych, które są opcjo­nalne. Na ra­zie jed­nak je­dy­nie spój­nik dla ko­niecz­nych cech (ORAZ) bę­dzie po­trzebny.

Schiessen to:

  • na­tar­cie ORAZ wy­ko­nane szty­chem ORAZ mocne ORAZ wy­dłu­żone.

Powyższy zbiór ak­sjo­ma­tów wska­zuje, że nie wszyst­kie na­tar­cia szty­chem mogą być zwane schies­sen. Słabe lub ustę­pu­jące pchnię­cia, a także te nie­wy­dłu­żone nie speł­niają ko­niecz­nych wa­run­ków. Stąd, wy­daje się, że ten ter­min nie po­wi­nien być tłu­ma­czony na pol­ski po pro­stu jako „pchnię­cie”. Pozostawienie go w brzmie­niu ory­gi­nal­nym (jak np. zorn­haw) lub od­da­wa­nie go jako “strze­la­nie” bę­dzie lep­szą stra­te­gią tłu­ma­cze­niową.

  1. Analiza funk­cjo­nalna i wie­dza po­za­źró­dłowa

Biorąc wstępny zbiór ak­sjo­ma­tów za punkt wyj­ścia, mo­żemy przejść do ana­lizy funk­cjo­nal­nej opar­tej o prak­tyczne do­świad­cze­nia – przy róż­nych oka­zjach w na­wia­sach po­dane będą nu­mery ujęć z do­łą­czo­nego do ar­ty­kułu fil­miku, które ob­ra­zują po­szcze­gólne kwe­stie. 

Po pierw­sze, roz­róż­nie­nie po­mię­dzy schies­senwin­den, które zo­stało wprost po­dane w GNM 3227a su­ge­ruje, że nie da się na­trzeć schies­sen po­zo­sta­jąc w któ­rej­kol­wiek ze “skró­co­nych” po­zy­cji okre­ślo­nych jako win­den, tj. ochs lub pflug. Ponadto, je­żeli sztych ma być bar­dziej wy­cią­gnięty w przód niż w krót­szych po­zy­cjach, musi zna­leźć się bli­żej prze­ciw­nika – naj­dal­szy moż­liwy za­sięg sztych osiąga wtedy, gdy miecz jest po­ło­żony rów­no­le­gle do ziemi na po­zio­mie barku (uję­cie 1). Co cie­kawe, miecz w tym po­ło­że­niu za­równo prze­ciwko ochs, jak i pflug ma prze­wagę za­sięgu i dźwi­gni (uję­cia 2 i 10).

Przyjęcie w pełni wy­cią­gnię­tej po­zy­cji uła­twia wło­że­nie siły ca­łego ciała w pchnię­cie, co przy­daje mu “wy­garu” zdol­nego za­trzy­mać prze­ciw­nika (uję­cie 3). Być może to wła­śnie miał na my­śli au­tor rę­ko­pisu, gdy wie­le­kroć na kar­tach trak­tatu ra­dził wal­czyć ca­łym cia­łem (mit gãczem le­ibe). Ten “wy­gar” jest znacz­nie mniej­szy w przy­padku pchnięć wy­ko­ny­wa­nych w win­den i może być klu­czo­wym czyn­ni­kiem wa­run­ku­ją­cym sku­teczne uży­cie schies­sen prze­ciw dur­chwech­slen, tj. ko­lej­nego ro­dzaju na­tar­cia, które “skraca” miecz na­cie­ra­ją­cego. Wydaje się to jesz­cze bar­dziej prze­ko­nu­jące, gdy za­uwa­żymy, że przej­ście do w pełni wy­dłu­żo­nej po­zy­cji jest naj­szyb­szym spo­so­bem osa­dze­nia na­tar­cia w otwar­cie po­dane przez prze­ciw­nika, który wy­ko­nuje na­tar­cie zło­żone (wielo-tempowe). Co prawda z punktu wi­dze­nia współ­cze­snych za­wo­dów DESW, pcha­nie w kom­bi­na­cję roz­po­czętą przez prze­ciw­nika może się wy­da­wać stra­te­gią pro­wo­ku­jącą tra­fie­nia obo­pólne (spor­tową?), ale jest wprost za­le­cane w kilku miej­scach w GNM 3227a, więc być może jego sku­tecz­ność za­sa­dzała się na ja­kimś czyn­niku, który jest nie­obecny w dzi­siej­szych kon­tek­stach. Osobiście uwa­żam, że tak wła­śnie jest i je­stem obec­nie prze­ko­nany, że to po­dej­ście tak­tyczne, tj. prze­ry­wa­nie zło­żo­nych lub sy­gna­li­zo­wa­nych na­tarć prze­ciw­nika przez wła­sne na­tar­cie bez­po­śred­nie, opie­rało się mocno o od­ruch ucieczki.

Aby po­móc nam wy­ro­bić so­bie lep­szy po­gląd na po­ten­cjalną rolę tego od­ru­chu w walce mie­czem, po­pro­si­łem o po­moc zna­jo­mego in­struk­tora DESW, a przy tym osobę za­wo­dowo zwią­zaną z me­dy­cyną:

 “Odruchy to naj­pro­ściej mó­wiąc, za­cho­wa­nia na­szego or­ga­ni­zmu nad któ­rymi nie je­ste­śmy w sta­nie za­pa­no­wać. 

Rozpatrując walkę na broń białą jed­nym z naj­istot­niej­szych od­ru­chów jest od­ruch ucieczki czy ina­czej re­trak­cji. Polega on na co­fa­niu zra­nio­nej czę­ści ciała od źró­dła bólu. Znaczenie wielu tech­nik ulega dra­stycz­nej zmia­nie gdy do oceny ich efek­tów uwzględ­nimy ruch koń­czyny czy na­wet ca­łego kor­pusu wy­wo­łany od­ru­chem re­trak­cji. 

I tak wszel­kie cięcia/krojenia na przed­ra­miona nie wy­ma­gają tak sil­nego na­ci­sku aby od­su­nąć koń­czyny. Odruchowa ucieczka zrobi to za nas da­jąc czas na atak 

Szybki atak w głowę na­wet płyt­kim cię­ciem czy pchnię­ciem po zwią­za­niu zde­sta­bi­li­zuje po­stawę prze­ciw­nika, ucieczka głowy od za­gro­że­nia zmie­nia pole wi­dze­nia, układ kor­pusu, da­jąc ata­ku­ją­cemu moż­li­wość wy­ko­na­nia sku­tecz­nego po­no­wie­nia, a ata­ko­wa­nemu utrud­nia kontrę.

Uwzględnienie od­ru­cho­wego za­cho­wa­nia na­szego ciała, zwięk­sza rów­nież sku­tecz­ność wszel­kich ata­ków opra­co­wa­nych jako prze­ła­ma­nia po­staw. Przewagę uzy­skuje się nie tylko przez tech­niczne aspekty za­mknię­cia li­nii ataku czy wy­boru od­po­wied­niego otwar­cia lecz rów­nież przez wy­trą­ce­nie prze­ciw­nika ze sta­bil­nej po­stawy. Skuteczność tych tech­nik opiera się w mo­jej oce­nie głów­nie na de­sta­bi­li­za­cji, wy­trą­ce­niu z rów­no­wagi i stwo­rze­niu za­gro­że­nia wy­wo­łu­ją­cego od­ru­chową ucieczkę. Wszystko po­wyż­sze od­biera prze­ciw­ni­kowi moż­li­wość wy­ko­na­nia sku­tecz­nego ataku.

Odruch ucieczki może zmie­nić rów­nież pier­wotny kie­ru­nek ru­chu prze­ciw­nika.  Stworzenie wy­raź­nego za­gro­że­nia lub tra­fie­nie w trak­cie ru­chu ofen­syw­nego może cał­ko­wi­cie od­wró­cić sy­tu­ację. Odruchowa ucieczka da­nego frag­mentu ciała wy­mu­sza usta­bi­li­zo­wa­nie po­stawy przez inne. Pierwotny im­pet zo­staje wy­tra­cony, a ata­ku­jący traci ini­cja­tywę.

Omawiany od­ruch mi­ni­ma­li­zuje rów­nież szansę na szybką od­po­wiedź prze­ciw­nika po otrzy­ma­niu tra­fie­nia po­nie­waż w pierw­szym mo­men­cie ciało bę­dzie za­an­ga­żo­wane w od­ru­chową ucieczkę.”

– Artur Jurczyk, Stowarzyszenie Dawnych Europejskich Sztuk Walki VECTIR, Gliwice, Górny Śląsk.

Dodałbym do tego je­dy­nie, że cho­ciaż ba­da­nia su­ge­rują, że da się stłu­mić od­ruch ucieczki po­przez tre­ning, to jest to na tyle trudne, że można go uwa­żać za uni­wer­salną ce­chę więk­szo­ści zwie­rząt.

Wracając więc, za­trzy­ma­nie dur­chwech­seln przez wy­dłu­żone pchnię­cie wy­daje się cał­kiem roz­sądne, bo jest w sta­nie za­trzy­mać prze­ciw­nika w pół drogi lub przy­naj­mniej na tyle za­bu­rzyć jego po­stawę, że jego na­tar­cie by­łoby nie­sku­teczne w przy­padku walki na ostrą broń. Niemniej, pewne środki ostroż­no­ści, ta­kie jak zej­ście z li­nii na­tar­cia lub ase­ku­ra­cja jel­cem, są rów­nież za­le­cane przez GNM 3227a (uję­cie 4). Co wię­cej, aby zmi­ni­ma­li­zo­wać ry­zyko zwią­zane z wy­ko­na­niem pchnię­cia sto­pu­ją­cego, po­winno się je wy­ko­ny­wać bez kroku w przód (aby nie na­bić się na su­nący sztych) lub nad­mier­nego po­chy­le­nia tu­ło­wia (aby nie upaść, gdyby pchnię­cie chy­biło lub ze­śli­zgnęło się po ciele). Zadbanie o od­po­wiedni “wy­gar” wy­daje się jesz­cze waż­niej­sze – aby go osią­gnąć na­leży pro­wa­dzić pchnię­cie obu­rącz, tak aby obie ręce su­nęły do­kład­nie w tym sa­mym kie­runku, czyli nie po­zwa­la­jąc żad­nej z rąk pchać po­ni­żej lub po­wy­żej dru­giej (być może do tego od­nosi się za­pis z fo­lio 29v: mit be­iden hen­den czu~ oge~ ort lere bre~gen). Brak zgra­nia rąk skut­kuje wy­krzy­wio­nymi pchnię­ciami, które go­rzej prze­no­szą siłę (w fe­de­rach uwi­dacz­nia się to jako ugię­cie głowni), mają słab­sze wła­ści­wo­ści prze­bi­ja­jące (po­dob­nie jak cię­cia, które nie za­cho­wują sta­łej tra­jek­to­rii) oraz czę­ściej ze­śli­zgują się z celu (uję­cie 5). Skrócone pchnię­cia do­dat­kowo wy­ma­gają pracy nóg w przód, aby skom­pen­so­wać ich braki w za­sięgu i „wy­ga­rze”, przez co są bar­dziej ry­zy­kowne w ra­zie chy­bie­nia, bo zbli­żają na­cie­ra­ją­cego do prze­ciw­nika (uję­cia 6 i 10).

Ustaliwszy pod­sta­wowy wzo­rzec ru­chowy dla wy­dłu­ża­nia szty­chu w schies­sen, mu­simy przejść do tego jak po­łą­czyć ten ruch z po­zo­sta­łymi skła­do­wymi tech­nik szer­mier­czych. Widzieliśmy już, jak można użyć schies­sen by po­wstrzy­mać dur­chwech­seln (uję­cie 4), więc te­raz przyj­rzyjmy się, jak można po­wią­zać wy­dłu­że­nie szty­chu z pracą nóg: wspo­mniane za­sto­so­wa­nie nie mo­głoby dzia­łać w prak­tyce, gdyby praca nóg była wy­ko­ny­wana przed wy­dłu­że­niem szty­chu. Nogi i ciało po­ru­szają się wol­niej niż ręce, co wy­sta­wia szer­mie­rza na ry­zyko spóź­nie­nia się z pchnię­ciem sto­pu­ją­cym, które ini­cjo­wane jest cia­łem. Oprócz tego, ru­sza­nie szty­chem przed wy­ko­na­niem kroku nie­sie dwie do­dat­kowe ko­rzy­ści. Po pierw­sze, po­zwala aby od­ruch ucieczki za­dział wcze­śniej. Po dru­gie, daje wię­cej czasu na do­bór pracy nóg sto­sow­nie do za­uwa­żo­nej re­ak­cji prze­ciw­nika, a na­wet na cał­ko­witą zmianę wła­snego dzia­ła­nia w ra­zie jego nie­spo­dzie­wa­nego za­cho­wa­nia. Wszystko to zdaje się być spójne z wy­tycz­nymi za­war­tymi w GNM 3227a, który sły­nie z tego, że po­rów­nuje na­tar­cia ude­rze­niem i pchnię­ciem do cią­gnię­cia mie­cza przez sznu­rek przy­mo­co­wany do naj­bliż­szego otwar­cia prze­ciw­nika (np. fo­lio 13v). Osobiście uwa­żam, że ta sama idea stoi także za in­nym frag­men­tem (fo­lio 19r):

 “aus den auch / gar vil gu­ter stöcke des fech­tens ko­men / vnd sint do­rvm fvn­den vnd ir­docht / das eyn fech­ter / der da gle­ich czum orte czu hewt ader sticht / nicht wol al­le­mal tref­fen mak / das der mit den sel­ben stöc­ken / ha­wende ste­chende ader sney­dende / mit abe / vnd czu­tre­ten / vnd mit vm~eschreiten ader sprin­gen ey­nen tref­fen mag

Co tłu­ma­czy się z grub­sza:

 “Stąd po­cho­dzi wiele do­brych sztuk szer­mier­czych i zo­stały wy­my­ślone tak, że szer­mierz, który ude­rza lub pcha wprost do szty­chu, a mimo to nie tra­fia, może tra­fić dzięki uży­ciu tychże tech­nik – ude­rza­niu, pcha­niu, kro­je­niu – wraz z kro­kami w przód, w tył, zej­ściem na bok lub sko­kami” (trans­kryp­cja D. Hagedorn, tłu­ma­cze­nie moje).

Tak jak ja ro­zu­miem ten ustęp, za­leca on roz­po­czy­na­nie na­tarć – tak ude­rzeń, jak pchnięć – przez wcze­sne wy­su­nię­cie szty­chu w przód (uję­cie 7). Jak su­ge­ruje au­tor, ten spo­sób po­zwala szer­mie­rzowi do­pa­so­wać się do re­ak­cji prze­ciw­nika przez od­po­wiedni do­bór pracy nóg (np. krok w przód na odej­ście albo krok w bok na prze­ciw­na­tar­cie) bądź zmianę dzia­ła­nia. Słowem: kiedy ktoś już roz­pocz­nie na do­bre pracę nóg, traci więk­szość ze swo­jej swo­body dzia­ła­nia, ela­stycz­no­ści i prze­glądu sy­tu­acji. Ta za­sada ma za­sto­so­wa­nie we wszyst­kich tech­ni­kach opi­sa­nych w GNM 3227a: na­tar­ciach (np. twer­haw w uję­ciu 24), za­sło­nach lub prze­ciw­na­tar­ciach (np. zorn­haw w uję­ciu 8 lub über­lauf­fen w uję­ciu 13), a także tech­ni­kach ze zwią­za­nia (np. ab­zie­hen w uję­ciach 9 i 18).

Zwłaszcza w prze­ciw­na­tar­ciach, od­po­wie­dziach i tech­ni­kach ze zwią­za­nia wy­dłu­że­nie szty­chu przed roz­po­czę­ciem lub w trak­cie pracy nóg jest bar­dzo sku­teczne. W tych przy­pad­kach to prze­ciw­nik po­ko­nuje dy­stans dzie­lący wal­czą­cych, więc można go tra­fić sa­mym ru­chem szty­chu, bez wy­ko­ny­wa­nia kroku. Pozwala to za­cho­wać lep­szą po­stawę, rów­no­wagę oraz prze­gląd sy­tu­acji, co po­pra­wia od­po­wied­nio siłę, pre­cy­zję oraz ela­stycz­ność. Ta ostat­nia jest szcze­gól­nie uży­teczna, gdy po­cząt­kowe schies­sen chybi, a prze­ciw­nik da­lej na­piera, bo dzięki niej szer­mierz może płyn­nie przejść od wy­dłu­żo­nego szty­chu do in­nych tech­nik sto­sow­nych do sy­tu­acji (np. uję­cie 13; GNM 3227a, fo­lio 19r). Dodatkowo, je­żeli to prze­ciw­nik chy­bił swoim na­tar­ciem i pró­buje je prze­dłu­żyć szty­chem, jed­nak bez peł­nego wy­cią­gnię­cia szty­chu (np. ro­biąc krok w przód w pflug), wów­czas zwy­kłe schies­sen zwy­kle wy­star­czy, aby za­mknąć jego na­tar­cie i tra­fić (uję­cie 10) lub w naj­gor­szym ra­zie – zmu­sić go do wzię­cia za­słony.

Podobnie, je­żeli prze­ciw­nik na­ciera kom­bi­na­cyj­nie ude­rza­jąc na­około za­słony prze­ciw­nika, wów­czas wy­dłu­że­nie szty­chu przy jed­no­cze­snym za­cho­wa­niu sta­bil­nej po­stawy po­trafi za­trzy­mać go w pół drogi dzięki “wy­ga­rowi” oraz od­ru­chowi ucieczki (np. uję­cia 11 lub 20). Ten efekt miał być może na my­śli au­tor ry­mo­wanki z fo­lio 29v, kiedy pi­sał, że dłu­gie i sze­ro­kie na­tar­cia można po­ko­nać schies­sen (Vnd gre­if­fet her we­ite ader lenge an / das schis­sen ge­sigt im an). Działanie od­ru­chu ucieczki i „wy­garu” jest jesz­cze sil­niej­sze, gdy prze­ciw­nika na­cie­rał spo­dzie­wa­jąc się obrony od­le­gło­ścią i za­słony, a za­miast tego zo­stał po­trak­to­wany zde­cy­do­wa­nym opo­rem i prze­ciw­na­tar­ciem (uję­cie 21).

Powyższa li­sta ko­rzy­ści pły­ną­cych z wy­dłu­ża­nia szty­chu bez au­to­ma­tycz­nej pracy nóg nie zna­czy oczy­wi­ście, że w ogóle nie na­leży łą­czyć szty­chu z kro­kami. Wręcz prze­ciw­nie, jak tylko sztych zo­sta­nie wy­dłu­żony, a w nie­kto­rych przy­pad­kach – gdy jesz­cze jest wy­dłu­żany, praca nóg jest wła­śnie tym czego po­trzeba. W na­tar­ciach roz­po­czę­tych bro­nią, praca nóg po­winna za­czy­nać się za­nim sztych osią­gnie koń­cową po­zy­cję, gdy tylko na­cie­ra­jący upewni się co do re­ak­cji obrońcy. W prze­ciw­na­tar­ciach lub od­po­wie­dziach do­da­nie pracy nóg po tym jak uzy­skano tra­fie­nie wy­dłu­że­niem szty­chu zwie­lo­krat­nia „wy­gar” pchnię­cia, który od­suwa prze­ciw­nika (uję­cie 12).

Zbadawszy kwe­stię łą­cze­nia wy­dłu­że­nia szty­chu z pracą nóg, mu­simy spraw­dzić czy taki sam efekt da się uzy­skać sto­su­jąc w miej­sce schies­sen pchnię­cia “skró­cone”. Weźmy jako przy­kład pchnię­cie sto­pu­jące za­sto­so­wane prze­ciw ude­rze­niu prze­ciw­nika, które omija za­słonę (por. uję­cie 11 z uję­ciami 14 i 15). To co działa w przy­padku wy­dłu­żo­nego szty­chu jest dużo mniej sku­teczne, gdy za­sto­su­jemy wy­so­kie pchnię­cie (ochs), nie­za­leż­nie od pracy nóg (brak pracy nóg – uję­cie 15; prze­krok w przód – uję­cie 14). Sytuacja po­wta­rza się, gdy pchnię­cie w ochs użyte jest wo­bec prze­ciw­nika, który po­na­wia na­tar­cie kie­ru­jąc broń w dolne otwar­cie. Bez pracy nóg, “skró­cone” pchnię­cie zo­sta­wia prze­ciw­ni­kowi dość miej­sca, aby bez­pecz­nie za­nur­ko­wał pod szty­chem i za­dał tra­fie­nie (uję­cie 16). Dodanie prze­kroku po­zwala tra­fić pchnię­ciem sto­pu­ją­cym i na­wet wy­ge­ne­ro­wać tro­che “wy­garu”, ale w więk­szo­ści przy­pad­ków nie po­wstrzyma prze­ciw­nika przed so­lid­nym tra­fie­niem w nogę ze względu na krótki dy­stans (uję­cie 17).

Następnie, zaj­mijmy się przy­pad­kiem, w któ­rym wy­dłu­żone pchnię­cie zo­staje przy­jęte na za­słonę. O ile w wy­dłu­żo­nym po­ło­że­niu siła ca­łego ciała wspiera miecz wzdłuż li­nii środ­ko­wej, o tyle wo­bec na­ci­sku idą­cego z góry, z dołu lub z boku miecz jest w za­sa­dzie bez­silny. Stąd, po­zo­sta­wa­nie w wy­dłu­żo­nej po­zy­cji w bin­den to błąd, bo w ten spo­sób prze­ciw­nik z ła­two­ścią przej­muje kon­trolę nad bro­nią lub może zwy­czaj­nie odejść od za­gra­ża­ją­cego mu szty­chu, a na­dal być wy­star­cza­jąco bli­sko by zra­nić rękę prze­ciw­nika dzier­żącą broń. Przeczytajmy jesz­cze je­den ustęp z GNM 3227a w tym kon­tek­ście (fo­lio 19r):

vnd ab ey­ner syn ort des swer­tes / mit schi­ßen ader mit vol­tre­ten / vor­lewst ader vor­lengt / zo mag her in mit wi~den ader abe­tre­ten / we­der / ir­len­gen vnd / yn­bren­gen vnd kör­czen / alzo das her we­der yn ge­wisse stöcke vnd ge­setze kü~pt des fech­tens / aus den her hewe sti­che ader snete bren­gen mag”

Co prze­kłada się jako:

 “A gdy ktoś wy­dłu­żył swój sztych przez schies­sen lub wy­cią­gniętą pracę nóg, może go od­zy­skać lub skró­cić wy­ko­nu­jąc win­den lub ro­biąc krok w tył, dzięki czemu bę­dzie mógł znów ko­rzy­stać ze sto­sow­nych tech­nik i za­sad walki, ta­kich jak ude­rze­nia, pchnię­cia lub kro­je­nia” (trans­kryp­cja D. Hagedorn, tłu­ma­cze­nie moje).

Uważam, że po­winno się przez to ro­zu­mieć, że wy­łą­cza­jąc sy­tu­ację, w któ­rej od­py­chamy tra­fio­nego prze­ciw­nika, po­zo­sta­wa­nie w wy­cią­gnię­tej po­zy­cji jest nie­wska­zane. Zamiast tego po­winno się kon­ty­nu­ować walkę przez przej­ście do win­den lub hen­gen (uję­cie 18) i in­nych tech­nik (uję­cie 13). Ta za­sada ma rów­nież za­sto­so­wa­nie w przy­padku wy­dłu­żo­nej pracy nóg (uję­cie 19). Z dru­giej strony, wy­dłu­żona praca nóg bez rów­no­cze­snego wy­dłu­że­nia szty­chu (np. wy­pad w pflug) jest ry­zy­kowna, bo ob­niża śro­dek cięż­ko­ści szer­mie­rza, a to wy­sta­wia słabą częśc klingi (schwech) i, po­now­nie, uła­twia prze­ciw­ni­kowi tra­fie­nie schies­sen (uję­cie 21). Może to być al­ter­na­tywna in­ter­pre­ta­cja ry­mo­wanki z fo­lio 29v (Vnd gre­if­fet her we­ite ader lenge an / das schis­sen ge­sigt im an).

Analiza funk­cjo­nalna (in­ter­pre­ta­cja) przy­kła­dów schies­sen w GNM 3227a zdaje się spójna z ak­sjo­ma­tami sfor­mu­ło­wa­nymi w fa­zie lin­gwi­stycz­nej. Nic nie pod­wa­żyło ro­zu­mie­nia schies­sen jako peł­nego wy­dłu­że­nia szty­chu, prze­ciw­nie – próby in­ter­pre­to­wa­nia schies­sen jako skró­co­nej po­zy­cji oka­zały się w oczy­wi­sty spo­sób nie­opty­malne (uję­cia 10, 14, 15, 16 i 17). Niemniej, wciąż po­zo­stają de­tale tech­niczne, które trzeba roz­wa­żyć, ta­kie jak to, czy miecz musi być za­wsze rów­no­le­gle do ziemi albo ja­kie po­winno być wza­jemne po­ło­że­nie ręki i broni. Szczęśliwie, GNM 3227a do­star­cza przy­kła­dów schies­sen uży­tego w ra­mach czte­rech cio­sów (zorn­haw, krum­haw, twer­haw, schiel­haw), z któ­rych każdy zo­stał pie­czo­ło­wi­cie opi­sany, cza­sem na­wet z do­słow­nym omó­wie­niem po­zy­cji rąk (fo­lio 23v, 25r, 28r). Zaprezentowanie ca­ło­ści pro­cesu re­kon­struk­cji mo­to­rycz­nej tych ude­rzeń nie zmie­ści­łoby się w tym ar­ty­kule, więc tu­taj bę­dzie mu­siało wy­star­czyć krót­kie pod­su­mo­wa­nie wy­ni­ków (uję­cia 22, 23, 24 i 25). Więcej szcze­gó­łów od­no­śnie schies­sen zorn­hawschiel­haw można zna­leźć w do­sko­na­łych ana­li­zach prze­pro­wa­dzo­nych w ra­mach pro­jektu Longsword Academy przez Trnavský Šermiarský Cech (tam jed­nak tech­niki zo­stały pod­dane ana­li­zie po­rów­naw­czej na tle ca­łej tra­dy­cji Liechtenauera). Podobnie do Słowaków, uwa­żam, że schies­sen może być wy­ko­nane za­równo jako pchnię­cie, jak ude­rze­nie, za­leż­nie od dy­stansu od celu (uję­cia 24 i 25). Dodatkowo, opisy źró­dłowe i próby prak­tycz­nego za­sto­so­wa­nia twer­haw krum­haw su­ge­rują, że cho­ciaż schies­sen ge­ne­ral­nie dąży do uzy­ska­nia mak­sy­mal­nego za­sięgu, tj. peł­nego wy­pro­stu ra­mion z mie­czem po­ło­żo­nym rów­no­le­gle do ziemi, to jed­nak nie za­wsze musi być wy­ko­ny­wane na po­zio­mie bar­ków. Czasem po­święca się część za­sięgu na rzecz więk­szego bez­pie­czeń­stwa (np. chro­niąc głowę jel­cem w twer­haw, a za­bie­ra­jąc ręce z li­nii na­tar­cia w krum­haw).

  1. Aksjomatyzacja schies­sen: faza osta­teczna

W po­przed­nim roz­dziale pod­da­li­śmy ak­sjo­maty uzy­skane w dro­dze ana­lizy lin­gwi­stycz­nej opar­tej na lo­gice (obiek­tywne) fukn­cjo­nal­nej in­ter­pre­ta­cji mo­to­rycz­nej opar­tej na na­szej wie­dzy ucie­le­śnio­nej (em­bo­died know­ledge), do­świad­cze­niu w walce, teo­rii współ­cze­snej szer­mierki oraz ogól­nej zna­jo­mo­ści GNM 3227a (su­biek­tywne). 

Pozwoliło to sfor­mu­ło­wać roz­sze­rzoną wer­sję zbioru ak­sjo­ma­tów de­fi­niu­ją­cych czym jest schies­sen we­dług Kodesku Norymberskiego. Tym ra­zem ko­nieczne bę­dzie uży­cie za­równo spój­ni­ków lo­gicz­nych dla cech ko­niecz­nych (ORAZ), jak i opcjo­nal­nych (LUB). Fragment zbioru odzie­dzi­czony po fa­zie lingwistyczno-logicznej (obiek­tyw­nej) zo­stał po­gru­biony, aby wy­raź­nie od­dzie­lić go od (su­biek­tyw­nych) do­dat­ków sfor­mu­ło­wa­nych na dro­dze prak­tycz­nej in­ter­pre­ta­cji.

Schiessen to:

  • na­tar­cie ORAZ wy­ko­nane szty­chem LUB wy­ko­nane ostrzem ORAZ bez pracy nóg ORAZ mocne ORAZ wy­dłu­żone w pełni aż do uło­że­nia mie­cza rów­no­le­gle do ziemi szty­chem do prze­ciw­nika ORAZ w przy­bli­że­niu na po­zio­mie bar­ków LUB przed głową 

Ten zbiór ak­sjo­ma­tów nie okre­śla po­ło­że­nia rąk, gdyż przy­kłady po­dane w GNM 3227a wska­zują, że to po­ło­że­nie za­leży od kon­tek­stu i wiele róż­nych wy­ko­nań może speł­nić wy­ma­ga­nia schies­sen zgodne z za­pi­sami trak­tatu. Cztery uło­że­nia rąk wy­wnio­sko­wane z tek­stu (uję­cie 23) mogą być uzu­peł­nione przez inne wer­sje w róż­nych sy­tu­acjach, np. uło­że­nie z jel­cem po­ziomo, a kciu­kiem u góry (np. uję­cie 4). Być może je­żeli schies­sen nie na­po­tyka broni prze­ciw­nika, uło­że­nie rąk jest bez zna­cze­nia, pod­czas gdy w przy­padku, gdy spo­dzie­wane jest zwią­za­nie, po­winno się za­sto­so­wać jedno z czte­rech ude­rzeń (uję­cie 23) lub od­wo­łać się do za­sady wen­den (fo­lio 36v), tj. skie­ro­wać dłu­gie ostrze ku głowni prze­ciw­nika.

  1. Wnioski

Wyniki na­szej ana­lizy schies­sen wska­zują, że w Kodeksie Norymberskim cie­szy się ono sta­tu­sem ter­minu tech­nicz­nego na równi z zorn­haw itd. Jednak nie od­nosi się ca­łej “sztuki” czy zło­żo­nej tech­niki, a ra­czej do pro­stego ru­chu, który jest skła­dową kilku in­nych tech­nik (zorn­haw, krum­haw, vel­ler, twer­haw, schiel­haw) i kon­cep­cji tak­tycz­nych (np. schies­sen prze­ciw dur­chwech­seln). Ponadto oka­zało się, że cho­ciaż cza­sami schies­sen jest uży­wane w spo­sób, który su­ge­ruje, że jest sy­no­ni­mem we­rfen, to jed­nak ten drugi ter­min naj­pew­niej jest bar­dziej ogólny i mie­ści w so­bie ru­chy, które nie speł­niają kry­te­riów schies­sen. Dlatego kiedy w GNM 3227a po­ja­wia się fraza schies­sen ader we­rfen, ozna­cza ona “użyj schies­sen albo we­rfen za­leż­nie od sy­tu­acji”, a nie „użyj schies­sen czyli we­rfen„. Na ko­niec, za­sto­so­wa­nie pro­po­no­wa­nej in­ter­pre­ta­cji schies­sen we współ­cze­snych wol­nych wal­kach i na za­wo­dach skut­kuje więk­szą nie­za­wod­no­ścią klu­czo­wych tech­nik ba­da­nego przez nas sys­temu walki – po­dobne ob­ser­wa­cje po­czy­nił Anton Kohutovič (Trnavský Šermiarský Cech) w swo­ich ana­li­zach zorn­haw schiel­haw.

  1. Cytowane prace

GNM 3227a, fol. 13v-52v, tłum. Thomas Stoepler, transkr. Dierk Hagedorn, on­line: http://wiktenauer.com/wiki/Nuremberg_Hausbuch_(MS_3227a)

Bauer, Matthias Johannes, ‚Teaching How to Fight with Encrypted Words: Linguistic Aspects of German Fencing and Wrestling Treatises of the Middle Ages and Early Modern Times’, w: Late Medieval and Early Modern Fight Books. Transmission and Tradition of Martial Arts in Europe (14th-17th Centuries), red. Daniel Jaquet, Karin Verelst, i Timothy Dawson, History of Warfare, 112 (Leiden/Boston 2016), ss. 47-61.

Burkart, Eric, ‘The Autograph of an Erudite Martial Artist: A Close Reading of Nuremberg, Germanisches Nationalmuseum, Hs. 3227a’, in Late Medieval and Early Modern Fight Books: Transmission and Tradition of Martial Arts in Europe (14th-17th Centuries), red. Daniel Jaquet, Karin Verelst i Timothy Dawson, History of Warfare, 112 (Leiden/Boston 2016), ss. 451 – 80

Ehlert, Trude, Rainer Leng, ‚Frühe Koch- und Pulverrezepte aus der Nürnberger Handschrift GNM 3227a (um 1389)’; w: Medizin in Geschichte, Philologie und Ethnologie. Festschrift für Gundolf Keil (Würzburg 2003), ss. 289 – 320.

Walczak, Bartłomiej, ’Bringing lost te­achings back to life – a pro­po­sed me­thod for in­ter­pre­ta­tion of me­die­val and Renaissance fen­cing ma­nu­als’, w: Ido Movement for Culture, 11(2) (2011), ss. 47-54.

 

Kategorie: Blog | Tagi: , , , , , , , .

Dodaj komentarz